Powiat. Kradzieże drewna

W ostatnich dwóch miesiącach znacznie zwiększyły się kradzieże drewna z lasów państwowych. W lutym i marcu doszło do 10 takich przypadków. Ze złodziejami walczy Straż Leśna. Część sprawców udaje się ustalić i ukarać. - Działamy na dużym terenie, głównie w powiatach gostyńskim, śremskim i rawickim. Najwięcej kradzieży miało miejsce w obrębie Książa. Mamy przedwiośnie, ludziom kończy się opał w piwnicach i trzeba czymś jeszcze dopalać w domach. Ginie nam drewno opałowe ze stosów ustawionych przez robotników w lasach, czyli już takie przygotowane do sprzedaży - mówi Ryszard Zygner, komendant Posterunku Straży Leśnej w Nadleśnictwie Piaski. Złodzieje zabierają głównie drewno liściaste kominkowe: dąb, akację, grab i brzozę. Strata finansowa dla nadleśnictwa w zależności od ukradzionych metrów, to ok. 300-400 złotych. Jednak ginie również tzw. „papierówka”. - To już jest kwota trochę wyższa. W leśnictwie Stawiszyn, niedaleko zbiornika Jeżewo, zginęło nam 3 metry o wartości 600 złotych. Nie jest łatwo ustalić sprawców. Jednak strażnikom udaje się złapać złodziei. Na 10 ostatnich zdarzeń, wykryto 3 sprawców. - Przyznają się, zresztą mamy twarde dowody, a drewno na ogół leży na posesji - mówi Ryszard Zygner. Jeżeli wartość skradzionego drewna przekracza 420 zł, sprawa kierowana jest do sądu. Jeśli kwota jest niższa, zdarzenie traktowane jest, jak wykroczenie. - Jeżeli sprawcy udowodni się kradzież, skazany płaci do nadleśnictwa równowartość tego drewna. To jest jakby zadośćuczynienie - równowartość plus tak zwana nawiązka, czyli jakby podwójne naprawienie szkody, którą lasom wyrządził - wyjaśnia komendant straży. Sąd orzeka też prace społeczne na rzecz instytucji społecznych. (iza)