Przerażające wyniki raportu NIK
Najwyższa Izba Kontroli na początku 2022 roku opublikowała raport o bezpieczeństwie żywności w Polsce. Wyniki są przerażające. Pokazują, że na tle innych krajów w Europie jesteśmy liderem w produkcji niebezpiecznej żywności. W Polsce praktycznie nikt nie czuwa nad ubojem i sprawdzaniem, czym się suplementujemy.Raport NIK dotyczący systemu kontroli bezpieczeństwa żywności w Polsce powstał przy udziale pracowników naukowych uniwersytetów rolniczych. Jego twórcy przeanalizowali dziewięć kontroli NIK przeprowadzonych w ostatnich sześciu latach oraz pięć audytów Komisji Europejskiej.
Wyniki raportu przeczą zapewnieniom ministera
Musimy wiedzieć, że Polska jest siódmym z największych eksporterów żywności w Unii Europejskiej z wynikiem ponad 30 mld euro rocznie, a UE jest największym eksporterem żywności na świecie. W pierwszym półroczu 2021 r. wartość eksportu towarów rolno-spożywczych z Polski wzrosła o 5,3 proc. w stosunku do pierwszego półrocza 2020 r. Eksportujemy głównie do Niemiec, Wielkiej Brytanii, Niderlandów, Włoch i Francji.Grzegorz Puda, poprzedni minister rolnictwa i rozwoju wsi wymienił wysoką jakość polskiej żywności wśród przyczyn sukcesu. Raport NIK temu zaprzecza.
Powiadomienia z innych krajów
- "Alarmujące są wyniki analizy powiadomień wysyłanych do sieci RASFF" - podkreślają twórcy raportu.
RASFF to system Wczesnego Ostrzegania o Niebezpiecznej Żywności i Paszach (ang. Rapid Alert System for Food and Feed, w skrócie RASFF) służący do wymiany informacji pomiędzy organami urzędowej kontroli w Europie będącymi członkami tego systemu.
W 2017 r. do systemu wpłynęło 87 powiadomień o niebezpiecznej żywności z Polski. W 2018 było ich 131, z kolei w 2019 r. ta liczna wyniosła 2013. Ostatnie dane, z 30 września 2020 r. mówią o 273 przypadkach. To zdecydowanie najwyższy wynik w Unii Europejskiej. A w szerszej skali - zgłoszenia dotyczące polskich produktów stanowią 13 proc. przypadków z całego świata.
Salmonella, posocznica i co jeszcze?
- „Niepokojące jest, że na przestrzeni ostatnich lat rośnie liczba powiadomień dotyczących produktów z Polski, kwestionowanych z uwagi na wykrycie w nich pałeczki bakterii salmonella - można przeczytać w raporcie.
Przyrost rok do roku - 147 do 219. W 2020 r. Bułgarzy zidentyfikowali salmonellę w mrożonych udkach z Polski. Wycofali 32,3 tony mięsa. W tym samym roku 19 partii drobiu z powodu zakażenia ptasią grypą wstrzymali Litwini. 18 z nich pochodziło z Polski. Oprócz pałeczek salmonelli w żywności pochodzącej z Polski w kilkunastu przypadkach wykryto bakterię listeria monocytogenes. Zakażenie nią najczęściej prowadzi do posocznicy listeriozowej, a potem zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych i zapalenia mózgu. Audyt Komisji Europejskiej wykazał, że kontrolerzy Inspekcji Sanitarnej nie posiadali wystarczającej wiedzy na temat pobierania próbek wymazu w celu wykrycia tej bakterii.
Używany najsiliniejszych antybiotyków
Polska zajmuje też drugie miejsce w Europie pod względem użycia w hodowli zwierząt najsilniejszych antybiotyków stosowanych w leczeniu chorób u ludzi.
Brak pracowników i kwalifikacji
Z informacji NIK wynika, że między 2014 a 2016 r. Inspekcja Weterynaryjna "w zasadzie nie pełniła żadnego nadzoru nad ubojem zwierząt gospodarskich, a nadzór nad transportem własnych zwierząt przez rolników sprawowała jedynie marginalnie". Lekarze "nie znali zakresu stosowania przepisów o ochronie zwierząt, zakresu rejestracji ubojów ani kwalifikacji osób przeprowadzających ubój", a hodowcy informowali tylko o niektórych ubojach.Brak pracowników i sprzętu to kolejny problem bezpieczeństwa żywności w Polsce. Brakuje lekarzy weterynarii kontrolujących ubój. Brakuje inspektorów weterynarii, którzy chcieliby pracować jako kontrolerzy. Powodem są słabe zarobki, które wynoszą od trzech do 3,5 tys. zł brutto. Tylko między 2017 a 2018 r. z pracy odeszło 6,5 proc. lekarzy weterynarii - w sumie 141 osób - co sprawiło, że ponad 60 proc. zespołów nie było w stanie wykonać poprawnie swoich zadań. W miejsce lekarzy weterynarii zatrudnia się ludzi z innym, czasem całkiem odmiennym wykształceniem. Kontrole wykazały, że nie znali oni m.in. przepisów o ochronie zwierząt.
Chaos w kontroli żywności
Kontroli żywności w Polsce dokonuje kilka instytucji "urzędowych".
- Państwowa Inspekcja Sanitarna (PIS) kontroluje bezpieczeństwo żywności pochodzenia niezwierzęcego na etapie produkcji oraz wszystkich produktów żywnościowych na sklepowych półkach.
- Inspekcja Weterynaryjna (IW) sprawuje nadzór nad wymaganiami weterynaryjnymi przy produkcji produktów pochodzenia zwierzęcego, umieszczaniu ich na rynku oraz sprzedaży bezpośredniej.
- Inspekcja jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (IJHARS) nadzoruje jakość handlową artykułów rolno-spożywczych (do 30 czerwca 2020 r. część zadań w tym zakresie wykonywała Inspekcja Handlowa).
- Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa (PIORIN) m.in. sprawuje nadzór nad zapobieganiem zagrożeniom związanym z produkcją środków ochrony roślin, obrotem tymi środkami i ich stosowaniem.
To różne instytucje, które poza ochroną żywności zajmują się też innymi sprawami. Ich kompetencje często się nakładają, tworzą je akty prawne powstałe w różnych okresach, zaprzęgające te instytucje to różnych zadań. Instytucje te, jak wynika z raportu NIK, często nie informują się wzajemnie o swojej pracy.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.