reklama

Franuś jest pełen życia

Opublikowano:
Autor:

Franuś jest pełen życia  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Dużymi, niebieskimi oczyma obserwuje wszystko, co wokół niego się dzieje. Często się uśmiecha, czasami pomarudzi, bo wybijają się mu pierwsze zęby. Bierze do rąk i budzi wszystko, co ma w swoim zasięgu. Intensywnie poznaje świat. Jest w nim silna wola życia. Najbardziej zaangażowani w wyzdrowienie Franka Ptaka z Łęki Wielkiej, gmina Poniec byli oczywiście rodzice chłopca. Jednak czasami w trakcie tej morderczej walki tracili moc. Kiedy przez kilka dni słyszy się z każdej strony, że sytuacja jest krytyczna i trzeba wziąć pod uwagę śmierć dziecka, jest naprawdę ciężko. Czteromiesięczny chłopiec przez kilka długich miesięcy od grudnia do marca przebywał najpierw w gostyńskim, a potem w poznańskim szpitalu. Zachorował na zapalenie płuc i został zarażony świńską grypą. Codziennie, przez długi czas dziecko miało przetaczaną krew i korzystało z pomocy respiratora. Jego organizm ustabilizował się dopiero w marcu. Wówczas poznańscy lekarze nie mogli się nadziwić, że wszystko tak dobrze się skończyło. Chłopiec mógł wrócić w końcu do domu. Siłę jego rodzicom dodawała rodzina. - Największym kibicem Franusia była moja siostra Pamela. Czasami miałam wrażenie, że ona najbardziej wierzyła i wiarą „zarażała” mnie, kiedy miałam „doła”. Była ogromnym wsparciem - opowiada mama - Adela Ptak. Koszmar rodziny z Łęki Wielkiej, co prawda, się skończył. Życiu Frankowi nic nie zagraża. Jednak to nie oznacza całkowitego spokoju. Chłopiec jeździ na rehabilitację do szpitala w Marysinie. Jest pod stałą opieką neurologa, pulmonologa i kardiologa. Wizyty u specjalistów odbywają się kilka razy w miesiącu. Więcej w „Życiu”.(doti)

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE