WOŚP w Gostyniu zaczęła grać w sobotę
Dwa dni głośnego „grania” na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w gostyńskim sztabie za nami. Zaczęło się w sobotę rano.
- Znowu gramy! Serduszka mamy otwarte dla wszystkich potrzebujących. Nasze przedszkole również dołączyło się do tego przedsięwzięcia. Zapraszamy na występy - powiedziała w przelocie Henryka Biniakiewicz z Przedszkola Niepublicznego Bajka w Gostyniu.
Deski sceny w sali widowiskowej GOK Hutnik w sobotę rozgrzewały głównie dzieci z gostyńskich przedszkoli. Kolorowo i tanecznie zaprezentowało się studio tańca Ewy Janowskiej oraz Anima.
ZOBACZ TEŻ:
- WOŚP w Poniecu gra od 25 lat. Jak sztab uczcił jubileusz?
- W Pępowie chłodzili ciała, ale serca mieli gorące
- Rekordowa kwota za... mydełko w Piaskach
Wolontariusze WOŚP w Gostyniu: "W Goli ksiądz nawet do puszki datek wrzucił"
Jednak największe wielkoorkiestrowe zamieszanie – podobnie, jak w całej Polsce - zrobili wolontariusze, przedszkola i grupy artystyczne w niedzielę – 28 stycznia. Wówczas organizowano kwesty uliczne, na ulicach różnych miejscowości można było zobaczyć wolontariuszy zbierających datki do puszek. Pogoda była idealna na spacery, a kolorowe puszki WOŚP - widoczne z daleka. W zamian dostać można było czerwone serduszko WOŚP.
- Ludzie reagowali bardzo pozytywnie, niektórzy rozbawiali nas żartami. W Goli ksiądz nawet do puszki datek wrzucił - opowiadali Kuba i Janek, wolontariusze, którzy nie byli „świeżakami” w kwestowaniu, gdyż wspierali w ten sposób wielką orkiestrę po raz szósty.
Jak wyglądały licytacje w Goli? CZYTAJ TUTAJ
Bazą WOŚP-owego grania w Gostyniu był GOK Hutnik
Oprócz imprez organizowanych przez różnego rodzaju nieformalne grupy i organizacje, bazą głośnego, świątecznego grania i wspierania WOŚP był jak zawsze GOK Hutnik.O ciekwaych inicjatywach związanych z WOŚP w Gostyniu także pisaliśmy:
Sala widowiskowa była pełna ludzi z ogromnymi sercami. Na scenie ośrodka kultury aukcje urozmaicały występy dzieci z miejskich przedszkoli, a także z funkcjonujących w Gostyniu szkół tańca. To doskonała okazja dla studia, by - poprzez taniec - przedstawić różnorodną ofertę. A nuż, jakiś rodzic zdecyduje się zapisać malucha „na tańce”. Energia i uśmiechy prezentujących się gostyńskiej społeczności przedszkolaków zachęcały rodziców do udziału w aukcjach.
Po raz ostatni podczas finału WOŚP odbył się koncert zespołu Credo Band, który od wielu lat wspiera gostyński sztab. Kapela została serdecznie pożegnana przez publiczność, a szef sztabu ze wzruszeniem wręczył podziękowania za współpracę.
Licytacja złotego serduszka WOŚP w Gostyniu - wyjątkowo mało za wyjątkowy symbol
Kulminacyjnym momentem, na który czekali mieszkańcy Gostynia, była licytacja gostyńskiego złotego serduszka. Jak zwykle szef sztabu, Mirosław Sobkowiak zaprezentował symboliczny gadżet z wygrawerowanym napisem WOŚP.
- Gostyńskie złote serduszko WOŚP ma swoją wyjątkową historię. Dzisiaj jest w ramce, ze specjalnym certyfikatem. Wykonuje je rodzinna pracownia złotnicza państwa Stołowskich. Początkowo wykonywał je Krzysztof, który niestaty zmarł po walce z chorobą. Jego syn Marcin, nie zastanawiając się, bez pytania, z własnej woli zaproponował, że póki będzie grała wielka orkiestra, to serduszka będzie dla państwa robił – powiedział.
Jednak niespodziewanie dodał, że podczas 32. Finału WOŚP w Gostyniu złote serduszko będzie licytował „Jurek Owsiak”. Po tych słowach Mirosław Sobkowiak wniósł na scenę maskotkę przestawiającą Jurka Owsiaka. Gostynianie pokazali, że w myśl tegorocznego finałowego hasła „tu wszystko gra OK!”.
- 1000 złotych! Kto chciałby zaoferować za to jedno jedyne serduszko na świecie? – zapytał Mirosław Sobkowiak.
Zainteresowani (nie było ich wielu) mieli podbijać kwotę o 100 zł. Licytacja nie trwała długo, co było zaskoczeniem. Dość szybko padła kwota 2000 zł. Mateusz Żak, który trzeci raz walczył o serduszko, tym razem także okazał się zwycięzcą. Niepowtarzalny wisiorek kupił za 2600 zł. Jednak - jak przyznał, kiedy "serce miał już w ręku" - po licytacji pozostał pewien niedosyt i... rozczarowanie. Był bowiem przygotowany na bardziej zaciętą walkę.
- To już trzecie serduszko dla mojej rodziny. Jedno wylicytowałem dla żony, drugie dla jednej z córek, teraz przyszedł czas na drugą córkę. Moje dziewczyny noszą te serduszka. Z takim zamiarem przyszedłem na finał, nie ukrywam, że trochę się przygotowywałem finansowo, ale w tym roku wyjątkowo mało zapłaciłem za wyjątkowy symbol WOŚP. Przygotowany byłem na więcej - przyznał Mateusz Żak.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.