Dzięki pozostałościom po ogrodzeniu łatwiej wyobrazić sobie, w jakiej części parku miejskiego mieściła się żydowska nekropolia (w Polsce na jej określenie powszechnie przyjęła się nazwa kirkut, wywodząca się z j. niemieckiego), a jest to niezwykle ważne przy realizacji planów, jakie ma gostyński samorząd wobec parku miejskiego. Mozolna praca Stowarzyszenia Kwerenda 1896, która wydobyła z ziemi znaczną część ogrodzenia okalającego nekropolię, a także odkryła pozostałości bramy wejściowej, pomogła dokładnie zlokalizować historyczny cmentarz, za co wdzięczne są władze Gostynia.
Cd. pod obrazkiem
Stowarzyszenie Kwerenda 1896 - co to jest?
Grupa zajmuje się poszukiwaniem i weryfikacją historii dotyczącej Gostynia. Członkami stowarzyszenia są mieszkańcy powiatu gostyńskiego, pochodzący z Krobi, Ludwinowa i Gostynia.
- Zajmujemy się odnajdywaniem i odzyskiwaniem przedmiotów, a także rzeczy, które mają cokolwiek wspólnego z dziejami Gostynia. Chęć znalezienia czegoś starego, historycznego to nasza pasja. Nie każdemu chce się przyjść i dziurę wykopać, ale często można znaleźć coś ciekawego. Wtedy mamy dużą satysfakcję - mówi Mirosław Środa, lider Stowarzyszenia Kwerenda 1896.
Przez kilka godzin, w sobotę 18 marca 2023r., czterech pasjonatów pracowało w parku miejskim przy ul. Strzeleckiej w Gostyniu. Co ich tam przywiodło? Odkryte kilka tygodni wcześniej fragmenty muru, który najprawdopodobniej stanowił ogrodzenie żydowskiego cmentarza, jaki mieści się w południowo-zachodniej części parku, na wzniesieniu. Dlaczego nie można używać określenia „były cmentarz żydowski”? Przecież nagrobki usunięto, a właściwie zniszczono, po macewach i grobach nie ma ani śladu...
Chociaż wiarę w życie po śmierci spotyka się w wielu religiach, to jej znaczenie dla religii żydowskiej jest odmienne w porównaniu do innych wyznań. W judaizmie obowiązuje zasada nienaruszalności grobów. Nie istnieje też pojęcie likwidacji cmentarza.
Prawo żydowskie stanowczo zabrania nie tylko kremacji, ale wręcz usuwania nawet jednej kości z miejsca spoczynku, ponieważ dusza i duch zmarłej osoby doznają bólu, gdy grób zostaje naruszony lub gdy okazywany jest brak szacunku wobec tego, co nam wydaje się być jedynie szczątkami. Surowo zabronione są też eksperymenty lub badania prowadzone na ludzkich kościach. Kluczowym aspektem cmentarza żydowskiego nie jest jego wygląd zewnętrzny, tu znaczenie ma gwarancja całkowitego spokoju osób na nim pochowanych. Obecność nagrobków lub ich brak nie jest ważna. Należy zapewnić nienaruszalność szczątków ludzkich leżących w grobach.
Mogli pracować tylko po zewnętrznej stronie nekropolii
W przypadku obecności jakichkolwiek ludzkich szczątków, status cmentarza żydowskiego zostaje utrzymany, bez względu na to, czy wciąż stoją na nim jakiekolwiek nagrobki. W Gostyniu część parku miejskiego wciąż ma status cmentarza żydowskiego, pochowanych tam zwłok nie ekshumowano.Z szacunku do zmarłych członkowie Stowarzyszenia Kwerenda 1896 nie mogli pracować po wewnętrznej stronie części cmentarnej parku.
- Możemy ruszać murek tylko z zewnętrznej strony. Od wewnętrznej, od strony cmentarza nie możemy nic robić, tak mówi prawo żydowskie. Ciała zmarłych, których tutaj pochowano jeszcze tu są. Niemcy zniszczyli tylko zewnętrzną, widoczną część cmentarza. Macewy rozgrabili mieszkańcy - powiedział Mirosław Środa podczas wykonywania prac.
W lutym, w parku miejskim ustępujące przymrozki odsłoniły dość spory fragment muru - na jednej z dróżek czerwona cegła dzień po dniu była coraz bardziej widoczna.
- To było kilka cegieł na ścieżce pomiedzy drzewami. Ale wystarczyło przyjrzeć się bliżej, by można było dostrzec, że cegły i resztki muru, co pewien czas układają się w regularną linię - wyjaśnił Mirosław Środa
Pokazała się główna cmentarna brama
Za odkrywanie pozostałości ogrodzenia cmentarza żydowskiego jako pierwsi niedawno zabrali się pracownicy gostyńskiej „komunalki”. Odkopali tylko niewielki odcinek. Później do akcji wkroczyło Stowarzyszenie Kwerenda 1896.
- Oni doszli do jednego filaru cmentarnej bramy głównej, której ślady widać na odkopanym odcinku – są wyraźne murowane pozostałości. Drugiego filaru nie mogli znaleźć, zostawili zadanie. Zadziałaliśmy. Postanowiliśmy, że zrobimy to do końca. Doszliśmy do samego ogrodzenia – do płotu z siatki od zachodniej strony - cieszy się Mirosław Środa.
O tym, że na terenie, który teraz obejmuje park miejski jest cmentarz żydowski większość mieszkańców Gostynia wie, duża część na pewno „gdzieś o tym słyszała lub czytała”. Nie da się jednak ukryć, że jest to nekropolia zapomniana. Lider stowarzyszenia przyznał, że zanim przystąpili do pracy, zajrzał do książki G. Skorupskiego „Spotkania z przeszłością. Gostyń i okolice” i do internetu.
- Jednak tam informacji jest bardzo mało. Nie posługiwaliśmy się mapą – nasza wiedza oparta jest na opowiadaniach, domysłach - powiedział na miejscu Mirosław Środa.
Pokazał w wykopanym rowie jeden filar do bramy wejściowej na cmentarz, później drugi.
- Jak spojrzymy przez nią na teren nekropolii, widać główną aleję cmentarną, bardzo szeroką, obsadzoną drzewami. Na końcu tej ścieżki, kiedy spojrzymy w dół, rysuje się druga alejka. Za alejką był stary cmentarz, a z przodu, do ogrodzenia rozciągała się nowsza część - wyjaśnił lider grupy Kwerenda.
Mur - podmurówka pod płot okalający cmentarz, ma ponad 100 lat
Teren pod cmentarz został zakupiony w 1817 r. i najprawdopodobniej w tym roku nastąpił pierwszy pochówek. Gostyńscy Żydzi przez szereg lat dbali o godne utrzymanie nekropolii.
- Ponieważ w ciągu burzliwego rozwoju miasta w drugiej połowie XIX wieku nastąpił szybki przyrost ludności, Żydzi z okolic dokupili 15 marca 1894 roku następną część terenu. Nie była to duża nekropolia. Można przyjąć z dużą dozą prawdopodobieństwa, iż miała ona kształt kwadratu, którego bok w przybliżeniu odpowiadał szerokości parku od strony Leszna. Teren był ogrodzony niewysokim i podmurowanym płotem - tak o zapomnianej nekropolii pisze w historycznej książce Grzegorz Skorupski.
Mirosław Środa przypomina, że Żydzi, po uzyskaniu zgody, wykupili działkę (1896 r.) i dopiero wtedy cmentarz został ogrodzony w całości. Nekropolię okalał parkan na podmurówce ceglano-kamiennej.
- Zajmujemy się tym parkanem, używając łopatek, szpadli, szlifierki. Koparką wjeżdżać nie można, zbyt wiele mogłaby uszkodzić, dlatego odkrywamy mury wyłącznie ręcznie. Nasze prace dały obraz jaki obszar zajmował, i w którym miejscu dokładnie znajdował się cmentarz żydowski. Murek to kamienna podmurówka, a na tym prawdopodobnie cegła. Widać teraz, że ciągnie się mniej więcej 70-80 metrów. Jest na pewno starszy niż 100 lat, skoro od ostatniego pochówku upłynęło już więcej - rozważa Mirosław Środa.
Lider Stowarzyszenia Kwerenda zaznacza, że nie ma jasnych informacji, co do wielkości żydowskiej nekropolii - jedne źródła mówią, że cmentarz obejmował 0,18 hektara, ale to najprawdopodobniej dotyczy pierwszej części.
- Drugie mówią, że zajmował powierzchnię 0,35 hektara. Tak może być w sumie. Podejrzewam, że górna część miała 0,18 hektara. Nie mogłem znaleźć w żadnym ze źródeł, ile w sumie pochówków było tu wykonanych. Przez 104 lata chowano tutaj zmarłych. Według pogłosek, ktore krażą miało być 50, 60 nagrobków [tak przypuszczają też historycy - przyp. red.]. Według mnie to zbyt niska liczba. Tyle grobów zmieściłoby się na samej górze - powiedział Mirosław Środa.
Co ciekawego jeszcze odkopali pasjonaci historii?
Odkryto też betonowy krążek w dziurze, która prawdopodobnie była studnią. Te zwykle znajdowały się przy wejściu na żydowski cmentarz i służyły do umycia rąk. Jej usytuowanie w gostyńskim parku miejskim potwierdza, że kirkut pierwotnie był mniejszy, gdyż Żydzi studnie umieszczali poza nekropolią. Wychodząc, obmywali ręce, żeby nie być nieczystym. Z czasem powierzchnia cmentarza pochłonęła studnię i należało ją umieścić w innym miejscu.Na podmurówce cmentarnej postawiono podmurówkę obecnego ogrodzenia, od strony garaży (na zachodzie). Mirosław Środa uważa, że płot jest bardzo stary. Przypuszcza, że powstał na przełomie XIX i XX wieku.
- Siatka może nie – ale słupki i podmurówka tak. Myślę, że te mury pamiętają czasy, kiedy mieścił się tu obóz jeniecki z okresu I wojny światowej. Słupki wyglądają tak, jakby był do nich doczepiony płaskownik, służący do przeciągnięcia drutów kolczastych. Płot ciągnie się pod budynek samej kręgielni. Na całej długości stoją te same słupki. Cmentarz kończył się wcześniej - mówi Mirosław Środa.
Historyczne źródła podają, że po odzyskaniu niepodległości cmentarz żydowski nie rozrastał się już tak szybko. Według Mirosława Środy ostatni pochówek nastąpił w 1921 r. W opracowaniu pt. „Spotkania z przeszłością. Gostyń i okolice” można przeczytać, że w 1927 r. ostatnia gostyńska rodzina żydowska opuściła miasto.
Nekropolię zniszczyli ostatecznie Niemcy w 1940 roku - wówczas zdewastowano groby, poprzewracano tablice. Część płyt nagrobnych leżała na terenie parku jeszcze po wojnie. Pozostałości po cmentarzu zlikwidowano pod koniec lat czterdziestych - macewy zniknęły, jednak nie ekshumowano zwłok. Leżą tam po dziś dzień.
Co się stało ze starymi płytami nagrobnymi? Grzegorz Skorupski, powołując się na relację mieszkanki Gostynia, Heleny Sodolskiej w swojej książce podaje, że Niemcy zwozili płyty nagrobne z cmentarza żydowskiego na szkolne boisko. Tam rozbijano je, by wykorzystać do budowy dzisiejszej ulicy W. Witosa. Według innej relacji, Niemcy wykorzystywali tablice nagrobne do uregulowania Brzezinki. Płytami z żydowskiego cmentarza wykładano koryto rzeczki.
Co gmina Gostyń planuje w związku z żydowskim cmentarzem i parkiem miejskim? To temat na osobny artykuł
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.