Dla takich chwil naprawdę warto żyć! Tylko trzeba cierpliwie czekać! I działać! I w tym przypadku nie są to tylko puste, banalne slogany. Rodzina Kacpra Nowaka - dzielnego szeregowego z Gostynia - jest dziś bardzo szczęśliwa. Rodzice oraz dwie siostry - Zuzia i Roksana, a także znajomi mają konkretny powód, by się cieszyć. Wszystko zapisane jest na papierze. Wczoraj nastoletni Kacper odebrał wypis z Kliniki Przylądka Nadziei we Wrocławiu.
13-letni chłopiec przebywał tam przez 5 dni, by przejść szereg badań końcowych w leczeniu onkologicznym, otrzymał również ostatnią dawkę leku desferal na obniżenie ferrytyny w organizmie i unormowanie żelaza.
Ostatnie badania i... wypis!
Ferrytyna to białko obecne we wszystkich komórkach organizmu. Głównie występuje w wątrobie, szpiku i śledzionie. Jej najważniejszą funkcją jest wiązanie atomów żelaza w bezpieczny sposób. Ferrytyna jednocześnie magazynuje żelazo w organizmie i zabezpiecza komórki przed szkodliwym działaniem tego pierwiastka. Po wykonaniu szeregu badań okazało się, że u Kacpra Nowaka wszystko jest w porządku - dlatego mógł otrzymać do ręki wypis, w którym lekarze zapewniają o zakończonym leczeniu onkologicznym.
- Jest nam niezmiernie miło poinformować, że na taką chwilę czekają wszyscy onkorodzice dziecka, które zmaga się z tak potworną i niszczącą chorobą, jaką jest nowotwór. I właśnie dowiadują się że dziecko jest zdrowe! - meldują rodzice Kacpra na fanpage’u.
Mam i tata chłopca poczuli ulgę. Teraz mogą mówić: Najgorsze za nami! Spoglądają z wiarą w przyszłość, mają nadzieję, że „ten paskud”, jakim jest nowotwór, już nie wróci.
- Kacper wygrał bitwę i śmiało można nadać mu awans na ,,starszego szeregowego"! - piszą dumni rodzice.
Pamiętacie Kacpra? Przypominacie sobie akcję pn. „Szeregowy Kacper - Powstań”? Ten charytatywny zryw społeczności lokalnej miał miejsce w 2019 r. i został zorganizowany po to, by uzbierać środki na leczenie 11-letniego wówczas chłopca. Kacper jest uczniem Zespołu Szkół Specjalnych w Brzeziu. Od małego zmaga się z chorobą neurologiczną, która doprowadziła do tego, że jest dzieckiem niepełnosprawnym.
Jakby tego było mało, w kwietniu 2019 r. pojawił się u nastolatka groźny przeciwnik - nowotwór. U chłopca zdiagnozowano ostrą białaczkę limfoblastyczną typu B wysokiego ryzyka. To brzmiało, jak wyrok. Dla rodziców diagnoza z białaczką była jak prawdziwy Armagedon.
- Koniec świata, załamanie totalne - przeżywała Julia, mama Kacpra, wspominając, że o chorobie syna dowiedzieli się przez przypadek.
Byli z nim na zabiegu w szpitalu. Kiedy wyszedł, po tygodniu zrobił się osłabiony, senny.
- Spał cały czas, nie miał siły na nic, nie miał ochoty na zabawę. Chodziliśmy do lekarza, były skierowania na badania. Wyniki badania morfologicznego były bardzo złe, lekarze doradzali, abyśmy udali się do kliniki w Poznaniu lub we Wrocławiu - opowiadała mama.
Rodzice wybrali Uniwersytecki Szpital Kliniczny we Wrocławiu pn. „Przylądek nadziei”. I wtedy zaczęła się prawdziwa wojna z najgroźniejszym wrogiem, jakim jest rak - PISALIŚMY O TYM TUTAJ.
Szeregowy Kacper wygrał wojnę z białaczką
Kacper jest nastolatkiem, który od dawna bardzo interesuje się militariami. Nie załamał się, postanowił wziąć się w garśc i dzielnie walczyć. Przez dwa lata jego onkologiczne leczenie nadzorowali specjaliści z kliniki we Wrocławiu. Z dużą nadzieją najbliżsi chłopca wiosną 2020 r. oczekiwali na wyniki kolejnej punkcji szpiku. Wtedy otrzymali cudowną wiadomość - szpik czysty, nie ma komórek nowotworowych!!! A to oznaczało, że leki działają. Chłopiec poddany został mocnej chemioterapii, lekarze wykonywali mu punkcje lędźwiowe, aby podawwać niezbędne preparaty bezpośrednio do układu nerwowego.
- Chodzi o to, by choroba z którą walczę tam się nie przedostała. I tak będzie co 6 tygodni, aż do kwietnia przyszłego roku. Przy okazji tego pobytu lekarze poddadzą mnie terapii chelatacyjnej, obniżającej żelazo i inne metale ciężkie w organizmie i regulujące ferratynę, która jest zbyt wysoka w moim organizmie po intensywnym leczeniu oraz po przetaczaniu krwi, której mi brakowało - meldował Kacper we wrześniu 2020 r.
Nastoletni chłopak z Gostynia sporoczasu spędzał w klinice. Był szczęśliwy, kiedy chociaż na krótki czas wracał do domu. Wreszcie, pod koniec 2020 r. przyszedł czas na chemioterapię podtrzymującą - lek był podawany w tabletkach, a to oznaczało, że chłopiec może przebywać w domu z rodziną. Do kliniki wracał tylko na terapię chelatacyjną oraz punkcje lędźwiowe. Były trudne chwile, kiedy odporność organizmu spadała. Wtedy samopoczucie chłopca nie było najlepsze. Ale walczył dzielnie.
W trakcie leczenia nabył skrzywienia kręgosłupa, nazywanego skoliozą. Leczenie skoliozy ułatwia gorset, noszony przez 24 godziny.
- Dzisiaj właśnie byłem przymierzyć i odebrać swój gorset. Jest w tym też dobra strona, bo to gorset wojskowy. Mama powtarza, że teraz jestem jej prawdziwym dzielnym i silnym żołnierzem, a żołnierze nigdy się nie poddają! Więc kochani walczę i wygraną mam w zasięgu ręki. Trzymajcie kochani za mnie kciuki - przede mną jeszcze troszkę leczenia i długą rehabilitacja - pisał Kacper na fanpage’u na przełomie 2020 i 2021 r.
Szeregowy Kacper nigdy się nie poddaje!
Każdy dzień, przez ponad dwa lata znosił, jak prawdziwy bohater. Walczył o życie, jak żołnierz. Podczas wojny z białaczką wspierał go zespół lekarzy z wrocławskiej kliniki.
- Dziękujemy za ofiarowaną szansę na nowe, lepsze życie. Dziękujemy za profesjonalną opiekę medyczną za zaangażowanie, troskę. A także za okazanie życzliwości oraz wspieranie w bardzo trudnych i ważnych dla nas chwilach. (...)Pielęgniarkom i pielęgniarzom dziękujemy za okazaną troskę, empatię i miłą opiekę podczas leczenia syna. Pielęgniarki to istne anioły z poczuciem humoru, które dawały otuchy i siły - piszą dziś szczęśliwi rodzice Kacpra.
TUTAJ kierują szereg podziękowań i słowa wdzięczności do szerokiego grona znajomych, życzliwych osób, którzy wspierali ich podczas choroby syna, którzy motywowali Kacpra do walki z rakiem.
„Starszy szeregowy" Kacper przez pewien czas będzie jeszcze pod kontrolą lekarzy z kliniki we Wrocławiu. Co 3 miesiące musi tam wracać na badania.
- Trzeba również Kaperka wzmocnić po skutkach ubocznych chemioterapii. Wzmocnić kręgosłup, wyleczyć zęby, gdyż mocno w kość dostały - informują rodzice chłopca. - A za chwilę uczeń wróci do swojej szkoły, za którą bardzo tęsknił. Nie może się już doczekać spotkania z kolegami i koleżankami, z którymi pogra w piłkę i nie tylko - dodają szczęśliwi.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.