Zacznijmy od początku, już we wrześniu zeszłego roku dyskutowano na posiedzeniu rady gminy o powstaniu żłobka przy Szkole Podstawowej im. M. Kopernika w Piaskach. Sama gmina nie podjęła się prowadzenia takiej działalności i zdecydowano się powierzyć to zadanie osobie prywatnej. Na jej barkach spoczął remont i adaptacja pomieszczeń na potrzeby placówki opiekuńczej.
Pani Małgorzata od dawna nosiła się z zamiarem założenia żłobka dla dzieci do lat 3, jednak urodzenie i odchowanie trójki własnych pociech trochę opóźniło realizację ambicji zawodowych. Gdy usłyszała o pomyśle radnych, postanowiła wykorzystać okazję i stworzyć takie miejsce. Zgłosiła się do Wiesława Glapki, wójta gminy Piaski, z propozycją nawiązania współpracy.
- Wstępnie zakładaliśmy, że zwolnimy żlobek z czynszu, ale prawnie bylo to niemożliwe, więc jakieś opłaty są naliczone - potwierdza Wiesław Glapka, wójt gminy Piaski - Często tam zaglądamy i widać postęp prac, mamy stały kontakt z właścicielką.
Jak podkreśla, chcąc pójść na rękę i pani Rucińskiej i oczekującym rodzicom, udostępnili także świetlicę w Michałowie, gdzie są już skręcane zakupione meble dla żłobka.
- Wnoszę doświadczenie jako rodzic dzieci w tym wieku. Wiem, jak ważne jest dla maluchów poczucie bezpieczeństwa i poznawanie świata - podkreśla Małgorzata Rucińska.
Ma wyższe wykształcenie, odbyła wiele szkoleń, kursów i uzyskała odpowiednie certyfikaty do opieki nad dziećmi do lat 3. Oferta jej placówki skierowana jest dla wszystkich rodziców, którzy pragną wrócić na rynek pracy oraz dla tych, dla których ważnym aspektem jest rozwój ich pociech.
Wizualizacja sali zabaw "Leśnych Skrzatów" (arch. właścicielki)
Plany były na wrzesień
Umowy podpisała z Danutą Piasecką, dyrektorką piaskowskiej podstawówki, już w maju, niejako w samym środku pandemicznych obostrzeń i zamieszania. Od wtedy też właścicielka „Leśnych Skrzatów” płaci czynsz i rachunki za media (około 700 zł miesięcznie), chociaż nie ma przychodów. Nie było oficjalnej rekrutacji, mimo to lista 30 wolnych miejsc szybko się zapełniła i część dzieci zapisano na listę rezerwową.
- Zainteresowanie żłobkiem przeszło moje oczekiwania. Wszystko odbyło się tzw. „pocztą pantoflową”, a to tylko potwierdza, jak ważne i potrzebne są takie placówki – podkreśla rozmówczyni.
Do żłobka w Piaskach przyjmowane są dzieci od 20 tygodnia do 36 miesiąca życia, najmłodsze ma 10 miesięcy. Zgłoszone dzieci są z gminy Piaski, a także z gmin ościennych. Koszt miesięczny (opłaty wraz z wyżywieniem) zamyka się w kwocie 500 zł.
Początkowo otwarcie planowano na 1 września, odbyło się też spotkanie z rodzicami maluchów. Gwarantem rezerwacji miejsca było wpłacenie zaliczki. Co jednak, gdy rodzic zgłoszonego brzdąca zmienił zdanie i zrezygnował, bo nie mógł czekać na opóźnione otwarcie żłobka? - Wszystkie kwestie z tym związane zostały wyjaśniane indywidualnie - podkreśla M. Rucińska. - Na szczęście, z listy rezerwowych uzupełniliśmy nabór i nadal mamy komplet.
W listopadzie... nadal zamknięte
Kolejny termin otwarcia, 1 listopada także nie wypalił.
- Czas, w jakim podjęłam się otwarcia działalności jest trudny dla nas wszystkich. Sytuacja covidowa nie pomaga w utrzymaniu terminowości. Z tego też powodu wynikły opóźnienia nie tylko ze strony podwykonawców, ale także braku materiałów budowlanych w hurtowniach - tłumaczy Małgorzata Rucińska, pomysłodawczyni żłobka.
Jak podkreśla, prace remontowe są zakończone, ale nadal nie można urządzać wnętrz. Dlaczego? Największym problemem było i nadal jest sprowadzenie oraz zamontowanie specjalnej podłogi homogenicznej, stosowanej w szkołach i szpitalach. To rodzaj wykładziny podłogowej z powłoką antypoślizgową, odpornej na ścieranie, detergenty i uszkodzenia, „przyjaznej” dla małych dzieci. Ma być ona zamontowana na całości powierzchni żłobka, a więc ponad 240 mkw. Niestety, towar zamówiony w Szwecji nadal nie dotarł, choć producent obiecuje następny tydzień [czyli po 22.11.21 - przyp. red.]. To ostatni etap modernizacji. Meble, elementy wyposażenia i pomoce dydaktyczne zostały zakupione już w lipcu i czekają na montaż. Czas ucieka, ale właścicielka otwieranej placówki wierzy, że w grudniu będzie mogła przywitać maluchy w pomieszczeniach nowego żłobka.
Papierologia z Poznaniem, maile z rodzicami
Założycielka żłobka nie ukrywa, że sporo czasu i nerwów kosztowało ją pisanie i zatwierdzenie wniosków o dotację z programu „Maluch +” z Urzędu Wojewódzkiego w Poznaniu. - Jest to program wymagający skrupulatności, co miało wpływ na całokształt - podkreśla rozmówczyni. Jak reaguje na komentarze o niesolidność?
- Mam stały kontakt mailowy z rodzicami zgłoszonych dzieci. Wyjaśniłam całą sytuację, obiecałam, że na miesiąc przed otwarciem placówki skontaktuję się ze wszystkimi zainteresowanymi. Przyjęłam ze spokojem rezygnację kilku osób i mam nadzieję, że po otwarciu żłobka współpraca z opiekunami będzie pozbawiona niedomówień – dodaje.
Wraz z właścicielką i rodzicami na otwarcie żłobka czeka 5 pracownic - dyrektorka i 4 przedszkolanki - wszystkie posiadające kwalifikacje do opieki nad małymi dziećmi. Zbilansowane posiłki dla dzieci zapewni firma kateringowa z Piasków „Cztery Gary”. Placówka musi rozpocząć działalność do końca tego roku.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.