Co roku mniej więcej w tym czasie, dzięki dużemu wsparciu muzeum w Gostyniu, organizujemy konferencję popularnonaukową, na którą zapraszamy historyków, pasjonatów, różne osoby z Wielkopolski, które mają wiedzę na temat Żołnierzy Wyklętych i chcą się nią podzielić - wyjaśnił Mikołaj Kulczak historyk z Gostynia, jeden z prelegentów.
Konferencja w Gostyniu. O historii antykomunistycznego podziemia w Wielkopolsce
Jak podkreślają organizatorzy (gostyńska biblioteka publiczna, GOK „Hutnik” i Muzeum w Gostyniu), celem cyklicznych spotkań jest poznanie wydarzeń, walk i losów osób podziemia antykomunistycznego w regionie gostyńskim, na tle historii Wielkopolski lat 1945-1956.
- Zależy nam na upublicznianiu tego, o czym się nie mówi, a co znajduje się w archiwach - uzasadił Mikołaj Kulczak.
Miejsce, w którym odbywa się konferencja - Kino pod Kopułą” - również jest symboliczne.
Właśnie tutaj odbył się pokazowy proces najmłodszych konspiratorów działających w AK Zawisza. Na to wydarzenie zostali wezwani młodzi ludzie z Gostynia. Mieli być świadkami, mieli przyglądać się, jak władza ludowa rozprawiała się z najmłodszymi konspiratorami z AK Zawisza - wyjaśniał Mikołaj Kulczak.
Uroczystość pod tablicą pamięci
Jak zawsze, konferencję poprzedziła ceremonia złożenia wiązanek kwiatów i zapalenia zniczy pod tablicą upamiętniającą ofiary stalinizmu na ziemi gostyńskiej, w tym skazańców procesu politycznego AK „Zawisza” z 1950 roku. Uczestniczyli w niej przedstawiciele władz samorządowych gminy Gostyń, delegacja Związku Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego, przedstawiciele Związku Kombatantów RP oraz delegacja Forum Demokratycznego.
Na uwagę zasługuje fakt, że z nami jest ostatni bodajże żyjący konspirator AK Zawisza - Alojzy Smyczyński (AS), który znał Mariana Rączkę [o uczestniku Powstania Warszawskiego CZYTAJ TUTAJ]. Co roku przychodzi, by zapalić symboliczną świeczkę pod tablicą - zwrócił uwagę Mikołaj Kulczak.
Pamięć bohaterów drugiej konspiracji uczczono chwilą ciszy.
Konferencję otworzył prof. Krzysztof Maćkowiak
Wprowadzenia do konferencji dokonał prof. dr hab. Krzysztof Maćkowiak, który od lat jest opiekunem naukowym dotychczasowych spotkań. Przypomniał, że orędownikiem ustanowienia Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, jako wyraz hołdu dla bohaterów antykomunistycznego i niepodległościowego podziemia, którzy po II wojnie światowej przeciwstawili się narzuconej siłą władzy komunistycznej.
- Środowisko gostyńskie, nasze środowisko - tutaj szczególne zasługi ma gostyńskie muzeum - bardzo szybko włączyło się w kultywowanie pamięci o drugiej konspiracji (...). Spotykamy się już 11. raz (...). Czy trzeba to dalej robić? Sądzę, że tak. Nadal bowiem trwa swoista walka o zbiorową pamięć Polaków. Nadal nie tylko neguje się sens oporu, który stawili „wyklęci”, a był on bardzo znaczący i efektywny. Ich opór opóźnił początek polskiego stalinizmu - podkreślał prof. Maćkowiak.
Prof. Krzysztof Maćkowiak: Wciąż wielu rozbudowuje czarną legendę dotyczącą „wyklętych”
Prof. Krzysztof Maćkowiak zaznaczył, iż Żołnierzom Wyklętym zawdzięczamy to, że reforma rolna i kolektywizacja rolnictwa nie poszły po myśli komunistów, a Kościół zawdzięcza 3 dodatkowe lata możliwości odbudowy swoich struktur po kataklizmie II wojny światowej. Mimo że zasług jest więcej, co podkreślił prof. Maćkowiak, wciąż wielu podtrzymuje, a nawet rozbudowuje "czarną legendę" dotyczącą "wyklętych". Dla wielu to nadal bandyci i zbrodniarze.
Jaka jest motywacja, aby nawet dziś powtarzać narracje komunistów z lat 50. XX wieku? - zastanawiał się prof. Krzysztof Maćkowiak.
Po chwili wyjaśnił, że powodem być może obrona życiorysu, jeśli nie swojego, to może kogoś z rodziny, kogoś bliskiego.
A także brak wiedzy i zwyczajna głupota, tak mi się wydaje. Polska zbiorowa pamięć nadal chodzi dziwnymi ścieżkami - mówił prelegent.
Krzysztof Maćkowiak zauważył, że w artykułach szczególnie ciekawe były takie rozbudowane metafory, mówiące o środowiskach patriotycznych, jakie stosowali komuniści. O działaczach drugiej konspiracji pisali: "ci, którzy swe brudne rachuby, zbrodnicze plany opierali na nadziei, że naszą wielomilionową rodzinę mogą poróżnić; dno zbydlęcenia; straszliwie cuchnące bagno (...); wróg czerpiący natchnienie z dolarowych inspiracji imperialistów; elita rzucona na śmietnik historii, którego opary rozkładu przenikają do kraju".
- Zagadką dla mnie jest, nie mogę sobie tego wytłumaczyć, czy ci tzw. komuniści piszący - to byli dziennikarze często przedwojenni - czy oni tak mocno byli związani ze swoją wyobraźnią, z religią, że nie potrafili się z tego wyzwolić? Czy byli tak przebiegli, że wiedzieli dla kogo piszą - dla ludzi wierzących, więc wykorzystywali to, żeby zniszczyć przeciwników? Ale najważniejszy jest słowotok, którym niszczono "wyklętych", niezłomnych. Słowem można zabić równie skutecznie jak bronią, jak karabinem - stwierdził prof. Maćkowiak.
Referaty i ożywiona dyskusja
W gostyńskim kinie podczas tegorocznego spotkania referat wygłosił prof. Waldemar Handke: „Podziemie niepodległościowe w Wielkopolsce na łamach „Woli Ludu” - organu KW PZPR w Poznaniu”. Pierwszy numer pisma przygotowano 23 marca 1945 r., a wydrukowano i wypuszczono 1 kwietnia tegoż roku.
- Propaganda w pierwszych latach po wojnie - 1945 i na początku 1946 roku nie powoływała się na żadne konkrety. Jeśli zginął milicjant, i nie ważne kto go zabił, bo najczęściej nie znajdowano sprawcy, to i tak pisano w gazetach, że byli to „wyklęci”. Zginął na posterunku z rąk morderców NSZ. Nie ma żadnego nazwiska, pseudonimu, szczegółów, to przypisywano to NSZ. Oczywiście pokazywano drugą stronę - z jednej strony byli bandyci z NSZ, a z drugiej bohaterowie z milicji obywatelskiej i UB - mówił prof. Handke.
Z kolei, Mikołaj Kulczak mówił o „Motywach komunistycznej propagandy w przekazie publicznym na temat Oddziału „Dzielny”. Pokazał, m.in. jak wyjaśniła się sprawa zlikwidowania 3 osób: cywila, funkcjonariusza UB, jednego z członków oddziału Dzielny pod Czempiniem.
- Są na to dowody, myślę, że ostateczne i innych informacji już nie znajdziemy. Media w okresie PRL-u przedstawiały to wydarzenie jako atak na biednych cywilów i żołnierzy UB przez oddział AK Dzielny, teraz się okazało, na podstawie dokumentów, że wpadli w zasadzkę i to milicjanci zabili swojego człowieka, który wcześniej był schwytany przez żołnierzy oddziału Dzielny (...) - powiedział Mikołaj Kulczak.
Na zakończenie spotkania, jak co roku zaplanowano debatę.
- Każda osoba, która pojawi się w kinie, każdy uczestnik ma prawo zadać pytanie, przedstawić swoje poglądy. Staramy się unikać spraw politycznych, odnosimy się do historii - zaznaczył Mikołaj Kulczak.
W tym roku dyskusja była bardzo ożywiona.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.