Gostyniacy chorują

Gorączka, katar i kaszel to objawy infekcji wirusowej, która zaatakowała mieszkańców powiatu gostyńskiego. Tłumy chorych - dorosłych i dzieci czekają na wizytę w przychodniach, szpitalu, a później w kolejkach w aptekach. Szpital ogranicza odwiedziny. Jak na razie w naszym powiecie nie odnotowano przypadków prawdziwej grypy, a ostre zakażenia dróg oddechowych i zachorowania grypopodobne. Lekarze uspakajają, ale również przestrzegają - trzeba kontrolować stan zdrowia. - Jest dużo infekcji górnych dróg oddechowych, z tego część, to schorzenia wirusowe grypopodobne, część to zapalenia gardła oskrzeli, zatok - mówi lekarz Marek Krawiec, właściciel przychodni MEDICUS w Gostyniu. Objawy są różne: u części pacjentów jest wysoka gorączka - nawet do 39 i pół stopnia, bardzo duża grupa osób ma silny kaszel, bóle mięśniowe, ale bez temperatury. - Jeżeli nie ma wysokiej gorączki, to samemu można 2, 3 dni spróbować zwalczyć infekcję. Jeżeli pojawia się wysoka temperatura trzeba kontaktować się z lekarzem - podkreśla Marek Krawiec. Przyznaje, że pogoda sprzyja rozwijaniu się choroby i jej przekazywaniu. Nie jesteśmy raczej w stanie ustrzec się przed chorobą. - Musielibyśmy w maseczkach być w domu - mówi lekarz. Jeśli ktoś zaszczepił się przed grypą, chroniony jest właśnie przed tą chorobą i grypopodobnymi, a nie przed zapaleniem gardła czy oskrzeli. - Z moich pacjentów, którzy szczepili się, na razie z objawami grypodobnymi zgłosiły się pojedyncze osoby. Ja zaszczepiłem całą rodzinę, przyjmuję po kilkadziesiąt osób i nic się nie dzieje - stwierdza Marek Krawiec. Uspakajające informacje uzyskaliśmy w kilku przedszkolach i szkołach powiatu gostyńskiego. Nie ma tam dużych nieobecności uczniów. - Dzieci kaszlą, kichają, ale są w przedszkolu - powiedziała nam jedna z dyrektorek. Jednak już na przykład w kościołach księża obserwują, że w mszach uczestniczy mniej wiernych, a ci, którzy przychodzą często są przeziębieni. W parafii w Borku Wlkp. z powodu choroby jednego z księży przesunięto o kilka dni część odwiedzin kolędowych. - Epidemia, co zrobić - mówi ksiądz proboszcz Daniel Litkowski. Najwięcej problemów mają oczywiście rodzice dzieci. Maluchy zaczęły chorować właściwie od połowy grudnia. - Zdecydowanie odnotowujemy znacznie większą zachorowalność wśród dzieci. Doniesienia medialne wskazują, że jest to wirus grypy prawdziwej. Natomiast uważam, biorąc pod uwagę moje doświadczenie, wcześniejsze epidemie, aktualne objawy i stan dzieci, który określam na nieciężki, że jest to infekcja paragrypowa - mówi Maria Piasecka - Wolniewicz, ordynator oddziału dziecięcego w SP ZOZ. Głównymi objawami dominującymi wśród masy chorujących dzieci są: gorączka, katar i kaszel. - Natomiast nie obserwujemy, jak to było w przypadku epidemii prawdziwej grypy, ciężkich powikłań - wyjaśnia ordynator oddziału dziecięcego. Wirus prawdziwej grypy, szczególnie u dzieci, to bardzo ciężka choroba. Pierwsze objawy są bardzo podobne do infekcji, ale po kilku dniach przychodzą powikłania: ciężkie zapalenia płuc, objawy ze strony serca, powikłania mózgowe. - W przebiegu tej infekcji tego nie obserwujemy. Najczęstszym powikłaniem w tej chwili to są odoskrzelowe zapalenia płuc o przebiegu łagodnym i średniociężkim, a najwięcej jest zapaleń oskrzeli. Być może jest to dopiero przed nami, tego nie wiemy - przyznaje ordynator. (iza)


Od 23 do 31 grudnia 2012 r. zarejestrowano w Polsce ogółem 78 779 zachorowań i podejrzeń zachorowań na grypę. Średnia dzienna zapadalność wynosiła 22,7 na 100 tys. ludności. - Zgonów z powodu grypy nie odnotowano. (Źródło: Zakład Epidemiologii, Pracownia Monitorowania i Analizy Sytuacji Epidemiologicznej narodowy Instytut zdrowia Publicznego Państwowy Zakład Higieny w Warszawie)

Dane z ambulatorium gostyńskiego szpitala od 24 grudnia do 4 stycznia

186 osób dorosłych - przeziębienia i infekcje górnych dróg oddechowych

253 dzieci - przeziębienia (katar, kaszel) i 51 infekcje grypopodobne, anginy, wymagające antybiotyków