reklama

Nie spodziewał się, że spędzi tu tyle lat

Opublikowano:
Autor:

Nie spodziewał się, że spędzi tu tyle lat - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura

W styczniu 1998 roku z Poznania przyjechał do Gębic. Myślał, że jako dyrektor pałacu, spędzi tam dwa lata. Oprócz administrowania obiektem starał się, by pałac był również ośrodkiem kultury i wiedzy historycznej. Regularnie pisał artykuły do Wieści Pępowa. Po 22 latach Bogusław Janik opuszcza gminę, by rozpocząć nowy rozdział życia.

 

- Nie ukrywam, że bardzo się do Pępowa przywiązałem, bardzo tę miejscowość polubiłem, szczególnie przez ostatnie kilka lat – mówi.

Decyzja właścicielki pałacu jest taka, że dyrektor ma zakończyć pracę. - Utrzymanie obiektu, w którym mieszkają ludzie, jest bardzo kosztowne. Trzeba znaleźć inne formy opieki nad nim – przyznaje Bogusław Janik.

Zarządca gębickiego pałacu przez prawie 16 lat pełnił obowiązki dyrektora Centrum Konferencyjnego Pałac Gębice. Zatrzymała go tu nie tylko piękna historia, ale i miłość (w tym roku wspólnie z pochodzącą z Pępowa żoną obchodzili dwudziestą rocznicę ślubu). W 2013 roku właściciele podjęli decyzję o zamknięciu tego obiektu. Odtąd, aż do września 2019 roku, pełnił funkcję administratora i opiekuna pałacu.

- W 2001 roku poznałem syna przedwojennych właścicieli pałacu – nieżyjącego już hrabiego Jana Stanisława Rostworowskiego, także znakomitego historyka. Namówił mnie, aby w holu pałacu wystawić tablicę pamiątkową ku czci jego ojca, również Stanisława, generała Armii Krajowej, ostatniego współwłaściciela Gębic – wspomina Bogusław Janik.

Idąc historycznym tropem, zaczął poznawać dzieje Konarzewskich, Mycielskich i Rostworowskich z Gębic. - W ten sposób zacząłem się wciągać w historię. W tym okresie odwiedził mnie również profesor Andrzej Kwilecki, socjolog i historyk ziemiaństwa z Poznania, który przedrukował z Wieści Pępowa jeden z moich artykułów właśnie o Mycielskich. Zachęcony tym, wszedłem głębiej w dzieje rodzin arystokratycznych i ziemiańskich. i odtąd już z tą historią pozostałem – mówi.

Nie urywa współpracy

Przez kilkanaście lat organizował imprezy kulturalne, sponsorował również książki (między innymi dwie nieżyjącego już poety Ireneusza Szafranka). W dużym zakresie zajął się działalnością edytorską. - W ciągu ostatnich ośmiu lat wydałem 10 książek o przeróżnej tematyce, było w tym bardzo dużo poezji, ale także materiały źródłowe, artykuły historyczne i to właściwie było główne pole mojej działalności – stwierdza. Nie ukrywa, że przywiązał się do tej miejscowości. Ponad 17 lat temu zaczął pisać artykuły do Wieści Pępowa. Mimo wyprowadzki, chce robić to dalej.

- Moja współpraca z Jackiem Śląskim – kierownikiem wydziału kultury i sportu, i naczelnym Wieści Pępowa dobrze się ułożyła. Można powiedzieć, że odnieśliśmy potężny sukces. Przez te lata napisałem ponad 150 artykułów i notatek do Wieści Pępowa na bardzo różne tematy, głównie historyczne i kulturalne – wylicza Bogusław Janik.

Punktem szczytowym jego pobytu była przynależność do Gminnego Komitetu Obchodów 100-lecia Odzyskania Niepodległości i 100. Rocznicy Wybuchu Powstania Wielkopolskiego w Pępowie. Gremium istniało 10 miesięcy i w jego ocenie – wykonało olbrzymią pracę. - Między innymi oznakowaliśmy groby powstańców wielkopolskich i przygotowaliśmy dwa pomniki - Serca Jezusowego ze 183 nazwiskami powstańców i pomnik w Skoraszewicach – wspomina. 

Odpowiedni ludzie

W trakcie pracy w komitecie, edytował książkę „Bronić ziemi ojców”. Autorem głównej części - poematu pod tym samym tytułem - jest pochodzący z pobliskich Skoraszewic Gabriel Roszak. Na podstawie tego poematu, udało się stworzyć widowisko teatralne. – Bardzo ciekawe były spotkania z czytelnikami, w duchu mocno patriotycznym – mówi Bogusław Janik. Wspomina, że niewiele by zrobił, gdyby nie poznał w Pępowie wspaniałych ludzi. Zalicza do nich przede wszystkim Jacka Śląskiego, byłego wójta Stanisława Krysickiego, księdza kanonika Henryka Szwarca, Mirosławę Bigaj, śp. Ireneusza Szafranka, śp. Ryszarda Zjeżdżałkę, ale także proboszcza Kazimierza Małka i mieszkających poza  Pępowem: śp. Stanisława Jana Rostworowskiego z Warszawy, Gabriela Roszaka z Kłody i Barbarę Król z Wrocławia. W Pępowie zostawia wiele spraw, których nie zdążył załatwić, ale obiecuje ich dopilnować. Sen z powiek spędzają mu głównie nieodnowione pomniki nagrobne powstańców. 

Nie wystarczy widzieć zysk

Przez lata oprowadzał po gębickim pałacu wycieczki, dopilnowywał realizacji zabiegów konserwatorskich. Przyjmował również potencjalnych nabywców nieruchomości, chociaż przez lata nie udało się jej sprzedać. W żadnym nie widział prawdziwej „iskry”.

- Ci ludzie chcą przede wszystkim szybko zarobić pieniądze, a takie miejsca trzeba także kochać, opiekować się nimi, nie widzieć tylko budynku i ewentualnych zysków – mówi Bogusław Janik.

Czy ma pomysł na wykorzystanie pałacu? Jak się w nim mieszkało? Cały artykuł dostępny w bieżącym wydaniu Życia Gostynia. 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE