reklama
reklama

Niebieska Ekstremalna Droga Krzyżowa św. Michała Archanioła [GALERIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Ekstremalna Droga Krzyżowa szlakiem Niebieskim św. Michała Archanioła przeszła już do historii. W piątek 8 kwietnia około 100 śmiałków wyruszyło z Pogorzeli w noc, by w trakcie ponad 40 kilometrowej wędrówki odnaleźć Pana Jezusa, odnaleźć siebie.
reklama

Na czwartą Pogorzelską Ekstremalną Drogę Krzyżową zapisało się poprzez formularz internetowy około 70 osób, co nie znaczy, że tylko tylu uczestników EDK było. Wielu ludzi kupowało pakiety dopiero przed budynkiem kościoła, a byli i tacy, którzy korzystali jedynie z darmowej aplikacji z mapką i rozważaniami tegorocznej EDK.

Drogę krzyżową niebieskim szlakiem św. Michała Archanioła w piątek 8 kwietnia 2022r. poprzedziła uroczysta msza święta odprawiona przez proboszcza pogorzelskiej parafii, ks. Kanonika Dariusza Bandosza. Po wspólnej modlitwie i śpiewach wierni wyruszyli w grupkach po około 10 osób na I stację przy krzyżu w Pogorzeli, a następnie w kierunku Elżbietkowa. Na stacji XIV pojawili się tuż po godzinie 6.00 rano następnego dnia. Część z nich poczekała do 7.00 na mszę, reszta rozeszła i rozjechała się do swoich domów. 

Jak podkreśla wielu uczestników Pogorzelskiej EDK, piątkowo – sobotnia pogoda była wręcz idealna, lekki wietrzyk na otwartych przestrzeniach. Aura towarzysząca nocnej wędrówce jest ważna, bo brak deszczu, śniegu czy silnego wiatru (co już się zdarzało)  pozwala skupić się na rozmyślaniach, na dotarciu do głębi siebie.

EDK z Pogorzeli pod opieką pana Piotra

Wszyscy rozmówcy zgodnie podkreślają, że podziękowania za doskonałą organizację drogi krzyżowej należą się Piotrowi Wojciechowskiemu, który cały wieczór, noc i poranek jeździł, pilnował, czuwał na trasie i zabierał z niej osoby, które nie miały sił kontynuować wędrówki. Z pewnością świadomość, że czuwa nad trasą wielu pomagała pokonywać kolejne kilometry nie tylko wzdłuż szos i ubitych dróg, ale i na leśnych duktach czy polnych wertepach. Piach, kamienie, kałuże. Prawdziwa droga krzyżowa. 

- Pan Piotr odwoził na przykościelny parking osoby, które nie dawały rady iść dalej – potwierdza jeden z uczestników EDK, 50- letni mieszkaniec gminy Pogorzela. - To już moja chyba 14. Czy 15. droga krzyżowa, przyznam, że nie liczę ich.

To jego osobiste przygotowanie się do przeżywania Wielkiej Nocy. 

EDK to nie pielgrzymka

Ideą ekstremalnej drogi krzyżowej jest właśnie ta „ekstremalność”. To nie pochód ulicami miasta, jak w Gostyniu czy Krobi. Nie ma być łatwo. 

Zaprawiony w marszach mężczyzna podkreślił, że zawsze stara się iść w grupie kilku osób, co roku tych samych. Odmawiają różaniec, koronki, czytają rozważania ale i czasem zamienią kilka słów. Wzajemne wspracie, a nawet sama obecność innych pozwala łatwiej przemierzać kolejne kilometry. Wprawdzie w oficjalnych materiałach EDK jest wskazanie do wędrówki w ciszy i skupieniu, jednak uczestnicy drogi krzyżowej mają chwilami potrzebę kontaktu z drugim człowiekiem. Trudno maszerować w kompletnej ciszy.

 – Nie ma jednak głośnych rozmów, przekomarzania się, śmiechu czy śpiewu – zastrzega 50-latek – To nie pielgrzymka i mamy tego świadomość podczas tych długich nocnych godzin.

Na koniec rozmowy dodał, że poleca udział w ekstremalnej drodze krzyżowej zarówno wierzącym, jak i niewierzącym czy też – jak to się określa – niepraktykującym. 

Nikt nikomu w duszę nie zagląda

Wśród „ekstremowiczów”, nie tylko w Pogorzeli ale na każdej z 1125 tras są również osoby, które nie mają motywacji stricte religijnej. To dla nich wyzwanie sportowe, próba sił z własnym organizmem. 

- Idę pierwszy raz, bo chcę się sprawdzić – zdradza inny z mężczyzn szykujących się do drogi. –Dużo chodzę po górach, tu jest właściwe płasko, spróbuję. Czy zastanowię się nad sobą? Zawsze to robię podczas dłuższych wędrówek. Nie jestem praktykujący, ale ani ja wiernym ani oni mnie na tej trasie nie przeszkadzamy. 

Piękna trasa, kryzys i siła grupy

- Było ciężko – przyznaje w sobotni poranek 35- latka z Pogorzeli. - Kryzys był na początku i tak na 31 kilometrze, tylko jak idzie sie z ludźmi, którzy potrafią cię zmobilizować, to można dokonać wszystkiego - dodaje.

Również jej zdaniem pogoda dopisała, choć poranne wiatry i opady trochę ją niepokoiły. Podkreśla, że trasa Niebieska św. Michała Archanioła była piękna i super ułożona, choć po chwili dodała, że w nocy czasem było widać tylko kałuże, gdy trzeba było patrzeć pod nogi.

- Polecam wszystkim, którzy się zastanawiają czy iść. Warto sprawdzić swój organizm,  do jakiego momentu bólu jest w stanie wytrzymać. O swoich intencjach nie chce mówić, to zbyt osobista sprawa.

Dla kolejnej rozmówczyni z Pogorzeli to  pierwsza EDK ale na pewno nie ostatnia.

- Priorytetem nie było przejście jak największej liczby kilometrów, choć teraz jestem bardzo szczęśliwa, że udało się mi wytrwać do końca - podkreśla. 

Jej zdaniem, w  obliczu wojny u naszych wschodnich sąsiadów i próśb Ukrainców o modlitwę nie można przejść obojętnie.  Właśnie intencji pokoju poświęciła swoją EDK:

- Rozważając Mękę Pańską modliłam się o szybkie zakończenie wojny, za cierpiących Ukrainców, ale też o nawrócenie i opamiętanie Rosjan. 

Zaproponowane rozważania pozwoliły jej głębiej zastanowić się nad sobą i swoim postępowaniem. Ma nadzieję,  że przemyślenia zostaną dłużej w jej myślach i pozwolą być lepszym człowiekiem.

O czterech trasach Ekstremalnej Drogi Krzyżowej ze świętogórskiej bazyliki, które odbyły się 1 kwietnia 2022r., przeczytacie TUTAJ

 

 

 

 

 

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama