- Postanowiliśmy, że zrobimy film. Ale nie było to takie proste, bo nikt w tę historię nie chciał uwierzyć. Żaden z historyków nie wiedział, że Niemcy zorganizowali w Oświęcimiu, w 1939 r, jeszcze przed faktem powstania obozu koncentracyjnego, Biuro Emigracji Żydów do Palestyny - mówił Marek Tomasz Pawłowski, reżyser filmu dokumentalnego pt. „Dotknięcie Anioła”. Dzieło zostało pokazane w gostyńskim kinie 20 kwietnia, w cyklu „Kino z wartościami”. Po seansie odbyło się spotkanie z producentką dokumentu Małgorzatą Walczak oraz reżyserem Markiem Tomaszem Pawłowskim.
„Dotknięcie Anioła” to wojenna historia rodziny Henryka Schoenkera - Żyda, polskiego pochodzenia. Zdjęcia do filmu nagrywane były w autentycznych wnętrzach Oświęcimia, Krakowa, Wieliczki, Bochni i Tarnowa. Większość z budynków uległa zniszczeniu w kilka tygodni lub miesięcy później. Są to miejsca, w których Henryk Schoenker ukrywał się jako dziecko. Wraca do nich po 70 latach i opowiada o wojennych przeżyciach swojej najbliższej rodziny. Jak zapewniają twórcy filmu - jego reakcje na widok budynków, pomieszczeń, na ich obecny stan są autentyczne, a nie udawane. Henryk - syn ostatniego przewodniczącego Gminy Żydowskiej w filmie ujawnia między innymi, że w Auschwitz - Oświęcimiu można było uratować tysiące Żydów ze Śląska, zanim powstała idea najokrutniejszego z obozów śmierci.
Reżyser dokumentu przyznał, że inspiracją do nakręcenia filmu była książka Henryka Schoenkera - obecnie mieszkającego w Tel Awiwie. - Przeczytałem i okazało się, że jest niesamowita. (...) Nagromadzenie cudu było jeszcze większe - mówił Marek Tomasz Pawłowski. Postanowił spotkać się z autorem. - Okazał się wspaniałym człowiekiem, z taką „jasną niesamowitą aurą”. Zawsze powtarzam, że gdzieś za nim chyba Anioł chodzi - przyznał.
Czytaj w następnym numerze „Życia Gostynia”