Ma na imię Sasza (Oleksandr), ma 35 lat i pochodzi z Kijowa. W domu zostawił żonę i dwie córki, 10 i 16 lat. Przed wybuchem wojny był programistą, pracował w branży IT. Po inwazji Rosji na Ukrainę ponad 6 miesięcy temu został wcielony do wojska do obrony przeciwlotniczej i walczył z okupantem na Zaporożu.
- W czerwcu, 22 wszedłem na minę przeciwpiechotną i straciłem prawą nogę poniżej kolana - stara się mówić bez emocji Sasza. - Dzięki pomocy kolegom, który tam byli, przeżyłem. Zabrali mnie stamtąd i już po godzinie byłem w szpitalu w Zaporożu. Lekarz chirurg podjął szybką, profesjonalną interwencję i skończyło się „tylko” na amputacji nogi. Ten lekarz to w ogóle fenomen, od kilku miesięcy wykonuje 7-8 operacji dziennie, jak robot. Ratuje tylu ludzi…
To, że skończyło się tylko na utracie nogi zawdzięcza lekarzom z Zaporoża, Dniepra i Kijowa.
Nie miał nic do stracenia
O możliwości pojechania do Polski dowiedział się w szpitalu, w lipcu. Było miejsce dla dwóch pacjentów, ale wielu innych obwiało się jechania „w ciemno”, do obcego kraju.
- Ja zaufałem lekarzom, zobaczyłem też stronę internetową ENforce i zrozumiałem, że to dla mnie szansa nie tylko na nowoczesną protezę, ale i powrót do samodzielności- dodaje Ukrainiec.
Podkreślił, że w jego kraju nie ma takich możliwości, tak rozwiniętych technologii. Wprawdzie słyszał o innych pacjentach wysyłanych za granicę po protezy, ale to było wydzielane i opłacane przez rząd ukraiński. On mógł pojechać do Polski dzięki wsparciu kościoła i fundacji „Katiusza”
Zdaje sobie sprawę, że jest trochę takim „królikiem doświadczalnym”, bo na jego osobie trzeba przeanalizować wszystkie procedury, możliwe problemy i różnice w leczeniu i protezowaniu osób po amputacji w Polsce i Ukrainie.
– Zrobię wszystko, będę się starał spełnić oczekiwania lekarzy i swoje, by pokazać, że taka pomoc ma sens – deklaruje Oleksandr.
Od pierwszych dni wojny widzi, jak bardzo Polacy pomagają jego narodowi, angażują się nie tylko w wysyłanie potrzebnych rzeczy na wschód, ale i oferują gościnę.
– Najbliższe kilka tygodni będę mieszkał tu, w klasztorze filipinów, za co także dziękuję – mówi żołnierz. - Widzę tu tyle naszych matek z dziećmi, bezpiecznych, szczęśliwych. To daje nadzieję na koniec naszego koszmaru zgotowanego przez Putina.
Z lekkim uśmiechem dodaje, że rosyjski władca myślał, że w kilka dni zajmie Ukrainę, a jego żołnierzy będą witać z kwiatami i śpiewem na ustach.
– I to był jego błąd, cała ta straszna wojna to jedna wielka pomyłka zadufanego człowieka.
Polsko- ukraińska współpraca w pigułce
Oczywiście, zapoczątkowana niedawno akcja nie byłaby realna bez konkretnych osób, firm czy instytucji, które zgodnie współdziałały, by zorganizować transport okaleczonego mężczyzny i lekarzy do powiatu gostyńskiego a następnie realizować założony plan działania.
- Ta wyjątkowa nieodpłatna pomoc jest możliwa dzięki współpracy firmy medycznej ENforce MT, obu szpitali, Starostwa Powiatowego w Gostyniu, Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Gostyniu , Kongregacji Oratorium św. Filipa Neri w Głogówku, Bonifraterskiego Centrum Zdrowia pw. św. Benedykta Menni, Stowarzyszenia „DZIECKO”, Urzędu Gminy w Piaskach oraz ukraińskiej Fundacji Charytatywnej „Katiusza” (wraz z jej wolontariuszami mieszkającymi w Polsce) - wylicza Mirosław Sobkowiak, dyrektor PCPR w Gostyniu i koordynator akcji.
Adam Gramala, utalentowany inżynier, znany chociażby z pomocy Zuzannie Kryś z Pogorzeli [kilk], nie ukrywa ekscytacji.
- Już w sobotę zabraliśmy całą trójkę do Poznania, poznali ekipę ze szpitala i naszą firmę – mówi Adam Gramala, współzałożyciel ENforce i pomysłodawca programu pomocy. – Sasza świetnie współpracuje, widać u niego zaangażowanie i chęć stanięcia na obie nogi. To bardzo ważne, bo połowa sukcesu jest nasz bioproteza, technologia ale bez współdziałania ze strony pacjenta nie ma szans na postawienie człowieka do pionu i zrobienie przez niego pierwszego i kolejnych kroków w dowolnie wybranym kierunku.
Zabiorą tę wiedzę do Kijowa
Wraz z żołnierzem do Gostynia przyjechało dwoje lekarzy. Mieszkają oni teraz w Poznaniu i całe dnie spędzając w firmie założonej przez Adama Gramalę, pilnie ucząc się technologii pomiarowej w systemie 3D, podpatrując procedury i chłonąc jak najwięcej wiedzy, by po powrocie do Ukrainy móc samodzielnie przygotowywać leje dla kolejnych pacjentów do adaptacji polskich protez 3 i 4 generacji. Każdego dnia półtoramiesięcznego pobytu ukraińscy medycy przyswajają teoretyczną i praktyczną wiedzę potrzebną im do długofalowej współpracy między Kijowską Kliniką Medyczną nr 2 w Kijowie a poznańską firmą ENforce Medical Technologies i Ortopedyczno-Rehabilitacyjnym Szpitalem Klinicznym im W. Degi w Poznaniu.
Gdy stanie na nogi, wraca do wojska
Sasza jest już po skanowaniu kikuta nogi, za tydzień ma wrócić do pierwszych przymiarek leja, potem otrzyma protezę utraconej nogi i rozpocznie naukę chodzenia. – Teraz odpoczywam, ma rehabilitację i czas na poukładanie sobie w głowie planów na przyszłość. Jest w stałym kontakcie z żoną, która z utęsknieniem czeka na powrót męża w rodzinnym Kijowie.
- Wrócę do wojska po protezowaniu – zaznacza. - Nie wiem, w jakiej formacji, ale zrobię wszystko by się jeszcze przydać, by pomóc rodakom. Nie wyobrażam sobie powrotu do domu, odpoczywania gdy obok walczą koledzy. Dopóki jest u nas wojna, nic nie będzie normalnie.
O ile mu wiadomo, komisja wojskowa w Ukrainie przychyla się do decyzji żołnierzy takich jak on, którzy teoretycznie powinni być zdemobilizowani, a w praktyce wracają na front, by w ten czy inny sposób służyć w armii. W czasie wojny obowiązują inne standardy.
Zaznacza, że nie ma czasu na użalanie się nad sobą, na rozpamiętywanie czy płacz. To już niczego nie zmieni.
- Nie czuję się bohaterem, walczę za swój kraj – podkreśla Oleksandr – Mam nadzieję, że najgorsze za mną i że już wkrótce skończy się ta wojna Rosji przeciwko nam. A wtedy bardzo przydadzą mi się obie nogi.
Poprosił na koniec, by podziękować wszystkim mieszkańcom powiatu gostyńskiego za wielomiesięczną pomoc jego rodakom.
- To wy jesteście bohaterami, bo zamiast brać udział w niekończących się ustaleniach i dyplomatycznych rozgrywkach, przyjęliście nasze rodziny i daliście tak wiele.
Przypomnijmy, że polsko- ukraiński program to nie jedyna forma współpracy poznańskiej firmy medycznej ENforce MT i powiatu gostyńskiego. Każdy, kto zgłosi się do programu, otrzyma bezpłatna protezę [klik w obranek]
Komentarze (0)