Minęło kilka dni od tajemniczego odkrycia na gostyńskim rynku podczas prac archeologicznych, które stanowią integralną część zadania związanego z realizacją gminnej inwestycji, polegającej na zazielenianiu miasta, w ramach projektu „Gostyński Zielony Ład”.
Nadzór archeologiczny nad prowadzonymi pracami, związanymi z zazielenianiem centrum miasta prowadzi Pracownia Archeologiczno-Konserwatorska Mikołaja Nowakowskiego z Osiecznej. Prowadząc badania w Gostyniu, archeologowie napotkali na bardzo ciekawe znaleziska pod płytą rynku, od strony północnej, jednak na obecnym etapie trudno określić czym one są. Wymaga to bowiem fachowej analizy, ekspertyzy dendrologicznej, wydania opinii przez ekspertów.
Przedstawiciele gminy oraz wykonawca zadania, realizowanego w ramach „Gostyńskiego Zielonego Ładu” spotkali się we wtorek z konserwatorem z leszczyńskiej Delegatury Wielkopolskiego Urzędu Ochrony Zabytków, by ustalić dalszy tok prac, związanych ze znaleziskiem archeologicznym.
Co nowego dzieje się w sprawie znaleziska pod płytą gostyńskiego rynku? Grzegorz Skorupski, zastępca burmistrza Gostynia, z zawodu i zamiłowania historyk, wciąż utrzymuje, że ceglano-drewniane elementy mogą być pozostałościami konstrukcji starego ratusza, który w latach 70. XVIII całkowicie się spalił.
– Można tak myśleć, ponieważ w tym miejscu przed wiekami usytuowany był rynek gostyński, tam mieściło się centrum. Wiele też wskazuje na to, że rynek był mniejszy, więc przed pożarem, który miał miejsce w XIX w. – tam, na środku mógł stać ratusz – stwierdził.
Dziś bardzo prawdopodobne jest, że odkryte fragmenty konstrukcji mogą pochodzić nawet z XIII w., czyli z początków miasta Gostyń, z czasów, kiedy ono dopiero powstawało.
Nie jesteśmy w stanie tego dziś potwierdzić, gdyż dopiero wysyłamy pobrane próby do analizy, czekamy na wizytę konserwatora zabytków na miejscu badań w Gostyniu - mówi Mikołaj Nowakowski
W tej sytuacji konieczne będzie zwiększenie zakresu prac odkrywkowych, poszerzenie powierzchni badań, zmierzających do odkrycia całego budynku, którego fundamenty właśnie odkryto.
Chcemy przynajmniej spróbować określić, co się znajduje w tym miejscu, pod płytą rynku, co to za konstrukcja. Mógłby powstać obrys budynku, którego elementy znajdują się w północnej części rynku. Badania archeologiczne mogą potrwać nawet pół roku. Według konserwatora zabytków, z którego zdaniem się bardzo liczymy, znalezisko może okazać się wyjątkowym w skali Wielkopolski - mówi Grzegorz Skorupski.
Zastępca burmistrza przekonuje, że - jeśli badania ekspertów potwierdzą wyjątkowy charakter znalezisk pod względem historycznym - dostęp mieszkańców, przyjezdnych, do rynku i odkrytych fundamentów nie zostanie ograniczony. Na pewno nie będą mogły tam rosnąć drzewa. I powstaje pytanie, co dalej?
Jeśli będziemy mogli znalezisko wykorzystywać architektonicznie, chcemy pokazać je mieszkańcom i turystom - mówił tuż po odsłonięciu fragmentów konstrukcji starego budynku.
Władze gminy atrakcyjne znalezisko chciały osłonić przezroczystą płytą, by zainteresowani mogli zajrzeć, co znaleziono pod kamieniami i ziemią. Po wtorkowej rozmowie przedstawicieli inwetsora i wykonawcy z konserwatorem zabytków, spojrzenie na wykorzystanie pozostałości historycznej budowli jest trochę inne, gdyż powstał pewien problem.
Aktualnie nie ma takich środków, materiałów i urządzeń, które po zakonserwowaniu byłyby w stanie utrzymać znalezione drewniane elementy w dobrym stanie. Gdybyśmy tylko przykryli płytą, prawdopodobnie w ciągu 3 lat wszystko uległoby zniszczeniu. Podejmowano już w różnych miejscach próby stworzenia mikroklimatu, przez odpowiednią cyrkulację powietrza, ale to nigdzie się nie sprawdza - powiedział Grzegorz Skorupski.
Jednak pozostałości (konstrukcja czy fundamenty starego budynku) nie zostaną zasypane, nie powstanie od południowej strony żaden parking czy fontanny. Miałoby się za to pojawić wierne odzwierciedlenie czy kopia odnalezionych elementów, schowanych dotychczas pod powierzchnią rynku. I dopiero na tak przygotowanej konstrukcji, zostałaby położona przezroczysta płyta.
Jeśli podczas kontynuacji prac archeologicznych na większej powierzchni i na szerszą skalę, pojawią się elementy, które nie będą się składały z cegły lub z drewna, ale na przykład będą to pozostałości z kamienia - mamy zgodę konserwatora na to, żeby je eksponować, pokazywać - przekonuje Grzegorz Skorupski.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.