Ogromne wyrwy w nawierzchni jezdni straszą na przejazdach kolejowych, które znajdują się w Gostyniu i okolicy. Kierowcy szczególnie denerwują się, kiedy zbliżają się do rogatek, położonych na ul. Poznańskiej. Muszą slalomem omijać dużą dziurę, jaka znajduje się między torami. Podobne ubytki w nawierzchni są na przejeździe, przy ul. Lipowej oraz tym, znajdującym się za Golą, na drodze do Leszna. Dziury istnieją już od kilku miesięcy. Kto powinien zadbać o naprawienie nawierzchni - zarządca drogi, czy PKP? Problem w tym, że żadna z tych instytucji nie spieszy się do załatania dziur. Przejazd kolejowy przy ul. Poznańskiej jest częścią drogi wojewódzkiej. Zastępca kierownika rejonowego oddziału w Kościanie Andrzej Sporny wyjaśnia, że za stan nawierzchni jezdni między zaporami jest odpowiedzialna kolej. - Do ich obowiązków należy remont między rogatkami, do 5 m od skrajnej szyny - wyjaśnia zastępca kierownika. Zapewnia, że kościański oddział interweniował już w tym roku w tej sprawie w „kolei”, ale odpowiedzialne za to osoby w PKP reagują z bardzo dużym opóźnieniem lub wcale. - Do szefostwa w Ostrowie Wlkp. zgłaszaliśmy ubytki w nawierzchni między rogatkami, jako odcinek remontowy. Wzięliśmy pod uwagę również przejazd w Gostyniu. Do tej pory nie ma odzewu - mówi Andrzej Sporny. Zastępca kierownika nie ukrywa, że jeśli „łatają” nawierzchnie na drogach wojewódzkich masą na gorąco, to „w prezencie” dla PKP remontują również asfalt między zaporami. Więcej czytaj w bieżącym numerze "Życia".
(AgFa)
