O kryzysie energetycznym, jaki może dotknąć samorządy lokalne głośno było już w pierwszej połowie 2022 roku. Mówiono o konieczności poszukiwania nowych, np. zielonych źródeł energii. To plany na lata, a w grę wchodził brak dostaw surowców energetycznych z Rosji. Wojna gazowa z Europą oraz odcięcie od dostaw tego paliwa poszczególnych krajów UE jeszcze bardziej pogłębiają trudną sytuację. Eksperci przekonują, że szczyt największego na przestrzeni 50 lat kryzysu ma nastapić zimą.
7 października 2022 r. sejm przyjął ustawę przewidującą zamrożenie cen energii elektrycznej w 2023 roku w ramach tzw. Tarczy Solidarnościowej. Nowe przepisy dotyczą gospodarstw domowych, a co z przedsiębiorstwami i samorządami? Parlamentarzyści nie podjęli jeszcze decyzji w sprawie zamrożenia taryf na energię elektyczną dla firm i samorządów. Włodarze gmin oraz powiatów czekają z niepokojem.
Jak Gostyń przygotowuje się do sytuacji kryzysowej - PRZECZYTASZ TUTAJ
Burmistrz Borku Wlkp. prosi: spotkania w sołectwach ograczyć do minimum
- Jeśli chodzi o energię elektryczną, jesteśmy pod tym względem w na tyle komfortowej sytuacji, że mamy zagwarantowane obecne ceny do lutego 2024 r. - taką mam umowę podpisaną z naszym dostawcą energii elektrycznej. Możemy cierpliwie czekać na rozwój sytuacji - mówi Marek Rożek, burmistrz boreckiej gminy.
Mimo wszystko radni Rady Miejskiej w Borku Wlkp. chcą wiedzieć, czego mogą się spodziewać w gminie w sezonie zimowym i wczesno-wiosennym. O plany związane z „zaciskaniem pasa” w kwestii zużycia energii elektrycznej i gazu na poziomie gminy dopytywali na ostatniej sesji, która odbyła się 29 września. Rajcy dowiedzieli się, że zgodnie z zaleceniami rządu i ogólną sytuacją, włodarz podjął kroki w celu zmniejszenia zużycia wszelkiego rodzaju paliw. Do sołectw trafiły informacje z prośbą, by w świetlicach wiejskich ograniczyć spotkania w okresie grzewczym „do koniecznego minimum”.
Poproszono również, żeby w obiektach z ogrzewaniem gazowym ustawić je do temperatury minimalnej, by kaloryfery nie zamarzały.
- Tam gdzie jest opał można palić na tyle, żeby kaloryfery nie popękały. Ponieważ na tego typu jednostki nie ma kompletnie żadnego dofinansowania - wyjaśniał Marek Rożek. - Wiadomo już, że dla przeciętnego mieszkańca gminy wzrost opłat za zużycie energii elektrycznej to najwyżej 42%, podobnie jest z gazem. To już unormowane, tak samo w spółdzielniach mieszkaniowych. Pracuje się nad ustawą związaną z zamrażaniem cen w samorządach - dodał burmistrz Borku Wlkp.
Co z salą sportową w Borku Wielkopolskim? Burmistrz nie wyklucza wyłączenia ogrzewania
Wlodarz zaznaczył, że jednostki oświatowe, kulturalne, urzędy mogą liczyć na „taryfy ulgowe”, ale np. sala sportowa - nie.
- Koszt ogrzewania sali, która została wybudowana kiedy jeszcze funkcjonowało gimnazjum wynosi 80 tys. zł. Trzeba się liczyć ze wzrostem rachunków o 350 - 400%, łatwo przemnożyć, że wtedy opłata wzrośnie do 320 tysięcy złotych - wyjaśnia Marek Rożek.
Zapewnił radnych, że w kierunku funkcjonowania sali zimą żadne decyzje w gminie nie zapadły.
- Nie wykluczam, że może dojść do wyłączenia tam ogrzewania gazowego. Rozmawiałem z dyrektorem i jest możliwe zorganizowanie zajęć wychowania fizycznego tak, że z obiektu wcale korzystać nie będzie trzeba w tak drastycznej sytuacji - wyjaśniał radnym burmistrz.
Nadmienił, że nie chodzi tylko o 80 tys. zł oszczędności, bo to „świata nie zbawi”, ale o to, czy gmina będzie miała gaz w odpowiedniej ilości do ogrzewania przedszkola, szkół i żłobka, które muszą funkcjonować.
W urzędzie gminy w Borku Wlkp. 18 st. C i ani stopnia więcej
- W urzędzie już dawno wprowadziłem ograniczenie ogrzewania do 18 st. C i nie będzie ani stopnia więcej. A jak przyjdzie gorsza sytuacja? Trudno - będę rozważał nawet skrócenie czasu pracy, przy zmniejszeniu temperatury. Wszystkie warianty są możliwe. Ale to będzie się działo z dnia na dzień - oznajmił borecki włodarz.
Rajcy dowiedzieli się, że w gminnym ośrodku kultury zajęcia są i będą zorganizowane w mniejszych salach, które nie wymagają mocnego ogrzewania. Jak najmniej spotkań powinno odbywać się w dużej sali widowiskowej, która najbardziej wymaga ogrzewania.
- Żadnych innych kroków podjąć nie możemy. Na pewno słyszycie przekazy medialne, ile faktycznie kosztuje energia w dzisiejszych czasach. (...) Przed nami zima, najtrudniejszy okres. Myślę, że po tym czasie sytuacja będzie wyklarowana. Z naszej strony zrobimy wszystko, żeby głównie funkcjonowały szkoły, przedszkola i tym podobne instytucje. To, co będziemy mogli ograniczać, kiedy zajdzie taka potrzeba, to będziemy robić - zadeklarował Marek Rożek.
Co z grzejnikami na szkolnych korytarzach?
Boreccy radni podczas dyskusji w punkcie „Wolne głosy i wnioski” dzielili się swoimi pomysłami, które według nich można by wprowadzić w życie, by nieco zaoszczędzić na rachunkach. Jeden z radnych zwrócił uwagę na grzejniki zamontowane na szkolnych korytarzach, bez żadnych zaworów czy regulatorów ciepła.
- One cały czas grzeją, czy nie? Są na jednym i drugim piętrze - zwracał uwagę jeden z radnych.
Burmistrz uznał, że to pytanie do dyrektora szkoły, ale ciepło na korytarzach powinno być utrzymane.
- Dzieci wychodzą na przerwę. Proszę pamiętać, że u nich nawet 2, 3 stopnie różnicy w temperaturze powodują przeziębienie - mówił.
Radna Elżbieta Wojciechowska wyjaśniła, że kontrola regulatorów termostatów przy grzejnikach na korytarzach jest rzeczą niewykonalną.
- Po każdej przerwie trzeba by chodzić i sprawdzać, jak wyglądają, czy uczniowie nie przekręcili. Podejrzewam, że taki był zamysł zamontowania grzejników w ten sposób - przekonywała.
Obecni na wrześniowej sesji dowiedzieli się, że borecka szkoła do ogrzewania używa dwóch pieców brytyjskich, do których w Polsce nie można, w przypadku awarii, dostać części. Dodatkowo tylko jedna firma ma koncesję na zamawianie i sprowadzanie wszelkich elementów pieca, nawet najmniejszych.
- Żeby zaoszczędzić na tym polu, musielibyśmy wymienić całą instalację - regulatory, rury, piece. To wiąże się z ogromnym nakładem finansowym - powiedział Marek Rożek.
W gminie Borek Wielkopolski wyłączą latarnie? Burmistrz wyjaśnia
Co do oświetlenia ulicznego, burmistrz zasygnalizował, że może dojść do sytuacji, iż zostanie ono wyłączone.
- Wyłączymy lampy o godz. 23.00 i włączymy dopiero następnego dnia o godz. 18.00. Takie przedsięwzięcia są przygotowane. Innych możliwości nie mamy - powiedział.
Elżbieta Wojciechowska zapytała, czy przy latarniach na boreckim rynku jest potrzebne podwójne oświetlenie. Zaproponowała, żeby ograniczyć je do jednej żarówki przy każdej lampie.
- Mogę wyłączyć obie - już było tak kiedyś, że świeciła jedna żarówka, to przyszli mieszkańcy z pretensjami „dlaczego?” - wyjaśnił włodarz.
Radna upierała się, argumentując, że teraz nastały inne czasy. Poproszona została o złożenie formalnego wniosku w tej sprawie.
- Jeśli będzie wniosek, a radni się zgodzą, wykręcamy - powiedział burmistrz.
Koledzy z rady wyjaśnili jej, że na wykręceniu jednej z żarówek w lampionach na rynku oszczędności nie będzie, bo i tak może dojść do wyłączenia oświetlenia w całym mieście.
Po kilku dniach od sesji w gminie Borek nic się nie zmieniło. Żadne ograniczenia (oprócz tych z ogrzewaniem w urzędzie) nie zostały wprowadzone w życie. Na razie.
- Czekamy na kolejne kroki rządu, który pracuje nad różnymi pakietami pomocowymi dla samorządów. Decyzje na szczeblu państwowym mogą zmienić sytuację. Na razie nie widzę potrzeby wprowadzania drastycznych rozwiązań - na przykład wyłączania sali sportowej z użytkowania - komentuje burmistrz Marek Rożek.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.