reklama

Samorządy mają brać udział w dystrybucji węgla wśród mieszkańców. Czy gminy powiatu gostyńskiego są na to gotowe?

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Samorządy mają brać udział w dystrybucji węgla wśród mieszkańców. Czy gminy powiatu gostyńskiego są na to gotowe? - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościNie milkną echa słów rządzących, którzy zaledwie kilka dni temu ogłosili, że samorządy mają brać udział w dystrybucji węgla wśród mieszkańców, a co za tym idzie, cytując wicepremiera Jacka Sasina, "nie migać się" od odpowiedzialności z tym związanej. Jak na te zapowiedzi reagują samorządowcy powiatu gostyńskiego i czy nasze gminy mają w ogóle prawne oraz techniczne możliwości rozprowadzania opału? - Mieszkańcy już pytają, czy gmina będzie coś takiego organizować - mówi jeden z naszych włodarzy.
reklama

Dystrybucja węgla ma być "nieobowiązkowa". Ale niech się gminy "nie migają"

Na początku zeszłego tygodnia odbyło się spotkanie przedstawicieli rządu z samorządowcami, na którym zaprezentowano wstępne założenia ustawy regulującej zasady sprzedaży (dystrybucji) węgla przez gminy.

Zdaniem rządu, udział w programie zakupu węgla miałby być dla samorządów nieobowiązkowy i mieć formę zadania zleconego z zakresu administracji rządowej (w tym przypadku miałoby nie obowiązywać prawo zamówień publicznych, które nakłada na samorządy określone obowiązki w tym względzie).

Do zadań gminy miałoby należeć m.in. zebranie od mieszkańców informacji na temat zapotrzebowania na węgiel, zakup surowca od importera wskazanego przez rząd i dostarczenie go do mieszkańców. Zainteresowane gminy miałyby otrzymać węgiel po niskiej cenie, a na jego dystrybucję będą mogły wydać kwotę kilkuset złotych (cena regulowana maksymalna zgodnie z zasadą, że jeśli koszty dystrybucji będą niskie, to tym samym cena sprzedaży też będzie niższa).

reklama

Według zaprezentowanych założeń sprzedaż węgla mogłyby prowadzić wszystkie jednostki organizacyjne gminy, bez względu na ich status formalno – prawny.

Strona rządowa mówi, że trwają prace na projektem ustawy regulującej zasady sprzedaży węgla przez samorządy. Jednakże rządzący już zdążyli „wsadzić kij w mrowisko”, a to za sprawą słów wicepremiera i ministra aktywów państwowych Jacka Sasina odpowiedzialnego w rządzie m.in. za kwestię zapewnienia opału dla milionów Polaków, który z mównicy sejmowej rzucił słowami: „żeby samorządy nie migały się przed tym”, odnoszącymi się oczywiście do „dobrowolnego” udziału w dystrybucji węgla.

- Te same słowa słyszałem już osobiście z ust kilku poważanych polityków, zdanem których samorządy mają się „nie migać", bo do tego są stworzone, żeby pomagać mieszkańcom. Co do tej drugiej części wypowiedzi, w zupełności się zgadzam - jesteśmy najbliżej mieszkańców i gdzie tylko możemy, robimy wszystko, żeby im życie ułatwiać. Natomiast, co do pierwszej, tej mało eleganckiej, to absolutnie jako samorządowcy nie zgadzamy się na takie określenia - komentuje Wiesław Glapka, wójt gminy Piaski.

reklama

Czekają na ustawę

Część naszych samorządowców nie chce się wypowiadać w sprawie dystrybucji węgla na terenie swoich gmin argumentując to brakiem uregulowań prawnych w tym zakresie.

- W tym temacie czekamy na wiążące decyzje rządu, niezbędne zmiany w prawie. Po wyjaśnieniu tych kwestii gmina będzie podejmować decyzje - czytamy w zwięzłym komunikacie Urzędu Miejskiego w Gostyniu.

Podobnie do sprawy podchodzą władze Ponieca.

- Będę mógł się ustosunkować do całej kwestii, kiedy będę widział przepis, by przenieść go na warunki gminy Poniec i wtedy powiedzieć, czy jesteśmy do tego przygotowani, czy będziemy musieli jakieś działania wdrożyć - tłumaczy burmistrz Jacek Widyński.

reklama

KLIKNIJ w GRAFIKĘ, żeby PRZECZYTAĆ ARTYKUŁ

Polska Grupa Górnicza po raz kolejny zmieniła limit zakupu węgla. Ile opału można teraz dostać w e-sklepie?

Ani sprzętu, ani ludzi

Z drugiej strony samorządowcy powiatu gostyńskiego już na tym etapie zwracają uwagę na kilka trudności w procesie dystrybucji węgla na poziomie gminnym.

- Gminy ani ich spółki, jeżeli w ogóle jakieś spółki komunalne posiadają, nie mają podstaw prawnych, żeby sprzedawać czy handlować węglem. To jest pierwszy problem, natomiast drugi to przygotowanie od strony organizacyjnej i technicznej. Trzeba mieć odpowiednie wyposażenie, legalizowane wagi, których nie posiadamy, sprzęt do rozładowania czy załadunku oraz przywiezienia tego węgla - podkreśla wójt Piasków.

Włodarz stwierdza, że prawdopodobnie najmniejszy problem byłby z wygospodarowaniem miejsca do składowania opału. Gmina Piaski jest w o tyle dobrej sytuacji w stosunku do niektórych innych gmin w naszym powiecie, że posiada własny zakład usług komunalnych. Jednak już problem przedstawia znalezienie wolnych mocy przerobowych z ZUK-u i osób odpowiednio wykwalifikowanych do obsługi dystrybucji węgla.

- Jest to naprawdę trudne zagadnienie i przy takim stanie prawnym, finansowym oraz technicznym raczej niemożliwe, żeby się tym zająć. Ale oczywiście zawsze jest pole do działania i jeżeli sytuacja na rynku opału będzie się pogarszała myślę, że żaden samorząd, my jako gmina Piaski również, nie będzie się odwracał i odmawiał pomocy. Ale przede wszystkim muszą być odpowiednie uregulowania prawnie oraz środki finansowe, bo to będzie kolejne zadanie dla samorządu, w związku z którym będzie ponosił koszty - dodaje W. Glapka.

Na "brak możliwości organizacyjnych, w tym zaplecza logistycznego i kadrowego, by sprostać takiemu zadaniu" kładą także nacisk włodarze gminy Krobia.

- 30 września do Urzędu Miejskiego w Krobi wpłynęło pismo od Prezesa Zarządu PGE Paliwa sp. z o.o., jednak dotyczy ono propozycji rejestracji spółek komunalnych jako tzw. pośredniczących podmiotów węglowych, które mogłyby kupować węgiel sprowadzany przez PGE Paliwa sp. z o.o., a następnie sprzedawać go mieszkańcom. Należy jednak w tym miejscu zaznaczyć, że na terenie gminy Krobia nie funkcjonuje spółka komunalna. Poza tym sprzedaż węgla przez samorządy, w tym spółki komunalne, byłoby działaniem w zasadzie bezprecedensowym. Jak do tej pory handel węglem i innymi paliwami prowadzony był przede wszystkim przez podmioty prywatne w ramach działalności gospodarczej bądź też przez spółki Skarbu Państwa - odpowiada burmistrz Łukasz Kubiak.

Jak gmina przejmie dystrybucję, to firmy padną

Piotr Curyk, burmistrz Pogorzeli, zwraca uwagę na jeszcze jedną kwestię.

- Nie mam żadnej spółki gminnej, która mogłaby uczestniczyć w sprzedaży węgla, ale też ludzi, żeby to obsłużyć. Musiałbym kogoś przyjąć albo przestać sprzątać miasto, wywozić kosze i przekierować do tego zadania inną osobę. Mamy plac GS-u, ale skoro oni sami handlują, to raczej nie zgodzą się, żebym ja im robił konkurencję i wydzierżawił ten teren. Nie mam transportu, więc musiałbym wynająć firmę transportową - więc cała dystrybucja wyjdzie chyba drożej niż u przedsiębiorcy, który z tego żyje - zauważa włodarz. 

Burmistrz Pogorzeli podpowiada także, że gmina wykonując zadanie zlecone przez administrację rządową stanowiłaby konkurencję dla lokalnych przedsiębiorców działających w tej branży, którym po zerwaniu umów przez Polską Grupę Górniczą w czerwcu tego roku pozostało w wielu wypadkach tylko świadczenie usługi transportu opału z kopalń do odbiorców indywidualnych. Choć wzrost importu węgla może tę sytuację zmienić.

Gmina swoimi działaniami dystrybucyjnymi mogłaby, jego zdaniem, doprowadzić do bankructwa tych firm (np. w gminie Pogorzela znajduje się jedyny w promieniu kilkudziesięciu kilometrów Kwalifikowany Dostawca Węgla - ZOBACZ ARTYKUŁ PONIŻEJ).

- Te cztery lokalne firmy, które handlują węglem, padną. Nie wiem, czy o to chodzi, żeby w perspektywie pół roku zlikwidować całą branżę. Tam są ludzie, którzy wiedzą jak to robić i chcą to robić, więc czemu ich nie wykorzystać - komentuje burmistrz.

KLIKNIJ w GRAFIKĘ, żeby PRZECZYTAĆ ARTYKUŁ

Nadzór nad cenami i spekulantami

Dlatego rolę samorządu w dystrybucji węgla widzi w postaci „pośrednika” między podmiotami działającymi na terenie gminy, jak również „kontrolera” w procesie rozprowadzania opału.

- Szedłbym tutaj raczej w kierunku nadzoru nad firmami, które już handlują węglem i podpisywanych umów. Możemy pilnować, żeby ceny kształtowały się na odpowiednim poziomie. Jeżeli, dajmy na to, któryś kupujący nabędzie w porcie tonę węgla za 2000 złotych, to ile będzie u niego kosztowała w skupie? Wiadomo, że wszystko zależy od tego, skąd surowiec będzie sprowadzony. Nie da się zrobić tak, żeby cena była jednakowa w całej Polsce. Ale, żeby nie było sprzedawania po nie wiadomo jakich cenach. I w przypadku ponadnormatywnych zysków proponować zerwanie umowy lub rezygnację z usługi u takiego sprzedawcy - proponuje Piotr Curyk.  

Włodarz deklaruje, że do pomocy mieszkańcom, aby mieli ciepło w domach gmina Pogorzela jest zawsze chętna.

- Od niczego się nie wymigujemy - na przykład udało nam się pozyskać trochę drewna opałowego z Nadleśnictwa Piaski dla najbiedniejszych rodzin i chociaż w ten sposób poratowaliśmy je przed zimnem, póki nie mają dostępu do węgla. Te kilkadziesiąt kubików drewna zostało nam przekazane bezpłatnie, za co bardzo dziękujemy, a my zapłaciliśmy za transport do kilkunastu gospodarstw domowych wskazanych przez nasz ośrodek pomocy społecznej. Do końca roku powinno tym ludziom wystarczyć. Później zobaczymy, jak się sytuacja rozwinie - podsumowuje burmistrz.

„Ja na placu przed urzędem węgla nie wyrzucę”

Z kolei w gminie Pępowo mieszkańcy zaczynają pytać, czy ich samorząd weźmie udział w „programie” dystrybucji węgla? Również tutaj nie funkcjonuje ZUK, a władze czekają na zapisy stosownej ustawy, która pozwoli im podjąć ewentualne działania związane z zadaniem zleconym przez rząd.

- Aczkolwiek rozmawiałem już z prezesem Gminnej Spółdzielni w Pępowie i jeżeli gmina „weszłaby” w temat [dystrybucji węgla - przyp. red], to jest jak najbardziej otwarty na współpracę. Moglibyśmy skorzystać z ich placu, z wagi. Robiliśmy rozeznanie, (...) bo ja na placu przed urzędem węgla nie wyrzucę. Stąd podjąłem rozmowy z największym dystrybutorem u nas na gminie, jakim jest GS - tłumaczy wójt Grzegorz Matuszak.

Także w tym przypadku władze dały mieszkańcom możliwość zbierania drewna opałowego, m.in. wyschniętego drzewa leżącego przy drogach gminnych oraz wiatrołomów nad zbiornikiem wodnym „Bażantarnia".

- Oczywiście nie mam eleganckiej dębiny z lasu. Jednak we wrześniu prowadziliśmy zebrania wiejskie w 13 wioskach, co prawda związane z przygotowaniem funduszu sołeckiego, ale też informowałem, że jeżeli ktoś byłby zainteresowany i chciałby we własnym zakresie takie połamane czy suche drzewa wyciąć, to jest taka możliwość. (...) W ubiegłym tygodniu był u nas mieszkaniec Pępowa w tej sprawie - dodaje G. Matuszak.

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama