reklama

Wolontariusze Stowarzyszenia Dziecko i PCPR zaopatrują także uchodźców z Ukrainy

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Profil facebookowy Stowarzyszenia Dziecko

Wolontariusze Stowarzyszenia Dziecko i PCPR zaopatrują także uchodźców z Ukrainy - Zdjęcie główne

foto Profil facebookowy Stowarzyszenia Dziecko

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościOd czterech lat codziennie wieczorem - od poniedziałku do soboty, a także w niedziele handlowe - wolontariusze Stowarzyszenia „DZIECKO” i Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Gostyniu dowożą nadwyżki żywności potrzebującym rodzinom z gmin Gostyń, Piaski i Pogorzela. - Czasami są to małe siateczki chleba, a czasami dwie lub trzy potężne torby pieczywa, do tego całe kartony pierników czy herbatników, owoce i warzywa ze zbliżającym się terminem ważności - mówi Mirosław Sobkowiak prezes Stowarzyszenia Dziecko i dyrektor PCPR w Gostyniu. Od dwóch lat część pomocy trafia też do uchodźców wojennych z Ukrainy, którzy znaleźli schronienie na terenie powiatu gostyńskiego.
reklama

Przez lata byli zmuszeni wyrzucać całe kontenery żywności

Na pewno wielu z nas pamięta głośną na całą Polskę historię piekarza z Legnicy, który dosłownie za dobre serce wpadł w długi i musiał zamknąć swój interes. Wszystko za sprawą „chorych” przepisów podatkowych, zgodnie z którymi Urząd Skarbowy uznał, że pan Waldemar przekazując osobom ubogim za darmo nadwyżki pieczywa ze swojej piekarni robił to w formie darowizny. A od tej trzeba oczywiście uiścić podatek VAT. Prawie 250 tysięcy złotych zaległości, jakie naliczyli legnickiemu piekarzowi urzędnicy, spowodowało, że zbankrutował.

Przypadek ten miał miejsce w 2010 roku i wzbudził powszechny strach w przedsiębiorcach działających w branży spożywczej, którzy od tego momentu woleli dosłownie wyrzucać nadwyżki żywności na śmietnik niż żyć z perspektywą wizyty służb skarbowych.

reklama

Sytuacja zmieniła się wraz z uchwaleniem i wejściem w życie ustawy z 19 lipca 2019 r. o przeciwdziałaniu marnowaniu żywności, która poszła z kolei w drugą stronę i zobowiązała przedsiębiorców pod groźbą kar finansowych do przekazywania nadwyżek żywności m.in. organizacjom pozarządowym zajmującym się pomocą osobom w potrzebie. Firmy, a przede wszystkim sieci handlowe zaczęły wręcz poszukiwać możliwości współpracy z pomocowymi NGO’s.

Już wcześniej pomagali, umowa zacieśniła współpracę

Tak narodziła się trwająca już cztery lata współpraca między Stowarzyszeniem „Dziecko” oraz partnerującemu organizacji pozarządowej Powiatowemu Centrum Pomocy Rodzinie w Gostyniu, a siecią marketów spożywczych SUPECO. Umowa dotycząca „darowizn żywnościowych” podpisana została w marcu 2020 roku.

reklama

- Korzystaliśmy z pomocy SUPECO już wcześniej, między innymi w czasie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, ale także w okresie przedświątecznym, gdy tuż przed zamknięciem sklepów na kilka dni, na półkach zostawały nadwyżki żywności i kierownictwo zgłaszało możliwość przekazania tych produktów. Po zmianie przepisów podatkowych nasza współpraca została skonkretyzowana poprzez podpisanie umowy i teraz możemy liczyć na stałe nadwyżki, zazwyczaj pieczywa - tłumaczy Mirosław Sobkowiak.  

Przez cztery lata akcja objęła około 150 rodzin.

- One nie otrzymują nadwyżek żywności dzień w dzień. Podzieliliśmy gminy na rejony, w które od poniedziałku do soboty, a także w niedziele handlowe rozwozimy nadwyżki żywności i wtedy docieramy do rodzin z danego rejonu. Na obecną chwilę zaopatrywanych jest czterdzieści pięć rodzin - wyjaśnia prezes Stowarzyszenia "Dziecko".

reklama

Wartość przekazanej w ten sposób żywności to już około 180 000 złotych.

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU POD GRAFIKĄ - KLIKNIJ ZDJĘCIE, żeby PRZECZYTAĆ FOTOREPORTAŻ

reklama

Wdzięczność jest nie do opisania

Nadwyżki żywności pochodzące z półek SUPECO trafiają do rodzin żyjących na granicy biedy: mowa zwłaszcza o osobach samotnych, w tym matkach wychowujących dzieci w pojedynkę, mało samodzielnych osobach w podeszłym wieku, czy z ograniczoną sprawnością.

Jak wiele znaczy dla nich to podstawowe wsparcie doskonale wiedzą ci, którzy dowożą żywność do ich domów.

- Jeden z wolontariuszy opowiadał, że kiedyś pewna pani chciała go całować po rękach i klękać przed nim, bo był akurat taki moment, że jej rodzina była naprawdę „pod kreską”. To było starsze małżeństwo z dorosłym niepełnosprawnym synem, którzy nie mieli pieniędzy i zdaje się nawet, że nie mieli, co jeść. Więc gdy wolontariusz tam przyjechał z 4 chlebami, do tego były jeszcze bułki i nabiał, to byli przeszczęśliwi - opisuje dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Gostyniu.

Wolontariuszom zdarzało się także nie raz otrzymywać wyrazy wdzięczności ze strony rodziców, którzy stwierdzają wprost, że gdyby nie słodkości, które także znajdują się pośród nadwyżek żywności, ich "dzieci nie widziałyby w życiu rogala, drożdżówki czy pączka, bo skupiają się głównie na zakupie chleba, a o łakociach nie mają co marzyć”.

Drugą grupą, której Stowarzyszenie "Dziecko" i gostyński PCPR pomagają w ramach swojej akcji są uchodźcy wojenni z Ukrainy, którzy trafili do naszego powiatu po 24 lutym 2022 roku. Większość z osób, która uciekła przed wojną, po przyjeździe odnalazła się w nowej rzeczywistości.

- Pracuje i funkcjonuje płacąc podatki, ale pojedyncze rodziny, zwłaszcza osoby starsze, z niepełnosprawnościami albo samotne matki z trójką czy czwórką dzieci, które nie są w stanie podjąć pracy ze względu na wiek, stan zdrowia czy konieczność opieki nad swoimi pociechami, potrzebują takiej pomocy. Taka forma wsparcia jest też dla nich czymś ważnym, szczególnie, gdy, co było zresztą do przewidzenia, gotowość pomocy uchodźcom w Polsce maleje. Ale nasze działania pokazują im, że nadal są ludzie, na których mogą liczyć - podsumowuje Mirosław Sobkowiak.

„Wszystkiego dobrego, proszę jechać”

Oczywiście cała akcja nie byłaby możliwa bez grupy wolontariuszy Stowarzyszenia "Dziecko" i PCPR w Gostyniu, którzy dzień w dzień między godziną 21.00 a 23.00 odbierają nadwyżki jedzenia i udają się do rodzin w potrzebie.

Ich działania cieszą się już takim uznaniem, że nawet policjanci zatrzymujący samochody widząc żywność w środku wiedzą, z kim mają do czynienia i kontrola kończy się uprzejmym „Wszystkiego dobrego, proszę jechać”.

- Może to drobnostka, ale w ten sposób czujemy dodatkowe wsparcie i wiemy, że robimy coś dobrego - dodają gostyńscy wolontariusze.  

KLIKNIJ GRAFIKĘ, żeby PRZECZYTAĆ ARTYKUŁ

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama