reklama
reklama

Trwa zbiórka na protezę, której młody mieszkaniec Pudliszek potrzebuje jak najszybciej

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Prawdopodobnie wypadek na motocyklu, który Kamil Jóźwiak z Pudliszek miał w kwietniu 2022 roku uratował 21-latkowi życie. Dzięki temu dowiedział się, że ma... raka, a szybko postawiona diagnoza przyspieszyła decyzję, jakimi środkami leczyć nowotwór. Teraz mimo amputacji prawej nogi Kamil z optymizmem patrzy w przyszłość, potrzebuje jednak drogiej protezy, aby „w miarę normalnie funkcjonować”. - Trzeba będzie się przebranżowić, ale praca to jest najmniejszy problem - mówi młody człowiek, który ma duże wsparcie ze strony rodziny i całej społeczności rodzinnych Pudliszek.
reklama

„Na dzień dobry powiedział mi, że prawdopodobnie mam nowotwór"

Los jest bardzo przewrotny i potrafi w jednej chwili wywrócić życie ludzkie „do góry nogami”. Dla Kamila Jóźwiaka ten moment miał miejsce 24 kwietnia 2022 roku.

- Wybrałem się na przejażdżkę świeżo kupionym motocyklem i wyskoczyła mi sarna na drogę. Chcąc uniknąć zderzenia po prostu zjechałem do rowu, uderzyłem się w kolano. Ono już wtedy było spuchnięte, bo wcześniej też miałem jedną wywrotkę, ale myślałem, że jest po prostu stłuczone - tłumaczy młody człowiek.

Niestety jeszcze tego samego dnia Kamil zaczął odczuwać straszny ból, który był nie do zniesienia. Dla pewności udał się do szpitala na SOR, by prześwietlić nogę i sprawdzić, czy nic poważnego się nie stało. Po dwóch tygodniach, gdy dolegliwości nie ustępowały, udał się na wizytę do ortopedy. Podejrzewano u niego między innymi tzw. „gęsią stopkę”, czyli zapalenie stawu kolanowego.

- Dopiero czwarty specjalista, „na dzień dobry” powiedział mi, że prawdopodobnie mam nowotwór, gdy wykonał USG, RTG i tomografię - opowiada Kamil.

Wstępną diagnozę guza na kolanie, który Kamil początkowo brał za efekt upadku z motocykla, trzeba było jeszcze potwierdzić biopsją. Ale wynik badania okazał się nieubłagany i uzasadnił przypuszczenia lekarza, pozwalając jednocześnie dokładnie określić rodzaj raka, z jakim będzie musiał walczyć 21-latek: kostniakomięsak conventional osteosarcoma.

Jego „świat runął jak domek z kart” i od razy pojawiło się naturalne w takiej sytuacji pytanie: dlaczego ja?

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU POD ZDJĘCIEM - KLIKNIJ, żeby PRZECZYTAĆ REPORTAŻ

Nocami mdlał i płakał z bólu

Leczenie kostniakomięsaka w wielu przypadkach jest nieskuteczne i kończy się amputacją kończyny. Poza tym bóle nowotworowe nasilały się do tego stopnia, że Kamil, o ile w ciągu dnia był w stanie znieść dolegliwości, choć nie zawsze, to noce były dla niego absolutnym koszmarem. Zdarzało mu się mdleć z bólu. Płakał, nie będąc w żaden sposób w stanie zapanować nad tym, co działo się z jego ciałem. Przepisane środki przeciwbólowe nie przynosiły ulgi.

- Przychodziła godzina 18.00 i telewizor wyłączony, telefon wyciszony, żeby nic nie rozpraszało uwagi i człowiek starał się zasnąć. Bo inaczej... - przyznaje mieszkaniec Pudliszek.

Kamilowi najtrudniej było się pogodzić z decyzją o utracie nogi. Od lekarzy usłyszał, że leczenie tego rodzaju nowotworu przy zachowaniu kończyny dawało duże ryzyko pojawienia się przerzutów w przyszłości (konieczność przerwania chemoterapii na czas przeprowadzenia zabiegu). Dodatkowo, przy tak skomplikowanej interwencji chirurgicznej, rana pooperacyjna po usunięciu kostniakomięsaka mogła się nie zagoić (również efekt „chemii”).

Jak opowiada, około 2 miesiące po wykonaniu biopsji, kiedy rozpoczął chemioterapię w szpitalu w Warszawie, zaczął dostrzegać, że mimo wszystko, ma naprawdę dużo szczęścia.

- Mogłem wtedy porozmawiać z ludźmi z podobnymi diagnozami oraz z lekarzami, którzy uświadomili mi, że nie mam żadnych przerzutów, a amputacja nogi to jedyna szansa na całkowite wyleczenie z nowotworu. Zrozumiałem wiele i zobaczyłem, z jakimi ludzie borykają się nieszczęściami i problemami. Jak dużo szczęścia mam w tym wszystkim, że to nie ja jestem z tą dużo gorszą diagnozą. Jak wielu ludzi z chęcią, by się zamieniło ze mną miejscem, żeby tylko mieć szansę na normalne funkcjonowanie - tłumaczy 21-latek.

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU POD ZDJĘCIEM - KLIKNIJ, żeby PRZECZYTAĆ REPORTAŻ

Dla Kamila liczy się czas

5 grudnia 2022 roku Kamil Jóźwiak pojawił się na oddziale w szpitalu w Otwocku, gdzie następnego dnia amputowano mu prawą nogę na wysokości uda. Operacja przebiegła pomyślnie, bez komplikacji. Teraz Kamil potrzebuje pieniędzy na protezę.

- Żeby można było wrócić do pracy i do w miarę normalnego funkcjonowania, bo jednak o kulach trudniej jest mi się poruszać. Nawet głupie przejście do toalety, czy wyjście z psem sprawia problem - oznajmia mieszkaniec Pudliszek.

Sprzęt, o zakup, którego stara się Kamil z rodziną kosztuje 75 tysięcy złotych.

- Zależy nam na czasie, żeby syn jak najszybciej miał protezę, żeby mięśnie nie zanikły. A przy kulach używa się zupełnie innych mięśni. Wiemy, że są trudne czasy, nie tylko my potrzebujemy pomocy w naszym regionie, ale to jest dla nas duża kwota - mówi Monika Jóźwiak, mama Kamila.

Do tego dochodzą koszty leczenia, m.in. wyjazdy do Warszawy, ponadto choruje także tata 21-latka, więc rodzina znalazła się w trudnej sytuacji finansowej.

Zbiórka z dyskoteki i "tłustego czwartku" pójdzie na zakup protezy 

Z pomocą postanowiła przyjść między innymi „alma mater” Kamila - Szkoła Podstawowa imienia Stanisława Fenrycha w Pudliszkach. Na wieść o sytuacji byłego ucznia cała społeczność szkolna zaangażowała się w akcję charytatywną. Najpierw w walentynki, 14 lutego zorganizowano (samorząd uczniowski i szkolne koło wolontariatu) dyskotekę, podczas której zebrano ponad 2300 złotych.

Pieniądze te, podobnie, jak te z „Tłustego czwartku dla Kamila”, czyli sprzedaży pączków na terenie szkoły zasponsorowanych przez lokalnych piekarzy i cukierników w 16 lutego 2023 roku, zostaną przekazane na zakup protezy dla 21-latka.

- Zachęcamy także do wpłacania pieniędzy na konto Kamila na portalu siepomaga.pl [obecnie znajduje się tam 26 tysięcy złotych - przyp. red]. To są pieniądze, które jesteśmy w stanie realnie zebrać - tłumaczą Justyna Rosiak, opiekun samorządu szkolnego oraz Jagoda Grzelczak-Serwatka, opiekun wolontariatu.

Dla Kamila wsparcie ze strony jego byłej szkoły, ale także pozostałych mieszkańców Pudliszek (między innymi 5000 złotych na zbiórkę na siepomaga.pl wpłacił klub Zjednoczeni Pudliszki) jest nieocenione.

- Jestem zaskoczony, tym bardziej, że nie należałem do najgrzeczniejszych uczniów - żartuje Kamil.

I zaraz dodaje z dumą:

-  Bardzo miło było usłyszeć, że szkoła się zaangażowała i w ogóle cała społeczność Pudliszek. Z jednej strony człowiek zdawał sobie sprawę, że ktoś tam coś przekaże, trochę podatku może wpłaci, ale nie spodziewałem się, że to rozwinie się na taką skalę. 

 Link do zbiórki dla Kamila Jóźwiaka na portalu siepomaga.pl TUTAJ.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama