reklama

Jaki będzie dalszy los Muzeum w Gostyniu? Co należy zmienić, by się utrzymało? Samorządowcy obradowali

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

KulturaRadni, urzędnicy oraz włodarze gostyńskiej gminy spotkali się w gostyńskim muzeum, by podyskutować o przyszłości tej instytucji. - Jaki mamy wspólny cel? Jest taki? Moim celem jest dalsze funkcjonowanie muzeum - zwrócił się Jerzy Kulak, burmistrz Gostynia do dyrektora instytucji oraz pozostałych uczestników dyskusji. Jakie są ostateczne ustalenia?
reklama

Spotkanie, które odbyło się 14 marca 2023 r. nie było przypadkowe. Wśród gostyńskich samorządowców jest spora grupa osób, które uważają, że muzeum w Gostyniu musi - przynajmniej w pewnej części - zmienić charakter działalności i podejście do potencjalnego "interesanta". Są tacy, którzy twierdzą, że dyrektor Robert Czub powinien spojrzeć na muzeum, jak na instytucję, funkcjonującą w XXI w. i do tych czasów dostosować jej ofertę. Co więcej - tę ofertę musiałby z pomysłem wypromować, żeby o tej instytucji mówiło się częściej i głośniej. By o tym podyskutować, dyrektor placówki zaprosił do siebie gostyńskich samorządowców i urzędników. Rękę do zorganizowania spotkania przyłożył też Grzegorz Skorupski, zastępca gostyńskiego burmistrza.

reklama

W muzeum zjawili się gostyńscy radni (zainteresowana była połowa składu rady miejskiej), włodarze gminy oraz Aldona Grześkowiak, naczelnik wydziału oświaty gostyńskiego magistratu. Muzeum reprezentował m.in. dyrektor Robert Czub.

- Od wielu miesięcy toczą się dyskusje na temat funkcjonowania wszystkich gminnych jednostek. Każda ma swoją specyfikę. Myślę, że nikt nie wyobraża sobie tego, żeby nie było w Gostyniu muzeum - powiedział burmistrz Jerzy Kulak.

Jak działa muzeum w Gostyniu?

Jak obecnie funkcjonuje muzeum, w ilu dziedzinach jednostka prowadzi działalność, opowiedział dyrektor Czub. Jeden z najważniejszych projektów nazwano „Śladami historii…". Polega na sukcesywnym znakowaniu obiektów i miejsc, które odegrały istotną rolę w historii miasta i ziemi gostyńskiej. Na słupkach znajdują się tablice z notatkami. Więcej informacji można uzyskać za pomocą urządzeń i serwisu internetowego.

reklama

- Udało nam się oznakować 23 miejsca w gminie Gostyń - 20 w samym mieście, 3 w okolicznych wioskach. Jesteśmy przygotowani na 40 miejsc, tyle naszym zdaniem takich słupków wypadałoby wkopać - mówił Robert Czub. 

Dyrektor jest bardzo dumny z wydawanego od kilku lat „Rocznika Gostyńskiego” - CZYTAJ TUTAJ. 

- Dzięki temu jesteśmy zauważani poza Gostyniem. Kilka tygodni temu mieliśmy okazję zaprezentować 9 numer. Poprzedni rocznik cieszył się dużym uznaniem grona muzealników spoza Wielkopolski. Kapituła uznała, że to pismo jest warte wyróżnienia. Wśród muzeów z sąsiednich powiatów, żadne takiego pisma nie wydaje - podkreślił gospodarz Muzeum w Gostyniu.

reklama

Pochwalił się, że przy muzeum działa kilkudziesięciu regionalistów, którzy prowadzą systematyczne badania regionalne. Tego nie ma żadna placówka w Wielkopolsce. R. Czub mówił także o organizowanych wystawach, jako najbardziej reprezentatywnej rzeczy, którą można robić w siedzibie instytucji.

 - Staramy się żeby było ich około 10 w roku - to mniej więcej taka średnia, kiedy porównamy pracę okolicznych muzeów. (...) One powodują to, że jest ruch - tłumaczył Robert Czub. 

Obecni na spotkaniu zobaczyli plansze, na których pokazano statystyki związane z odwiedzinami muzeum. 

 

Problemy z frekwencją w gostyńskim muzeum

Zespół gostyńskich muzealników boryka się z niską frekwencją. Chociaż, jak przyznał dyrektor, 2023 rok pod tym względem zaczął się dobrze.

- Zakładaliśmy, że w tej kwestii coś się ruszy mniej więcej w maju. Udało się na początku roku - powodem była wystawa sprzętu elektronicznego, głównie radiowego, z czasów PRL, którego właścicielem jest 14-latek. (...) Przychodziły grupy uczniów, przedszkolaki - opowiadał R. Czub.

Wystawę odwiedziło ponad 400 osób. Gospodarz muzeum w Gostyniu pochwalił się również dużą frekwencją w czasie Nocy Muzeów. W tym czasie muzeum stara się przygotować ciekawszą wystawę.

- Największy sentyment wzbudzają czasy PRL-u. One gwarantują dużą frekwencję. U nas jest to w granicach 1000-1400 osób. Kiedy chłopaki przygotowali wystawę samochodów retro - wtedy przez muzeum przeszło ponad 2 500 osób, ale mierzymy tę liczbę wtedy, kiedy goście dotrą na piętro, nie liczymy tych, którzy przechodzą tylko, na przykład do toalety. W placówkach w sąsiednich powiatach mówią o 400-450 osobach odwiedzających podczas Nocy Muzeów - relacjonował dyrektor muzeum.

Zauważył, że w gminie Gostyń wydarzenie takie, jak Noc Muzeów odnosi sukces, ponieważ w organizację są zaangażowane inne instytucje - w tym placówki oświatowe, kulturalne i organizacje pozarządowe. To robi wrażenie. 

Nadmienił o aktualnie czynnej wystawie malarskiej artystów z Poznania, wyjaśnił jak to się stało, że nawiązali współpracę.

- Ale były też wystawy, które generowały dużo większą frekwencję, chociażby Bożeny Gerowskiej, gdzie na samym otwarciu było ponad 100 osób. Chodzi też o ekspozycje Zosi Pedy. Ponad 700 osób odwiedziło te wystawy - mówił gospodarz gostyńskiego muzeum. 

Wiceburmistrz Grzegorz Skorupski zapytał, czy wystawcy spoza gminy płacą za możliwość wystawiania w salach gostyńskiego muzeum?

- Nie. Jeśli tak miałoby być, to zapomnijmy o wystawach - odpowiedział R. Czub. 

Co z informowaniem o wydarzeniach, przygotowywanych przez muzeum?

Odnośnie stwierdzeń czy pretensji, że muzeum nie dociera skutecznie do społeczeństwa z informacją o organizowanych wydarzeniach i działalności, dyrektor stwierdził, że  Gostyń jest wyjątkowy pod tym względem. Z racji oszczędności ograniczono papierową formę zaproszeń, o każdej imprezie dyrekcja informuje na internetowej stronie muzeum, na profilu facebook. Wiadomości są wysyłane do gostyńskiego magistratu, po czym wydział komunikacji społecznej, umieszcza je na platformie gminy.

- Informacje wysyłamy do wszystkich szkół i lokalnych mediów. Jeśli są jakieś zmiany, informujemy SMS-ami - wyjaśniał dyrektor.

Robert Czub opowiedział też o pracy przy gromadzeniu, przechowywaniu i opracowywaniu zbiorów, co jest podstawową działalnością każdego z muzeów. Mówił o skanowaniu dokumentów, a także umieszczaniu ich na stronie internetowej gostyńskiego muzeum, w nowoczesnej formie. Chodzi chociażby o prasę z XIX w. - zeskanowane karty udostępniane są każdemu zainteresowanemu. Dyrektor zdaje sobie sprawę, że graficznie strona internetowa gostyńskiego muzeum wygląda archaicznie i zamierza zmienić ją w nowoczesny portal, z dokumentami i informacjami umieszczanymi w dobrej jakości plikach dostępnych na wszystkich urządzeniach. Właściwie decyzja w tej kwestii już zapadła.

- Niestety, wygląd strony wybiera się z pewnych szablonów, nie patrząc na twórczość czy kreatywność programisty. Problem jest taki, że szablony, które nas interesują, nie oferują takiej pojemności, jaka by nas interesowała. Kolega informatyk mówi, że portal internetowy, jaki byśmy chcieli kosztuje około 15. tys. złotych - informował R. Czub. - Uznaliśmy, że zaczniemy stronę  powiększać, rozbudowywać w trakcie. Chcemy przenieść wszystko, co mamy na format PDF - usłyszeli obecni na spotkaniu.

Instytucja od lat współpracuje z Uniwersytetem Trzeciego Wieku. Wraz z Gostyńskim Towarzystwem Kulturalnym odpowiada za edukację regionalną studentów UTW. Rozpoczęły się przygotowania do 12. Gostyńskiego Internetowego Konkursu Wiedzy o Gostyniu. Przy realizacji największego konkursu, który prowadzony jest od 30 lat, instytucja współpracuje z  Młodzieżową Radą Miejską w Gostyniu. Młodzież wysunęła nowe propozycje.

- Ma to sens. Konkurs zostałby przygotowany z wykorzystaniem nowych technologii - powiedział dyrektor Czub.

Muzeum w Gostyniu jest również głównym organizatorem wszystkich uroczystości państwowych i lokalnych.

Pod względem finansowym nadchodzą trudne czasy

Burmistrz Jerzy Kulak, po wystąpieniu dyrektora Czuba, kilkakrotnie powtórzył, że nie ma takiego pomysłu, by zlikwidować muzeum. Podkreślił jednak, że skarbnik Hanna Marcinkowska, która trzyma pieczę nad gminną kasą, od roku przygotowuje samorządowców do tego, że gminne finanse w przyszłości nie będą wyglądały „różowo”. 

- Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że raczej nadchodzą trudne czasy i jeśli mamy się do nich przygotować,  musimy podjąć jakieś decyzje. Wśród radnych toczą się dyskusje dotyczące różnych gminnych instytucji i ewentualnych rozwiązań - mówił gostyński włodarz.

 

Przypomniał, że około 600 tys. zł rocznie (po niedawnej korekcie wprowadzonej do budżetu na 2023 r.) z gminnej kasy jest przeznaczanych na funkcjonowanie muzeum. 

- Przeciętny mieszkaniec Gostynia nawet nie zdaje sobie z tego sprawy. To są pieniądze ogromne. Pytanie jest proste - co zrobić, żeby wykonywać te zadania, jakie zostały przedstawione, ale jednocześnie zmieścić się w ramach finansowych. W przyszłych latach nie do pomyślenia jest zwiększenie wydatków na muzeum o kolejne steki tysięcy złotych, to już wiemy. To musiałoby się odbywać kosztem likwidacji innych instytucji, co już nie jest nierealne. (...) Ale spotkałem się z informacją, że muzeum gostyńskiego nie stać na wydanie 10 numeru Rocznika Gostyńskiego. Gdzie w mojej ocenie to jest jedno z najważniejszych i najciekawszych zadań - mówił burmistrz.

Koszt wydania takiego rocznika to 20 tys. zł. Burmistrz zapytał, czy w puli 600 tys. zł dyrektor znajdzie te pieniądze? Robert Czub, na prośbę włodarza, miał przedstawić obecnym propozycję, jak zmieścić się w aktualnym budżecie muzeum, ale przy realizacji wszystkich ważnych dla społeczności zadań.

- Biorę pod uwagę, że skoro w budżecie nie ma tych 20 tysięcy to będzie trzeba inne rzeczy przełożyć na kolejny rok albo zrealizować nieco inaczej - powiedział Jerzy Kulak.

Pytano również o liczbę osób zatrudnionych na etatach, o to czym się zajmują. Okazało się, że w placówce zatrudniony jest dyrektor oraz 1 osoba, która zajmuje się administracją i oprowadzaniem po muzeum, półtora etatu jest dla historyków, a także - po pół etatu dla księgowej oraz sprzątaczki. Dyrektor nie widzi możliwości zmniejszenia etatów. Burmistrz zaproponował, by zorganizować wokół muzeum grupę ludzi, niekoniecznie na etatach, ale raczej pasjonatów, których nie brakuje w okolicy - by oni pomagali w bieżącym funkcjonowaniu instytucji, ale na zasadzie wolontariatu. Dyrektor Czub bardzo sceptycznie podszedł do pomysłu, twierdząc, że „tak się nie da”.

- Pracowałem przed laty w muzeum, kiedy funkcjonowało jeszcze w budynku w bibliotece. Były wtedy 3 etaty, w małej izdebce i było co robić, nawet kiedy nie mieliśmy komputerów. Cztery i pół etatu to wcale nie jest dużo - zauważył radny Roman Glura. - O cięciu nie bardzo możemy tu mówić, raczej do tego pomysłu poszukałbym innych instytucji - dodał.

Do zmniejszenia liczby etatów wskazano pływalnię.

Obecni na spotkaniu wysuwali propozycje, by skrócić czas pracy instytucji w ciągu tygodnia. Proponowano też, by zwrócić się z wnioskiem o finansowe wsparcie na funkcjonowanie muzeum do sąsiednich samorządów. Należałoby znaleźć odpowiednie argumenty.

Muzeum w Gostyniu powinno "wyjść do ludzi" i... zlikwidować magazyn

- Muzeum robi olbrzymią działalność dotyczącą historycznej pracy regionalnej, ale za mało tego muzeum widać w lokalnym środowisku - zauważył Grzegorz Skorupski, wiceburmistrz gostyńskiej gminy. - Rzecz, którą robicie pozostanie dla przyszłych pokoleń, dla ludzi z branży historycznej, co bardzo doceniam. Ale trzeba też dotrzeć do osób, które nie są historykami i zachęcić ich, by zajrzeli do muzeum, ale też by ci ludzie mieli po co przyjść. Wykonujecie dużą robotę w branży historycznej i będzie to trzeba zmniejszyć - dodał.

Grzegorz Skorupski otwarcie powiedział, że do odwiedzenia muzeum nie zachęcają go wystawy malarskie, zwłaszcza, kiedy autorami prac są artyści z Poznania. 

- Moim zdaniem powinna być wystawa z IPN, historyczna, na którą mogą trafić dzieci i uczniowie ze szkół - prezentował swoje spojrzenie G. Skorupski. - Zostawmy jednak malarstwo. Jesteśmy w XXI wieku i musimy dostosować się do tych czasów - dodał. 

Przypomniał, że wystawa sztuki nowoczesnej powinna się odbywać w ośrodku kultury Hutnik. Zastępca burmistrza uznał również, że „mamy najlepiej działające muzeum w okolicy, tylko skupiające się na wspaniałej pracy fachowej, dotyczącej zasobów historycznych. A instytucja powinna „wyjść do zwykłych mieszkańców” i uatrakcyjnić dla odwiedzających Gostyń wystawę stałą.

- To, co możemy sprzedać odwiedzającym Gostyń z zewnątrz, to jest praca organiczna. Gostyń ma olbrzymie zasługi w pracy organicznej. Jeśli byłby pomysł, projekt, można by się pokusić o coś ekstra i postarać się o dofinansowanie - przekonywał wiceburmistrz, przypominając, że dziś muzea działają interaktywnie.

Padła propozycja, by przy gostyńskiej instytucji utworzyć radę muzeum, co wynika z przepisów. Członków takiej rady wybiera rada gminy, może ona działać społecznie.

- Z rozeznania, jakie robiłem w sąsiednich powiatach, taka rada działa jako tako tylko w Kościanie. W pozostałych jednostkach to ciało generowało wiele konfliktów i kłopotów. Nie chciałbym tego u nas - odpowiadał Robert Czub.

Zebrani na spotkaniu ustali wspólny cel - żeby w muzeum nie wiało pustką, by placówka funkcjonowała, ale raczej bez zwiększenia dotacji na ten cel.

- Moim marzeniem jest, by jak najwięcej mieszkańców miasta przechodziło ze statusu odbiorców kultury do twórców kultury. Robię wszystko, żeby zachęcać do tego - mówił Robert Czub.

Roman Glura zauważył, że stała wystawa powinna się składać z 3 części: związanej z historią miasta, druga - główna czyli Gostyń w pracy organicznej, a także powinna upamiętniać osoby, które zginęły w czasie II wojny światowej. 

- Jeśli znalazłoby się miejsce, można by je poświęcić na eksponaty związane z folklorem. Mamy u siebie w gminie wioskę, należącą do Biskupizny - powiedział radny.

Dyrekcja muzeum dostała przykaz, by kogoś, kto obecnie zajmuje się pracą historyczną, regionalną, źródłową skierować do wykonywania innych obowiązków - do pracy związanej z pozyskiwaniem środków zewnętrznych, z tworzeniem projektów dla szerokiej grupy "spoza grona historyków".

2700 zł miesięcznie gostyńskie muzeum płaci poznańskiej firmie z zewnątrz za przechowywanie eksponatów w wynajętym magazynie, a dodatkowo rachunek za energię elektryczną to ok. 1 500 zł. Padła propozycja, by zbiory przenieść np. do budynku szkoły w Siemowie. Wszystko po to, by ograniczać koszty.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama