reklama

Wspaniała kuchnia Maroka

Opublikowano:
Autor:

Wspaniała kuchnia Maroka - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Kasia Jakubowska z Pogorzeli specjalnie dla „Życia Gostynia” opowiada o Maroko. Zapraszamy do lektury części trzeciej.  

Artykuł opublikowany w nr 13/2014 „Życia Gostynia”

Różnorodność pod względem językowym, ukształtowania terenu oraz niesamowicie interesujące tradycje oraz oddanie swojej religii sprawia, iż Maroko jest niezwykle ciekawym krajem, o którym można by jeszcze wiele napisać. Wspominałam już o wspaniałych krajobrazach, o możliwości wypoczywania w przepięknych kurortach zarówno nad Oceanem Atlantyckim jak i Morzem Śródziemnym, w górach, w którym zimą spada śnieg i można tam jeździć na nartach oraz zapewniającej niesamowite przeżycia Saharze.

Potrawy z wielbłąda

Jednak poza bogatą architekturą, ciekawą kulturą oraz tradycją, Maroko przyciąga wspaniałą kuchnią, niezliczoną ilością aromatycznych przypraw sprzedawanych na każdym bazarze, różnorodnymi potrawami przyrządzanymi w specjalnych naczyniach, a co ciekawsze, niektóre z nich serwowane są w wybrane dni lub pory dnia. Zacznijmy może od śniadania. Najpopularniejszy jest msymyn, przypominający wyglądem naleśniki, różniący się od nich jednak całkowicie w smaku oraz teksturze, najczęściej jedzony z serkami topionymi, podawany także na słodko z dżemem, miodem czy amlou (zaiera miód, gniecione migdały oraz olej arganowy). Zarówno na śniadania jak i kolacje jada się także bagietki oraz okrągłe chlebki, krosanty oraz inne słodkie wyroby z migdałami, orzechami, czekoladą. Jedną z najpopularniejszych potraw marokańskich jest tajine. Istnieje kilka rodzajów, a najpopularniejsze to tajine poullet (z kurczakiem) oraz tajine viande hachee (z mięsem mielonym). Jest także wegetariańska wersja zawierająca tylko warzywa lub tajine poisson z rybą. Wszystkie rodzaje przyrządza się w specjalnym ceramicznym naczyniu, które używane jest tylko do przyrządzania tej właśnie potrawy. Tajine poulet to kurczak przykryty pokrojonymi w plastry warzywami, przyprawionymi różnymi, kolorowymi, marokańskimi przyprawami. Moją ulubioną potrawą jest tajine viande hachee z mięsem z wielbłąda. Brzmiąca bardzo egzotycznie dla Europejczyków potrawa, jest niesamowicie smacznym daniem. Godna polecenia jest również harira - zupa nieco przypominająca w smaku zupę pomidorową, serwowana tylko wieczorem. Warto też wspomnieć o potrawie, która podawana jest tylko i wyłącznie w piątki, czyli kuskus. Drobna kasza, podawana z warzywami oraz mięsem, jedzona najczęściej z dużej miski bądź półmiska, podawana zawsze w zestawie z L’benem, czyli kefirem. W Maroko większość potraw je się rękoma, nie używając także talerzy. Je się z jednego naczynia, dzieląc się jedzeniem z rodziną czy sąsiadami. Jest tutaj ogromna możliwość kupienia świeżych owoców i warzyw przez cały rok, w znacznie niższej cenie niż w Europie. Co zaskakujące, niektórzy sprzedawcy ważą wszystkie owoce razem i sprzedają w jednej cenie, inni oceniają „na oko” i jeśli kogoś już polubią, można zawsze liczyć na dobrą cenę J. Maroko jest bardzo „słodkim” krajem. Marokańskie wypieki są bardzo słodkie, często zaskakują połączeniami jak np. ciastko z mięsem oraz słodkimi migdałami, posypane cukrem pudrem. Nie można nie wspomnieć o słynnej marokańskiej herbacie, zaparzanej z werweny, mięty, często w połączeniu z czarną herbatą oraz obowiązkowo dużą ilością cukru. Herbaty w Maroko nie pije się z kubków, ani szklanek, a małych literatek. Herbatę polewa się z dużej wysokości tak, by wytworzyć piankę. Jeśli jest się zaproszonym przez Marokańczyka na herbatę, co często zdarza się na bazarach, podczas robienia zakupów, nie należy odmawiać. Odmowa jest traktowana jako nietakt.


Taksówkarz „upychający” pasażerów

W poprzednim artykule wspomniałam o zaskakującym podróżowaniu autobusem oraz przechodzeniu przez ulicę. Kolejną ciekawostką są taksówki. W każdym mieście w Maroko taksówki są innego koloru, np. w Rabacie niebieskie, w Marakeszu żółte, a w Casablance czerwone. Są to tak zwane petit taxi, czyli małe taksówki, zabierające maksymalnie 3 pasażerów, a płaci się zgodnie z taksometrem za przejechane kilometry. W każdym mieście istnieją jednak także białe taksówki, zwane z francuskiego grande taxi lub z arabskiego taxi kabira. Zabierają one aż 6 pasażerów, 3 osoby (2 pasażerów plus kierowca) siedzą z przodu, z tyłu natomiast 4 osoby. Są to zawsze duże, białe mercedesy. Na początku widok tak przepełnionej taksówki mnie szokował, szczególnie, gdy niejednokrotnie widziałam jak kierowca musiał „domknąć” tylne drzwi i „upchnąć” 4 pasażerów J. Myślałam, że nigdy się na to nie zdecyduje, ale ostatnio przejechałam się taką taksówką, wrażenia niezapomniane, szczególnie przy stylu jazdy w Maroko, czyli zajeżdżaniu sobie drogi, skręcaniu bez kierunkowskazu, totalnie chaotycznej jeździe na rondzie czy stawaniu na pasach zamiast przed wyznaczoną linią, gdy czeka się na zielone światło. Co więcej, w białej taksówce płaci się jedną, stałą opłatę (ok. 1,50zł) nieważne gdzie się jedzie, aczkolwiek trzeba znaleźć taksówkę, która akurat jedzie w twoim kierunku. Turystów czy obcokrajowców, takich jak ja, którzy przeprowadzają się do Maroko szokuje na początku fakt, iż nie ma tutaj korporacji taksówkarskich, nie ma zatem możliwości zadzwonienia po taksówkę. „Łapie” się ją po prostu na ulicy.

Podziwiać Gibraltar popijając kawę

Miniony weekend spędziłam na północy Maroko, zwiedzając po raz pierwszy tą część kraju. Zachwycające widoki, dużo zieleni. Podróż mija przyjemnie, ponieważ cały czas można podziwiać wspaniałe widoki za oknem. Okazuje się, że w północnej części Maroko nie mówi się po francusku, lecz używa się hiszpańskiego ze względu na niewielką odległość od Hiszpanii. Piękne miasta, wspaniałe zabytki, kolorowe uliczki oraz szerokie, piaszczyste plaże czekają tam na turystów. Najciekawszym miejscem jest Tanger, gdzie morze Śródziemne łączy się z Oceanem Atlantyckim. Można tam podziwiać wspaniałe widoki oraz wypić kawę czy herbatę patrząc na Gibraltar. Z północnego wybrzeża można popłynąć promem do Europy lub pojechać na najbardziej wysunięty punkt Maroko, czyli do hiszpańskiego miasta Ceuta. Jest to autonomiczne miasto, należące do Hiszpanii, w którym używa się waluty euro oraz języka hiszpańskiego.

Jest jeszcze wiele niesamowitych miejsc w Maroko, które muszę odwiedzić i podzielić się z Wami moimi przeżyciami i obserwacjami dotyczącymi tego wspaniałego kraju.

Kasia Jakubowska

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE