Wracamy do tematu składowania odpadów na terenie, który użytkuje firma Teriel. Informowaliśmy o tym jesienią 2022 roku, kiedy na posiedzeniu rady miejskiej na problem zwróciła uwagę radna Krystyna Hejnowicz - CZYTAJ TUTAJ.
- Działka należy do Skarbu Państwa, ale użytkownikiem jest firma Teriel. Na niej magazynowane są parujące odpady. To składowisko znajduje się w centrum miasta, właścicielem jest spółka S4F Service For Foundries - mówiła radna we wrześniu 2022 r.
Zwracała uwagę na 2 duże ogrodzone place w sąsiedztwie gostyńskich plant, na których magazynowane są „wszelkiego rodzaju odpady”. Sugerowała wówczas, że składowisko może stać się dużym problemem. Jej przewidywania się sprawdziły.
Mieszka po sąsiedzku. Czuje się zawiedziona
Nie tylko radna interweniowała w tej sprawie. Kazimiera Szczygieł, mieszkanka budynku przy pl. Karola Marcinkowskiego w Gostyniu była jedną z pierwszych osób, które monitowały - chociażby w Państwowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gostyniu. Dziś czuje się zawiedziona i trochę zlekceważona.
- Jak tam wjechały ciężarowe samochody, nie wiedzieliśmy co się dzieje. Dwa lata temu, kiedy wszystko się zaczłęo, śmieci nie było widać. Ale po jakimś czasie powstały ogromne hałdy odpadów, później pojawiły się opony. Latem na podwórzu mieliśmy zwyczaj z sąsiadami siedzieć przy kawie. W ubiegłym roku nie mogliśmy się opędzić od robactwa. Było więcej muszek i czarnych, małych robali. Jak zrobiliśmy kawę czy postawiliśmy ciasto, wszystko do tego leciało. Zaczęło nas to denerwować, zadzwoniłam do kilku miejsc. Teraz wyszło na to, że nikt w Gostyniu nie jest władny, żeby to usunąć - mówi dziś Kazimiera Szczygieł.
Wspomina, że latem 2022 r. otrzymała odpowiedź od powiatowego inspektora sanitarnego Michała Ostrowskiego, który - powołując się na ustawę - napisał, że jeśli odpady są składowane lub magazynowane w miejscu do tego nieprzeznaczonym, to posiadacz odpadów jest zobowiązany do ich niezwłocznego usunięcia. Jednocześnie w piśmie podpisanym przez szefa sanepidu można przeczytać że "w przypadku nieusunięcia odpadów zgodnie z ust. 1 wójt, burmistrz lub prezydent miasta, w drodze decyzji wydawanej z urzędu, nakazuje posiadaczowi opadów usunięcie z miejsca nieprzeznaczonego do ich składowania lub magazynowania”.
Po wymianie pism uznano jednak, że burmistrz czy gostyński urząd nie mogą zdecydować w sprawie. Problem zgłoszono w urzędzie marszałkowskim. Interweniującą w sprawie hałdy odpadów mieszkankę Gostynia poinformowano, że marszałek województwa wielkopolskiego wydał dla zakładu Teriel (wynajmującego teren do składowania odpadów innej firmie) decyzję o udzieleniu „pozwolenia zintegrowanego na prowadzenie instalacji do odlewu metali żelaznych o zdolności produkcyjnej ponad 20 ton wytopu na dobę”. Nie udało nam się ustalić, czy tzw. pozwolenie zintegrowane obejmuje również składowanie odpadów w centrum miasta.
Śmierdzi w markecie. Klienci zatykają nosy - skargi mieszkańców i pracowników
Mieszkańcy sąsiadujących posesji nie tylko uskarżają się na uciążliwy smród, ale obawiają się, że może dojść do samozapalenia się śmieci.
- Strach był latem w ubiegłym roku, przy wysokich temperaturach, kiedy przy naszym płocie, pod nasza bramą właściwie leżały góry opon. Jak oni ruszają te pozostałe odpady ładowarką, to odór jest niesamowity. Wytrzymać nie można. Dajemy sygnały do służb. Zgłaszaliśmy to, wszyscy ręce rozkładają - skarży się gostynianka.
Warto zaznaczyć, że po sąsiedzku są biuro „Polskiej Spółki Gazownictwa” oraz siedziba straży miejskiej (w tych biurach okien otworzyć nie warto, festor wciska się natychmiast, podobnie jak przez wentylację). Co ciekawe, w tym samym budynku znajdują się również biura poselskie. Żaden z parlamentarzystów do tej pory niczego nie zauważył, nie zainteresował się? Nieopodal składowiska odpadów znajdują się markety, szpital, szkoła.
- Klienci się skarżą. Mówią, że jak wysiadają na parkingu z samochodu, to ich odór odrzuca. Teraz jest chłodno, ale już zakrywają twarz, nos, żeby nie zwymiotować. My jako pracownicy marketu chyba trochę się przyzwyczailiśmy, ale czujemy, że wciąż śmierdzi. Wdychamy to - alarmują kobiety pracujące w pobliskim markecie Netto.
Nasi rozmówcy twierdzą, że niskie zimowe temperatury i przymrozki nie wpływają na intensywność smrodu. Widać, jak odpady parują, fetor wciąż jest uciążliwy. Wskazują, że plac ze śmieciami cały czas „żyje”, szczególnie nocą.
Pracę rozpoczynamy o godz. 5.00, jesteśmy o godz. 4 mniej więcej na parkingu. Tutaj sznur ciężarówek stoi za płotem. Wjeżdżają od ul. Lipowej w nocy, pewnie odpady wożą i czekają na rozładowanie - dodają pracownice marketu.
Ludzie opowiadają również o pladze szczurów i innych gryzoni.
- Jesienią remontowaliśmy łazienkę, z ostrożności pozatykaliśmy rury kanalizacyjne folią, gdyż nie mieliśmy odpowiednich kapselków. W nocy szczury nas obudziły. Na szczęście wyjście kanalizacji do łazienki kamieniami pozatykaliśmy, a widać było, że folia była poszarpana, pogryziona - opowiada jedna z mieszkających w sąsiedztwie składowiska.
Dziura na odpady czy "maszyna do mielenia"? Należałoby ustalić...
W temacie składowania odpadów niewiele się zmieniło przez pół roku. No, może rozłożenie śmieci na placu jest inne i całkiem niedawno pojawiło się ogrodzenie z zielonej siatki. Skarżący się na składowisko mieszkańcy uważają, że "oni zawsze sprzątają tak przed kontrolą z WIOŚ". Później "wszystko wraca do normy".
- O kontrolach inspektorat ochrony środowiska uprzedzić powinien - mówi Julia, lokatorka jednego z budynków.
Interweniująca w sprawie odpadów Kazimiera Szczygieł twierdzi, że hałdy śmieci zostały częściowo przysypane piaskiem.
- Jestem pewna, że tam wykopano głęboką dziurę, gdzie wkładają te odpady. Później wyciągają ładowarkami, przenoszą te śmieci. Wtedy cuchnie najbardziej - opowiada Kazimiera Szczygieł.
Z obserwacji sąsiadki, mieszkającej na piętrze jednego z budynków wynika coś innego.
- Przywozili tu materace, szmaty. Ten duży dźwig zabierał śmieci i wkładał je do maszyny. Oni to mielą - podpatrzyła rozmówczyni z pl. Karola Marcinkowskiego.
Obwodnica obwodnicą, a Gostyń odpadami stoi
Wymiana pism i informacji pomiędzy instytucjami (urzędem miejskim, urzędem marszałkowskim oraz wojewódzkim inspektoratem ochrony środowiska) trwa, ale efektów nie widać. Ostatnie pismo, jakie Kazimiera Szczygieł w tej sprawie otrzymała, jest z datą 3 października 2022 r. Z dokumentu wynika, że Marszałek Województwa Wielkopolskiego prosi Wielkopolski Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska "o przeprowadzenie kontroli na terenie przedmiotowego zakładu celem zweryfikowania informacji przedstawionych w (...) skardze" oraz o powiadomieniu gminy Gostyń o jej wynikach. I na tym stanęło.Dziś opisywana część Gostynia wygląda jak gospodarstwo wiejskie sprzed lat - na środku podwórza znajdowała się wówczas pryzma obornika, a dookoła zabudowania (w tym budynku gospodarskie i mieszkalne).
Mieszkańcy pl. Karola Marcinkowskiego i ul. Kolejowej, a także przedstawiciele znajdujących się w pobliżu instytucji zadają pytanie: Dlaczego do tej pory nikt - ani przedstawiciele wojewódzkiego inspektoratu ochrony środowiska, ani też władze gminy czy powiatu, które o problemie zostały poinformowane - z tym nic nie zrobił?
W ostatnim czasie Gostyń odwiedzili marszałek województwa wielkopolskiego i jego zastępca. Marek Woźniak przebywał na spotkaniu w starostwie powiatowym, wicemarszałek w gostyńskim ratuszu. Hałdy odpadów żaden z pewnością nie zauważył, bo firma, do której należy składowisko doskonale się „maskuje”. Jednak na problem mogli zwrócić uwagę samorządowcy, w tym włodarze, którzy gościli marszałków, tym bardziej, że o skargach mieszkańców słyszeli już w ubiegłym roku i są zorientowani, kto wydaje decyzję o składowaniu odpadów.
- Ważniejsza była obwodnica - ładnie wygląda, stanowi mniejszy problem - komentują nasi rozmówcy.
Mieszkańcy przygotowali petycję
Zamiast prosić, postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Jedna z gostynianek, która ma mieszkanie na pl. Karola Marcinkowskiego wraz z lokatorami z ul. Kolejowej, zainicjowała przygotowanie petycji. Po wysłuchaniu mieszkańców oraz zapoznaniu się z informacjamidotyzącymi sprawy w lokalnych mediach, jest zbulwersowana tym, że do dziś brak jakiegokolwiek zainteresowania lub decyzji organów, które mogą mieć duży wpływ na rozwiązanie tej sytuacji. Na najbliższej sesji rady miejskiej w Gostyniu zamierzają złożyć petycję na ręce samorządowców.Pod dokumentem podpisało się ponad 300 mieszkańców centrum, pobliskich osiedli oraz pracowników instytucji, znajdujących się w pobliżu składowiska odpadów.
- W interesie gospodarzy miasta Gostynia leży troska o zdrowie i czystość naszego miasta, które w obecnej sytuacji może być po prostu nazwane „miastem smrodu” - podkreśla Bogumiła Cudny.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.