Do incydentu doszło w jednym z bloków, na początku października, kiedy do klientki przywiózł paczki pracownik kurierskiej firmy DPD. Na miejsce wezwano policję, o sprawie wiedzą też przełożeni kuriera.
Odliczone pieniądze dla kuriera
Mieszkanka Gostynia zamówiła 3 przesyłki z odpłatnością „za pobraniem”, które wysłano jej jedną z firm kurierskich. 1 października rano otrzymała mailem wiadomość, że paczki zostaną tego samego dnia doręczone. Podano też kwotę do zapłaty, która wynosiła 472,96 zł.
- Uszykowałam więc odliczone pieniądze dla kuriera w postaci 400 złotych banknotami papierowymi, do tego 60 złotych miałam odliczone pięciozłotówkami oraz dwuzłotówkami, a także tą końcówkę 13 złotych jeszcze drobniejszymi - były tam złotówki, pięćdzięsięcio-, dwudziesto- oraz pięcio- i dwugroszówki. Chciałam mieć odliczone, ponieważ za każdym razem gdy ten kurier przyjeżdża twierdzi, że nie ma wydać z grubych, dlatego uzbierałam to w taki sposób, aby nie musiał nic wydawać - opisuje sytuację mieszkanka Gostynia.
Jak mówi, kurier po wniesieniu dwóch kartonów na 3. piętro, poszedł po jeszcze jedną przesyłkę prosząc, aby bez jego obecności ich nie otwierać.
Dla kuriera monety nie są „normalnymi pieniądzmi”?
Zamawiająca twierdzi, że dostosowała się do prośby, wsunęła tylko do mieszkania delikatnie 2 paczki.
- Jestem w 7 miesiącu ciąży, dlatego powoli je sobie przesunęłam aby nie dźwigać. Wyciągnęłam listy przewozowe z folii, aby kurier mógł „odbić” te paczki bez potrzeby wchodzenia do mieszkania. Były widoczne z korytarza. Gdy przyniósł trzecią paczkę, podałam kurierowi odliczone pieniądze. Kiedy zabrałam i wsuwałam ostatnią paczkę do domu kurier mnie odepchnął, wtargnął do mieszkania - opisuje nieprzyjemny incydent mieszkanka Gostynia.
Wtedy zaczęło się zamieszanie, które zakończyło się interwencją gostyńskiej policji. Z relacji obsługiwanej przez firmę kurierską kobiety wynika, że kurier chciał zabrać z powrotem paczki, wniesione na początku przed drzwi mieszkania.
- To nie są „normalne pieniądze” wyjaśniał kurier, kiedy chciałam mu zapłacić. Zdenerwowałam się, bo nic mi nie wiadomo, aby bilon przestał być środkiem płatniczym w naszym kraju. Położyłam rękę na paczkach informując, że zostają u mnie. Miał za nie zapłacone. Prosiłam, żeby wyszedł z mojego mieszkania. jak wcześniej przyjeżdżał i płaciłam mu za usługę w zaokrągleniu, banknotami, to nigdy nie miał wydać. Pomyślałam, że nie będę za każdym razem dawać panu napiwków po 20-30 złotych - opowiada zamawiająca paczki.
Przepychanki i podarta koszulka
Według jej relacji kurier miał wpaść w szał. Miał szarpać kobietę w ciąży, „wyzywać od najgorszych”. Klientka zaczęła krzyczeć i wołać o pomoc, bo była sama w domu. Kłótnia rozniosła się po klatce schodowej. Przybiegła sąsiadka.
- Przy niej kurier „troszkę wyhamował”, jednak nie na długo. Poprosiłam go ponownie, aby zabrał pieniądze i opuścił moje mieszkanie. Odpowiedział, że drobne to nie są pieniądze i on tego nie weźmie, bo mu się spieszy do domu i nie będzie tego liczył. Zaczął krzyczeć i wyzywać mnie od złodziei, że ukradłam mu paczki i on nie wyjdzie dopóki mu ich nie oddam. Znów zaczął mnie popychać tym razem agresywniej, zaczęła się między nami przepychanka przy której uszkodziłam mu koszulkę, ponieważ chciałam się go przytrzymać, abym się nie przewróciła - relacjonuje klientka firmy kurierskiej.
Zgodnie z jej relacją, dostarczający paczki ponownie miał wtargnąć do mieszkania, chodzić i obserwować. Całej sytuacji miała przyglądać się przerażona sąsiadka, która prosiła dostawcę paczek, aby się uspokoił.
- Miałam już liczne rany i siniaki na rękach od szarpaniny. Zamknęłam drzwi - mówi kobieta.
Wtedy zadzwoniła na policję, by zgłosić interwencję, co również miało zdenerwować kuriera.
- Po moim telefonie na numer alarmowy gostyńskiej policji nie był już tak agresywny, a w tym samym momencie wrócił też do domu mój partner, który dokonał obywatelskiego zatrzymania do czasu przyjazdu policji - mówi kobieta.
Dodaje, że sprawa ostatecznie skończyła zapłaceniem kurierowi za paczki, które zostały u zamawiającej. Usłyszała też, że kurier nieodebranie zapłaty miał tłumaczyć policji wewnętrznym regulaminem firmy w której pracuje - podobno kurierzy nie mogą przyjmować pieniędzy w bilonach.
- Tego nie rozumiem (...). W żadnym regulaminie czy umowie dla klienta w tej firmie kurierskiej nie ma żadnej informacji o tym, że klient nie może zapłacić bilonem. Rozumiem, gdybym mu dała całą kwotę w takich drobiazgach, ale tam było raptem 13 zł do policzenia... - opowiada klientka, zastanawiając się, co wzbudziło taki szał u mężczyzny.
Relacja policji - poszło o pieniądze
Ustaliliśmy, że w sprawie szarpaniny mieszkanki osiedlowego budynku z kurierem około godz. 15.00 na policję wpłynęły dwa zgłoszenia - od poszkodowanej kobiety oraz od jej sąsiadki, która była świadkiem zajścia.
- Na jednym z gostyńskich osiedli kurier miał szarpać kobietę, która jest w ciąży. Policjanci którzy interweniowali ustalili, że pomiędzy pracownikiem firmy kurierskiej a kobietą doszło do nieporozumienia o rozliczenie finansowe za doręczone trzech paczek. Kurier nie chciał przyjąć zapłaty za doręczenie towaru w bilonie. Tłumaczył, że może odmówić przyjęcia tak drobnych pieniędzy. Były to jedno, dwu i pięciogroszówki oraz 5-ciozłotówki - mówi asp. sztab. Monika Curyk, rzecznik prasowy KPP w Gostyniu.
Taki funkcjonariuszom podano powód kłótni tych dwojga ludzi, która - jak informuje policja - z czasem przerodziła się w szarpaninę. Jako świadek tej sytuacji została przesłuchana sąsiadka, która zamieszkuje w pobliżu. Zareagowała na hałasy, wychodząc, co się stało.
- Niestety nie udało jej się rozdzielić tych dwojga kłócących się ludzi, wróciła więc do swojego mieszkania i zawiadomiła policję. W międzyczasie pojawił się partner kobiety ciężarnej, odbierającej paczki, więc rozdzielił kłócącą się klientkę z kurierem - mówi asp. sztab. Monika Curyk.
Potwierdza, że kobieta w obecności policjantów uiściła zapłatę za przesyłki, wtedy przekazała kurierowi banknoty. Z raportu policyjnego, jaki powstał z interwencji wynika, że zarówno kobieta, jak i mężczyzna doręczający posiadali drobne zadrapania. Kobieta miała je na rękach a mężczyzna miał zaczerwienienia na twarzy, pod okiem oraz podartą koszulkę.
- Oboje zostali poinformowani, że doszło pomiędzy nimi do naruszenia nietykalności cielesnej i oboje mogą złożyć zawiadomienie w tej sprawie. Jest to przestępstwo, które jest ścigane z oskarżenia prywatnego - wyjaśnia asp. sztab. Monika Curyk.
Zamawiająca paczki w tym celu dotarła do szpitala, aby poddać się obdukcji.
- Tam dostałam silnych bólów brzucha, więc postanowiono zatrzymać mnie na oddziale ginekologii i zrobić wszelkie badania. Otrzymałam sterydy dla maleństwa na płuca, bo było podejrzenie, że może w każdej chwili zacząć się akcja porodowa - opisuje sytuację w szpitalu poszkodowana kobieta.
Z tego, co nam wiadomo, do sądu z powództwa cywilnego sprawa nie została zgłoszona.
Relacja firmy kurierskiej
Incydent jest nieprzyjemny i dziwny tym bardziej, że odmowa przyjęcia czy zakaz przyjmowania zapłaty za usługę w bilonach, monetach nie wynika z żadnych przepisów prawa. Pieniądz jest pieniądzem. Chyba, że takie zasady wprowadziła do regulaminu wewnętrznego firma kurierska z myślą o szybkim przebiegu transakcji czy przekazania paczki? Jak to wygląda? Centrala firmy kurierskiej, która stacjonuje w Gostyniu jest zorientowana i wie o incydencie. zapewnia, że natychmiast podjęto stosowne działania mające zweryfikować jego przebieg oraz pracę wskazanego kuriera.
- Z uwagi na charakter incydentu sprawą zajęły się także odpowiednie służby i znają stanowisko obu stron. Pragniemy podkreślić, że w firmie DPD Polska nie ma miejsca na przemoc, a każdy przejaw agresji wśród naszych pracowników i podwykonawców jest przez nas surowo karany - zapewnia biuro prasowe DPD Polska.
Firma podkreśla, że dba o wysokie standardy pracy kurierów oraz pozostałych osób biorących udział w procesie doręczenia. Wszyscy przechodzą specjalne szkolenia zarówno z procedur, jak i odpowiedniego standardu kontaktów z klientami.
- Zobowiązani są wykonywać swoje zadania zgodnie z zasadami kultury osobistej oraz szacunku do drugiego człowieka - otrzymaliśmy informację z biura prasowego DPD Polska.
Zamawiająca twierdzi inaczej.
- Kurier odkąd pamiętam do mnie przyjeżdża. Nigdy nie usłyszałam z jego ust słów „dzień dobry, dziękuję, proszę”. Po wcześniejszej sytuacji, kiedy nie chciał wnieść mi paczek - złożyłam na niego skargę. Teraz chyba się to odbiło, po złości nie chciał przyjąć odliczonych pieniędzy - opisuje zachowanie kuriera kobieta z gostyńskiego osiedla.
Obowiązuje regulamin
Warszawska baza DPD Polska twierdzi, że kurierzy mają za zadanie przestrzegać obowiązującego w firmie regulaminu. Zgodnie z zasadami firmy przesyłki płatne za pobraniem stają się własnością odbiorcy dopiero po uiszczeniu pełnej należnej kwoty.
- Do tego czasu odpowiedzialność za ich zawartość leży po stronie kuriera. Ma on prawo zareagować, jeśli paczki zostaną odebrane, zanim otrzyma odpowiednią, sprawdzoną kwotę, co w przypadku przekazania należności drobnym bilonem wymaga czasu. Niemniej kurier nigdy nie ma prawa do nieuprzejmych ani agresywnych zachowań wobec odbiorców – niezależnie od zaistniałych okoliczności - informuje biuro prasowe DPD Polska.
Incydent w Gostyniu jest okazją do ponownego przeprowadzenia rozmów z kurierami na temat zasad obowiązujących w DPD Polska. Każda informacja zwrotna stanowi cenną wskazówkę oraz motywację do podnoszenia wysokich standardów dotyczących procedur i jakości obsługi klienta wśród naszych współpracowników. Firma kurierska zapewnia, że stara się na bieżąco weryfikować wszystkie zgłoszenia dotyczące nieprawidłowości w pracy kurierów.
- Natychmiast zareagowaliśmy więc na wcześniejsze zgłoszenie klientki dotyczące odmowy wniesienia ciężkich paczek pod drzwi przez wskazanego podwykonawcę. Kurier od razu został upomniany i pouczony o konieczności doręczania przesyłek do 31,5 kg pod drzwi lub do miejsca ustalonego z odbiorcą. Przypominamy również, że na czas pandemii kurierzy mają możliwość poinformowania odbiorców o konieczności odbioru paczki na zewnątrz, na powietrzu. Wcześniej nie odnotowywaliśmy skarg na wskazanego kuriera. Tym bardziej jest nam bardzo przykro z powodu zaistniałej sytuacji - usprawiedliwia biuro prasowe DPD Polska.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.