Zapomniał, że ukradł

Trzy lata zabrakło, aby przestępstwo kradzieży z włamaniem uszło na sucho złodziejowi. Po 12 latach gostyńska policja ustaliła sprawcę włamania do garażu w gminie Poniec, skąd skradziono alternator do Fiata 126p. Do kradzieży doszło w 2000 roku. Z wnętrza garażu zabrano alternator do Fiata 126p o wartości 430 zł. - Nie jest to duża suma, ale na pewno dla właściciela „maluszka” była to duża strata. Po kilku tygodniach policja sprawę umorzyła z powodu nie wykrycia sprawcy - mówi Roch Waszak, szef gostyńskiej prokuratury rejonowej. Jednak zawsze w takich sytuacjach, mimo umorzenia, prowadzi się czynności mające na celu znalezienie złodzieja. Tak było w tym przypadku. Po 12 latach udało się sprawcę ustalić i zatrzymać. Jak do tego doszło? - Na każdym miejscu zdarzenia, każdy sprawca zostawia ślady bądź mikroślady. W garażu zabezpieczono ślady linii papilarnych oraz użycia narzędzi, którymi rozerwano kłódkę. Dzięki temu sprawca został zidentyfikowany i niebawem stanie przed sądem - stwierdza Roch Waszak. Mężczyzna, mieszkaniec powiatu gostyńskiego, znany zresztą policji z podobnych przestępstw, zapomniał już, że takiej kradzieży dokonał. Czuł się bezkarny. - Bardzo się zdziwił, kiedy do drzwi zapukali funkcjonariusze i poprosili go, aby poszedł z nimi do komendy, gdzie został przesłuchany w charakterze podejrzanego - przyznaje prokurator. Za przestępstwo, czyli kradzież z włamaniem grozi mu od roku do 10 lat więzienia. Przedawnienie w tym przypadku następuje po 15 latach od chwili czynu. Czyli zabrakło 3 lat. - To taka sprawa z policyjnego „Archiwum X”. Obejmuje sprawy umorzone, głównie z powodu niewykrycia sprawcy. Spotykam się często z takim stwierdzeniem, że policja gostyńska, jeżeli są to drobne przypadki, podchodzi do nich niestarannie, nie interesuje się, umarza od razu. Ten przykład stanowi zaprzeczenie tej opinii - mówi Roch Waszak. (iza)