- Jakiś czas temu napisałam utwór, którym mogę dziś się wami podzielić. Nawiązuje on do Powstania Wielkopolskiego - zachęca nastolatka do wysłuchania swojej najnowszej piosenki.
Nie jest to patriotyczny utwór, chociaż został napisany z myślą o obchodach rocznicy wybuchu Powstania Wielkopolskiego. Jej koleżanki i koledzy usłyszą go podczas uroczystości w Zespole Szkół Zawodowych w Gostyniu, któremu patronują właśnie powstańcy.
Była szczęśliwa, kiedy dostała się do chóru "Zaczarowana melodia" przy szkole nr 5 w Gostyniu
Julia ma 17 lat, mieszka w Gostyniu, uczy się w 3 klasie technikum reklamy.
- Moja przygoda z muzyką zaczęła już w 4 klasie „podstawówki”. Bardzo lubiłam słuchać piosenek, ale również śpiewać. Teksty piosenek wchodziły mi do głowy lepiej niż wiadomości ze szkolnych przedmiotów - wspomina Julia półżartem.
Pamięta, że była przeszczęśliwa, kiedy w szkole nr 5, na początku klasy czwartej, Ewa Kuśnierek prowadząca chór „Zaczarowana melodia”, zorganizowała przesłuchania, by uzupełnić grupę.
- Kiedy się dostałam do chóru, byłam przeszczęśliwa. Nie zapomnę występu z panią Stanisławą Celińską na stadionie narodowym w Warszawie - przyznaje nastolatka. - Na naukę gry na gitarze rodzice zapisali mnie do Lidii Wytykowskiej. Kiedy tam poznałam podstawy, zaczęłam powoli coś tworzyć - pisać własne piosenki i komponować do nich muzykę - dodaje.
Julia pisze piosenki na różne szkolne wydarzenia i nie tylko. Wcześniej wzięła udział w szkolnym konkursie zorganizowanym pod hasłem „Można inaczej - nie hejtuję”.
Jako uczestniczka stworzyła cover utworu „Nic do stracenia”, wykonywany przez Mrozu.
- Zmieniłam słowa. Moja treść nawiązywała do hejtu, do tego, jakie mogą być jego skutki. Do mojego dzieła przygotowałam miniteledysk. Zajęłam pierwsze miejsce - mówi zadowolona Julia Nowak.
Muzycznie dla szkoły w Gostyniu
Aktualnie wraz z grupą znajomych ze szkoły: Jakubem Lisieckim i Karoliną Mrozek tworzy szkolny zespół Astra. Grupa powstała w ZSZ w Gostyniu spontanicznie kilkanaście miesięcy temu.
- Mój kolega miał grać na szkolnej uroczystości z okazji Dnia Patrona, rok temu. Poprosił mnie, bym zaśpiewała, dołączyła do nas jeszcze koleżanka. Uznaliśmy, że możemy ożywić muzyczne życie szkoły. Dyrektor chyba też tak pomyślał, urozmaicamy program różnych uroczystości szkolnych - wyjaśnia Julia Nowak.
Pierwszą piosenką jaką nastolatka z głową pełną twórczych pomysłów, zagrała na żywo, była piosenka na pożegnanie maturzystów i od tamtej pory można na nią liczyć, planując oprawę muzyczną różnych szkolnych wydarzeń i nie tylko.
Ciąg dalszy pod teledyskiem
Od niedawna ma kanał na YouTube.
- Tam wrzucam swoje autorskie piosenki oraz zdjęcia do nich, które też robię sama - wyjaśnia Julia Nowak.
Nadmienia, że piosenka „Zabierz mnie do domu...”, która również została udostępniona w internecie, miała być napisana i zaśpiewana z myślą o uroczystości szkolnej, którą co roku organizuje szkoła imienia Powstańców Wielkopolskich.
W kompozycji, której można posłuchać „na kanale” uwzględniła dwie sytuacje, które miały miejsce przed laty i teraz.
- „Kiedyś” czyli Powstanie Wielkopolskie i tu chciałam przedstawić myśli, uczucia walczących. Uznałam, że myśleli o powrocie do domu, do rodziny, do bezpiecznego miejsca. Chociaż bardzo chcieli walczyć, kierując się patriotyzmem, marzyli o niepodległej Polsce. W tekście też umieściłam moje rozważania o tym, co będzie się działo, po powrocie do domu? Czy będą tam czekali najbliżsi, czy jednak powracający zostaną skazani na samotne życie - opisuje Julia.
Co w jej utworze oznacza „dziś”? Tu nastolatka, jako autorka utworu nawiązuje do aktualnych problemów młodzieży.
- To coś, co nas dotyka - zmagamy się nie tylko z samotnością, z odrzuceniem. Przychodzą też myśli samobójcze. Uwzględniłam to w fragmencie "wokół mnie pełno krwi, mamo chcę do domu". Jest to pewne wskazanie - osoby po prostu już nie radzą sobie, są na granicy, ale nie mają wsparcia u nikogo. Najbliższą ich sercu osobą jest mama. Tekst utworu można odnieść do sytuacji obecnej wojny na Ukrainie wielu z uchodźców marzy o tym, by wrócić do domu - mówi Julia.
Zaznacza, że jej interpretacja nie musi być wyznacznikiem dla słuchaczy.
- Każdy ma swoje przeżycia, każdy inaczej rozumie tekst, każdy to zinterpretuje na swój własny sposób - mówi.
Julia twierdzi, że "wena przychodzi sama". Pomysły na utwory powstają w jej głowie podczas obserwacji ludzi i otoczenia.
- Czasami coś zaświta podczas racy w domu, rozmów ze znajomymi - nadmienia Julia.
Podobnie jest z obrazową oprawą utworów - nastolatka wymyśla ilustracje, zdjęcia (fotografia to jej kolejna pasja), sama aranżuje sesje zdjęciowe, często z samowyzwalaczem. I powoli realizuje swoje marzenia. Czy przyszłość wiąże z muzyką? Na razie nie - żyje z muzyką tu i teraz. Ma już oddanego menadżera - swoją mamę, która nie ukrywa zadowolenia z efektów zainteresowań córki.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.