reklama
reklama

Trzej Królowie w Gostyniu. Nowocześni, ale roztrzepani, przerażeni inflacją. Na szczęście prowadziła ich gwiazda

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura Gwiazda, zwiastująca zbawienie była w tym roku główną bohaterką ulicznych jasełek, jakie w około 800 miastach w Polsce odbywają się 6 stycznia, z okazji uroczystości Objawienia Pańskiego. W Gostyniu „mędrcy świata, monarchowie” byli nieco rozkojarzeni, roztrzepani i... wygodni. Do Jezusa wybrali się na hulajnogach i deskorolce. 
reklama

Kim byli trzej królowie, którzy prowadzili orszak w Gostyniu?

Największe uliczne jasełka w Gostyniu, w których wzięły udział dzieci i ich rodzice były barwne i radosne – takie, jakie powinno być świętowanie Epifanii – inaczej przybycia Mędrców ze Wschodu do Betlejem, aby oddać pokłon Nowonarodzonemu Zbawicielowi. To również przesłanie o tym, że Jezus pragnie spotkać się z każdym, niezależnie od wieku, pochodzenia czy statusu społecznego. Święty Mateusz w Ewangelii mędrców określa nie królami, tylko magami. Ich imiona z czasem zaczęto łączyć z mędrcami, astronomami. Historycy uważają, że byli to ludzie wykształceni, jak na ówczesne czasy, bogaci, sądząc po darach, które złożyli małemu Jezusowi. Przyjęto, że pochodzili z Arabii, bo w Biblii, najczęściej krajem wschodnim określana była Arabia.

Orszakom Trzech Króli w tym roku towarzyszyło hasło „Niechaj prowadzi nas gwiazda!”. W Gostyniu uliczne jasełka rozpoczęły się na placu przy kościele farnym pw. św. Małgorzaty. Proboszcz, ks. Grzegorz Robaczyk odczytał fragment w Ewangelii wg. św. Mateusza. Wędrując za gwiazdą ulicami miasta (Jana Pawła II, Droga do Klasztoru i Czereśniową) uczestnicy Orszaku Trzech Króli w Gostyniu zastanawiali się nad znaczeniem Gwiazdy Betlejemskiej - znaku wspomnianego w Ewangelii.

Trzej Królowie do Betlejem jechali na hulajnogach i deskorolce 

 Dobrze, że gwiazda świeciła jasno, bo... Kacper, jeden z mędrców, który czekał przed gostyńską farą na narodziny Jezusa, zaspał.  Kiedy uczestnicy ulicznych jasełek w Gostyniu otrzymali korony, usłyszeli głośne chrapanie. 

- Ubieraj się, już czas! Nie widzisz tego blasku? To gwiazda – wołały anioły do Kacpra, który smacznie spał w swoim łożu.

Anioły zwiastowały mu dobrą nowinę: Jezus się narodził. Przepowiednia się sprawdziła. Kiedy jednak król powiedział o tym podwładnym, nikt nie chciał mu uwierzyć. 

- Co się stało, po lekarza dzwonić? – pytano zaspanego i rozkojarzonego Kacpra, kóry anioły potraktował jak "stwory"

Król prędko włożył swoje szaty, po czym zawitał do niego Melchior. Obaj wyruszyli w drogę, do nowonarodzonego Jezusa. Chcieli dotrzeć do Zbawiciela jak najszybciej, by oddać mu pokłon, więc wykorzystali do tego elektryczne hulajnogi. Ten pojazd - jak się okazało - Melchior ujrzał po raz pierwszy w życiu. Był przekonany, że do Betlejem pojadą konno  Po drodze do rozśpiewanego orszaku zaprosili Baltazara. Ten, chcąc być równie nowoczesny, jak pozostali dwaj królowe, wsiadł na elektryczną deskorolkę.

Orszak w Gostyniu prowadziła nie tylko gwiazda, ale także anioły

- Anioł Pański sam ogłosił te dziwy, których oni nie słyszeli jak żywi – śpiewały dzieci, które wybrały się do Betlejem wraz z mędrcami. - Narodził się Bóg dziecina w Betlejem, w Betlejem! - wtórowali rodzice. Szkoda tylko, że nie wszyscy.

Dobry nastrój udzielił się mędrcom ze Wschodu. Aż za bardzo. Po drodze gawędzili, dyskutowali, czas poświęcali na zabawę, co powodowało, że do Jerozolimy szli bardzo wolno. Na szczęście nad wszystkim czuwały anioły, które przypominały, że blask Gwiazdy Betlejemskiej jest coraz słabszy i poganiały monarchów.  Królom takie zachowanie "stworów" (bo tak nazywali anioły) było nie w smak.

- Jezu, jakie one upierdliwe. Pali się czy co? - pytali. - Idziemy, bo z nimi nie wygramy.

Bazylika świętogórska jest jak pałac Mesjasza?

Trasa orszaku biegła pod górę, a zza niej wyłoniła się kopuła bazyliki świętogórskiej. Monarchowie wędrujący ulicami Gostynia przyjęli ją za pałac, czyli dom nowonarodzonego Zbawiciela. Wpatrzeni w jasne światło gwiazdy betlejemskiej podążali do Jerozolimy, ale nie omieszkali zawitać do Heroda. Wypytywali okrutnego władcę o Zbawiciela, Mesjasza, Króla Żydowskiego. Wieści o jego narodzeniu szybko się rozeszły, a Herod był przekonany, że to on jest tym władcą "od narodów upragnionym, od proroków ogłoszonym". 

TUTAJ relacja z orszaku w Krobi, gdzie diabły śpiewały, a anioły tańczyły

Uczestnicy Orszaku Trzech Króli w Gostyniu nieśli ze sobą (i to dosłownie) jeszcze jedno przesłanie: "Z gębą jak cmentarz świata nie zbawisz". Motto widniało na opakowaniu, do którego dar dla Jezusa włożył Kacper. Być może zauważył je Herod, gdyż podczas odwiedzin wędrowców był w dobrym humorze. Udawał? Natychmiast po wyjściu gości kazał służbie ich śledzić i "donosić, jak na sąsiada".

W Gostyniu roztrzepani mędrcy zgubili dary...

Wędrowcy nieśli dary dla Jezusa: kadzidło, mirrę i złoto. No właśnie, swawole roztrzepanych wędrowców podążających do Betlejem sprawiły, że Baltazar zgubił prezent, który chciał ofiarować. Dla Mesjasza przygotował złoto - jako najlepszą aktualnie długoterminową lokatę.

- Inflacja jest. Wszystko drożeje. Waluta spada. Przecież pieniędzy Mu nie dam - tłumaczył Baltazar królom, towarzyszącym mu w podróży.

W gości bez prezentu pójść nie można. Mędrcy byli pewni, że Baltazar zostawił złoto u Heroda. 

- Nie mam zamiaru tam wracać. Widziałeś, jakie on miał wielkie oczy? - mówił Baltazar.

Prezent odnalazła jedna z uczestniczek orszaku i monarchowie szczęśliwie dotarli do Betlejem, by oddać hołd nowonarodzonemu Panu - w tym roku Święta Rodzina spoczęła w ogrodach księży filipinów. Stajenka wydawała się monarchom zbyt biedna i skromna jak na dom Mesjasza. Jednak złożyli Mu pokłon, a w tym czasie uczestnicy orszaku śpiewali małemu dzieciątku kołysankę "Lulajże Jezuniu".

- Dziękujemy wszystkim za udział orszaku, który w tym roku przeszedł przez całe miasto. Dzieciom, rodzicom, wszystkim aktorom, którzy występowali w jasełkach. To piękna i szczególna chwila. Nie mamy śniegu, jest zimno, ale serca nasze rozgrzewa miłość Pana Jezusa - podsumował wydarzenie ks. Grzegorz Robaczyk, proboszcz gostyńskiej fary.

Za scenariusz i oprawę tegorocznego Orszaku Trzech Króli odpowiada Agnieszka Urbaniak z biura parafialnego gostyńskiej fary, a aktorami, którzy wcielili się w role aniołów, monarchów, świętej rodziny byli młodzi ludzie z Duszpasterstwa Młodzieży "Źródło".

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama