Mieszkańcy Łęki Wielkiej nie będą już dokarmiać kuca, który chodził przy jednej z opustoszałych posesji w wiosce. I to wcale nie z powodu, że właściciele zainteresowali się konikiem, ale dlatego, że w czwartek, 20 czerwca, zdechł. Było to drugie martwe zwierzę w tym gospodarstwie, jakie odnaleźli mieszkańcy Łęki Wielkiej. Pierwszy z kucy zdechł 3 lata temu. - Jedyne, co można było stwierdzić na miejscu to śmierć - informuje Czesław Włodarczak, Powiatowy Lekarz Weterynarii. Czy koń mógł zdechnąć z pragnienia? - Wody prawdopodobnie nie miał, ale w tym momencie jak tam byliśmy. Ja byłem obejrzeć i mógł paść z przegrzania. Nie mamy jeszcze wyników sekcji. (...) Na ten czas jak był nasz kontroler, zwierzę nie żyło, wtedy chyba nie miał wody, ale to na pewno nie było bezpośrednią przyczyną. Kuce są wybitnie twarde i wytrzymałe na to. On był w dobrej kondycji, miał dużo jedzenia. Kuce się trzyma po to, żeby wyżerały trawę, a tam taka trwa jest, że tego kuca może by nawet nie było widać - mówił w poniedziałkowy poranek, 24 czerwca Czesław Włodarczak. Dwie godziny później lekarz weterynarii miał już wyniki sekcji. Mimo wysoko posuniętego rozkładu padliny, wewnętrzne i zewnętrzne oględziny ujawniły, że była to sercowa niewydolność krążenia. Dodatkowo znalazła się tam informacja, że koń był w dobrej kondycji bez urazów. Przyczyną mogło być zwykłe przegrzanie. Temperatury sprawiają, że ludzie umierają jak muchy, koniowi też mogło się to zdarzyć - wyjaśnia. Więcej w "Życiu Gostynia". (gabi)
Koń padł jak mucha?
Opublikowano:
Autor: Redakcja
Przeczytaj również:
Wiadomości
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ
Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM
e-mail
hasło
Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE