Wzmożone kontrole na granicach i bioasekuracja odpowiedzią
Prawie miesiąc temu, dokładnie 10 stycznia 2025 na terenie Niemiec potwierdzono pierwsze od 37 lat trzy przypadki pryszczycy u wołów domowych, utrzymywanych hobbystycznie w gospodarstwie zlokalizowanym w odległości około 70 km od granicy z Polską, w gminie Hoppegarten, w powiecie Maerkisch-Oderland, kraju związkowym Brandenburgia. Ze względu na fakt, że pryszczyca jest chorobą wysoce zaraźliwą, która powoduje ogromne straty w przemyśle mięsnym oraz hodowli ogłoszono międzynarodowy alert.Przed wykryciem bardzo groźnej dla zwierząt gospodarski choroby kierowcy przyjeżdżający do Polski od naszych zachodnich sąsiadów z transportem bydła musieli przedstawić odpowiednie dokumenty m.in. świadectwo zdrowia. Obecnie muszą także przejechać przez bramki dezynfekujące pojazd, a dodatkowo cały załadunek jest badany w miejscu docelowym.
Ponadto straż graniczna patroluje wszystkie szlaki komunikacyjne i sprawdza pojazdy, które mogą transportować bydło lub mięso. Czy to jednak wystarczy? Zdaniem naszych rolników polskie władze powinny podjąć bardziej zdecydowane kroki.
ASF i choroba niebieskiego języka, to przy niej „pestka”?
Nie ma się co dziwić, że informacja o pojawieniu się za Odrą pryszczycy (Foot and mouth disease - FMD) - zakaźnej choroby wirusowej zwierząt parzystokopytnych domowych oraz dzikich, na którą chorują najczęściej krowy, świnie, kozy, owce wywołał taki popłoch wśród rolników.Wirus charakteryzuje się dużą odpornością w środowisku i łatwo szerzy się niezależnie od warunków atmosferycznych (m.in. nie straszne mu niska temperatura i wysoka wilgotność, przy których zachowuje wysoką zjadliwość). Rozprzestrzenia się drogą powietrzną, przedostaje się wraz z zainfekowaną paszą, ściółką, sprzętem. Może być też przenoszona przez ludzi i środki transportu zwierząt, dlatego wymaga restrykcyjnej bioasekuracji.
- Cały czas nagłaśniana jest sprawa ASF, choroby niebieskiego języka, a to przy pryszczycy śmiertelność zwierząt może wynosić nawet 100%. Przy tamtych chorobach jest ona bardzo niska, do tego w porównaniu do pryszczycy słabo się rozprzestrzeniają. W Polsce gospodarstwa mamy bardzo blisko siebie. Niekiedy graniczymy ze sobą: obora kolegi stoi w odległości 50, nawet nie, 20 metrów ode mnie. Jak panuje jakaś choroba, to błyskawicznie wszystkie zwierzęta. Więc przy takim zaludnieniu i takiej ilości gospodarstw, to jest kwestia tygodnia i mamy pół Polski zarażone. Nie będziemy mieli chleba, nie będziemy mieli mięsa, wszystko będzie wybite, i co wtedy? - zwracał uwagę w trakcie spotkania jeden z gostyńskich rolników.
DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU POD GRAFIKĄ - KLIKNIJ ZDJĘCIE, żeby PRZECZYTAĆ ARTYKUŁ
Odgrodzić się jak inni, aż Niemcy ją „zduszą”
Okres inkubacji (wylęgania się) wirusa pryszczycy wynosi: bydło i świnie - do 14 dni (najczęściej od 3 do 8 dni), owce i kozy - do 21 dni, a przebieg zachorowania jest bardzo gwałtowny, szczególnie w przypadku dwóch pierwszych rodzajów. Dlatego zdaniem niektórych rolników optymalnym rozwiązaniem byłoby „zamknąć granice na dwa tygodnie, żeby zobaczyć, co się będzie działo”.
- Zwłaszcza, jeżeli mamy ognisko 70 kilometrów od nas. Jeżeli będzie spokój to otwieramy i idzie wszystko bez problemu. Aż choroba nie zostanie zduszona [w Niemczech - przyp. red.] w zarodku - tłumaczył pewien gospodarz.
Nastroje w trakcie spotkania starał się tonować Powiatowy Lekarz Weterynarii w Gostyniu.
- Dlaczego granice nie są zamknięte? Widocznie ryzyko jest na tyle małe, że Główny Lekarz Weterynarii się na to nie zdecydował. Są kraje, które zamknęły granice: Wielka Brytania się odcięła, kraje zza naszej wschodniej granicą nie chcą nawet słyszeć o tranzycie zwierząt. Polskie granice nie zostały zamknięte. Wystąpiła pryszczyca w Niemczech, ale moim zdaniem i przypuszczam też wielu innych ludzi z branży weterynaryjnej, hodowlanej czy naukowej potwierdziłoby, że jest to przypadek wyjątkowy. Nie możemy wpadać w szaleństwo i postępować nerwowo - mówił Krystian Ciesielski.
Czy jest jakaś procedura?
Naszych rolników interesowało także, jakie są procedury w przypadku pojawienia się wirusa pryszczycy w Polsce? Co się dzieje ze zwierzętami, które uległy zakażeniu? Jaka jest strefa, w której chorej zwierzęta będą podlegały ubojowi? Czy zwierzyna leśna, podobnie, jak w przypadku ASF również będzie traktowana jako nośnik choroby? Z kolei przedstawicieli Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa pytano m.in.: czy można od razu sprawdzić zwierzęta, które przyjeżdżają do gospodarstwa?
- Pryszczyca jest jak „bomba atomowa” dla rynku, dlatego dziwi nas, że nie ma jakichś określonych zasad postępowania na ten wypadek? - powiedział Maciej Maciejewski, przewodniczący rady powiatowej Wielkopolskiej Izby Rolniczej w Gostyniu.
To właśnie gostyńska WIR zorganizowała spotkanie w Sułkowicach.
- Tutaj postępowanie ma podobny charakter, jak przy stwierdzeniu afrykańskiego pomoru świń: wybijamy zwierzęta w ognisku. Ponadto w przypadku wystąpienia choroby zakaźnej jest możliwość zastosowania uboju prewencyjnego, czyli „dmuchając na zimne” wybija się zwierzęta w gospodarstwach sąsiadujących - tłumaczył Powiatowy Lekarz Weterynarii w Gostyniu.
Ceny świń „poleciały na łeb na szyję”
Również w opinii rolniczych samorządów zamknięcie granic byłoby najlepszym środkiem prewencyjnym przeciwko pryszczycy. Tym bardziej, że taki krok zaradziłby innemu zjawisku, które już teraz niekorzystnie wpływa na naszą gospodarkę.
- Ponieważ Główny Lekarz Weterynarii wraz z ministrem rolnictwa nie podjęli takiej decyzji doszło do strasznego „tąpnięcie” na rynku trzody chlewnej w postaci dumpingowych cen żywca, który wjeżdża do Polski. Ponieważ Niemcy mają zamknięte rynki na przykład azjatyckie, to szukają zbytu nawet w cenach poniżej kosztów produkcji na miejscu, w Europie, w tym w Polsce. Dzisiaj mamy niesamowity problem, bo świnia jest już kupowana poniżej 5 złotych za kilogram, podczas gdy jeszcze niedawno rolnicy mogli otrzymać 8 złotych. Więc różnica jest kolosalna. No i nie dość, że cena jest kiepska, to jeszcze ze względu na import świń bardzo mocno okroił się rynek zbyt. Zwyczajnie podmiotów, które skupują jest mniej, bo zadowalają się surowcem w cenach dumpingowych, który przychodzi z Niemiec - wyjaśnia Maciej Maciejewski.
DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU POD GRAFIKĄ - KLIKNIJ, żeby PRZECZYTAĆ
"Skarbówka" powinna się nimi zająć
Z tego powodu Wielkopolska Rada Rolnicza w sytuacji otwartych granic proponuje nie tylko wzmożone kontrole weterynaryjne, ale także zaangażowanie m.in. organów administracji skarbowej w ochronę interesów polskich rolników.
- Wiadomo, że każda złotówka mniej na kilogramie, to dziesiątki milionów na oszczędności, ale jeżeli dzisiaj przedsiębiorcy, czyli ubojnie sprowadzają trzodę z Niemiec po dużo niższych cenach niż koszt wytworzenia kilograma trzody, to myślę, że organy typu Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta powinny się tym zająć. Zresztą Polska Rada ds. Wieprzowiny (PRdsW), która funkcjonuje przy ministrze rolnictwa już takie zawiadomienie do UOKiK złożyła i to powoli zaczyna przynosić skutek. Jednak najlepszym rozwiązaniem byłoby czasowe zamknięcie granicy - podsumowuje przewodniczący rady powiatowej WIR w Gostyniu.
Pryszczyca - co powinniśmy wiedzieć
LudzieJak to wspomniano wcześniej, jest to głównie choroba zwierząt hodowlanych, ale człowiek również może ulec zarażeniu. Jednak zachorowania u ludzi występują sporadycznie, a ich przebieg jest łagodny. Ludzie zarażają się w wyniku bezpośredniego kontaktu z chorym zwierzęciem wydalającym wirusa, jak również spożywając surowe skażone patogenem mięso, zawierające wirusy niepasteryzowane mleko i niepasteryzowane przetwory mleczne.
Okres inkubacji zakażenia u ludzi wynosi 2-12 dni, średnio 3-4 dni. Objawy obejmują zmiany pęcherzykowe na błonach śluzowych jamy ustnej, na skórze dłoni/stopach, ale także gorączkę, ból gardła, bóle głowy. Przebieg choroby jest łagodny i kończy się wyzdrowieniem w ciągu 1-2 tygodni. Nie zgłoszono przypadków przenoszenia się choroby z człowieka na człowieka.
U ludzi, w szczególności u dzieci, objawy choroby mogą być podobne do wirusowej choroby dłoni, stóp i ust.
Zwierzęta
Ostatni potwierdzony przypadek pryszczycy u zwierząt w Polsce odnotowano 54 lata temu (w 1971 roku).
Objawy pryszczycy
- pęcherzyki, pęcherze i bąble występujące na w jamie gębowej, na wargach, języku, w okolicy otworów nosowych oraz na wymieniu, strzykach, w szparze międzyracicowej i na koronkach racic, po ich pęknięciu - nadżerki,
- temperatura ciała podwyższona o 1,5 - 2,5 stopni Celsjusza,
- apatia,
- obfite ślinienie,
- spadek mleczności aż do całkowitego zaniku,
- utrudnione przeżuwanie i utrata łaknienia,
- otwieranie jamy ustnej z charakterystycznym cmokaniem,
- kulawizna jednocześnie na wiele kończyn, sztywny chód.
Wśród dorosłych zwierząt śmiertelność jest niewielka, zwierzęta młode (cielęta, prosięta, jagnięta) są bardzo wrażliwe i często padają z powodu zapalenia mięśnia sercowego bez innych oznak choroby.
Przebieg choroby
- bydło - zakażenie szerzy się błyskawicznie i w ciągu 24-48 h w gospodarstwie mogą chorować wszystkie zwierzęta, padnięcia dotyczą przede wszystkich młodych zwierząt i są najczęściej spowodowane wtórną infekcją bakteryjną.
- świnie - choroba rozprzestrzenia się błyskawicznie - i zwierząt obserwuje się trudności ze wstawaniem, występuje wysoka śmiertelność prosiąt ssących; świnie stojące opierają się bardzo ostrożnie na racicach,
- owce i kozy - rozprzestrzenienie choroby w stadzie jest mniej gwałtowne niż u świń i bydła, choroba przebiega łagodnie bez wyraźnie zaznaczonych objawów ogólnych i klinicznych. U owiec objawem, który powinien nasuwać podejrzenie pryszczycy, jest nagłe wystąpienie kulawizn u znacznego odsetka zwierząt oraz wysoki wskaźnik jagniąt padłych w okresie wykotów.
Informacje: Główny Inspektorat Weterynarii
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.