Niepubliczna placówka oświatowa w podgostyńskiej wiosce ma być otwarta 1 września. - Trwają wykończenia wnętrza. Od sierpnia rozpoczniemy rekultywację terenu. Koniec wakacji to czas na odbiory i 1 września ruszamy - zdradza Michał Cwojdziński, właściciel niepublicznego przedszkola w Brzeziu. A co zastaną dzieci, które będą tam uczęszczały?
Wszystko przez wrocławski mural
Od tygodnia elewacja budynku przedszkola na osiedlu w Brzeziu pod Gostyniem nabiera kolorów, pojawiają się też konkretne obrazy. Początkowo - zgodnie z pierwotnym projektem kosztorysowym - zewnętrzne ściany miały być białe, ozdobione u góry kilkoma kolorowymi kwadratami - PISALIŚMY O TYM TUTAJ. Wszystko zmieniło się, kiedy właścicielowi przedszkola - Michałowi Cwojdzińskiemu wpadł w oko mural we Wrocławiu, na wieżowcu przy ul. Bierutowskiej.
- Nigdy nie widziałem go na żywo, tylko w internecie, na jakimś forum lotniczym - przyznaje.
Pewnego dnia postanowił przyjrzeć mu się bliżej. Ponieważ artyści, którzy go wykonali: Filip Skont Niziołek oraz Tomek „Turista” podpisują swoje dzieła, nie było problemu, z odnalezieniem ich i kontaktem. Obecnie "malarze" wspólnie tworzą firmę Mural Szop Wrocław. Żyją z tworzenia obrazów na murach.
- Mieliśmy informację, że mural ma być epicki, bajkowy. Wykonaliśmy projekt, dostaliśmy kolejne wytyczne, co ma się zmienić - na frontowej ścianie, gdzie znajdują się drzwi wejściowe do budynku miały zostać domalowane kot i szybowiec - czyli elementy związane z hobby klienta - wyjaśnia Tomek „Turista”.
Co już widać na muralu w Brzeziu?
Na początku lipca artyści zabrali się do pracy. Pogoda - słoneczne dni, bez deszczu - sprzyjała. Stworzenie pięknego, radosnego malowidła zajęło artystom w sumie 5 dni. Głównym elementem dzieła o bajkowym charakterze jest postać kilkuletniego chłopca - marzyciela, z wiatrem we włosach, który bawi się trzymanym w ręku dmuchawcem. Jest też szybowiec, poniżej ukwiecona łąka z jednej strony, a z drugiej góry. W kąciku za altaną wejściową chowa się kot (ulubieniec właściciela przedszkola). Wszystko to na pomarańczowym tle, jakby o zachodzie słońca (ściana zwrócona jest na zachód).Po zakończeniu ozdabiania frontowej ściany zapadła decyzja, że prace na przedszkolu w Brzeziu jeszcze się nie zakończyły.
- W piątek, 23 lipca, skończyliśmy część główną, przy wejściu. Stwierdziliśmy, że pozostałe fragmenty elewacji nie pasują do tego dzieła. Późnym wieczorem dostaliśmy informację, aby przemalować pozostałe ściany. Do północy robiłem projekt - mówi Tomek „Turista”.
Ściana północna, gdzie znajduje się wyjście na plac zabaw będzie kontynuacją głównego obrazu, chociaż jest zamalowana częściowo.
- Dzieło jest rozwojowe - jako pierwszy powstał obraz od frontu, teraz odsłania się ściana północna, będzie jeszcze zamalowana ściana południowa. To spontaniczny pomysł - dodaje Tomek.
Na ścianie, wykonawcy elewacji umieścili już kolorowe elementy bryły, kwadraciki, zgodnie z pierwotnym projektem architekta. Stwierdziliśmy, że one nie pasują ani kolorystycznie, ani formą do naszego pomysłu. Dlatego od góry, po skosie powstały konary drzewa, a pierwotne elementy zaczęliśmy przekształcać w liście, ale nie przemalowaliśmy wszystkich.
Na gałęziach drzewa z jednej strony znajduje się budka lęgowa z małymi ptakami. Jest też jeden, który nad nimi czuwa.
- Ma pilnować przedszkolaków - mówi „Turista”.
Z drugiej strony na konarze drzewa umieszczono gniazdo z jajami. Ściana od strony północnej też będzie częściowo zamalowana, a obraz ma być kontynuacją głównego dzieła. Artyści zdradzają, że tam być może pojawią się góry. Malują techniką mieszaną. Używają farb fasadowych, z nasadami spray’u. Czy upał im pomagał, czy było odwrotnie? Artyści przyznają, że najwięcej zamówień realizują latem.
- Tutaj grzało aż za bardzo momentami. Ale nie ma co narzekać - jest lato, długie dni. Chociaż to, że farba szybko schnie nie zawsze jest dobre, farby mają różne właściwości. Zimą można inne techniki stosować, rozlewne, łatwiej się cieniuje. Jeśli chodzi o spray, to reaguje podobnie. Jesienią jest gorzej, bo tego rodzaju farba jest zimna, a to niedobrze - wyjaśnia Filip Skont Niziołek.
Na swoje dzieło, które powstało na budynku przedszkola w Brzeziu dają dwa lata gwarancji.
- To się nie psuje, użyliśmy farb dobrego gatunku - zapewnia Filip Skont Niziołek
Chłopiec-marzyciel nie jest pierwszym muralem w podgostynskiej miejscowości, gdyż 2 lata temu wiejski krajobraz w Brzeziu ozdobiło malowidło na szczytowej ścianie budynku szkoły - CZYTAJ TUTAJ. Jednak każde z tych dzieł ma inny charakter.
Kim są autorzy muralu, ktory powstaje pod Gostyniem?
Przy muralach pracują we dwóch. Tomek jest grafikiem - samoukiem, specjalistą od ilustracji i dziecięcej wizji świata.- Swoje łagodne usposobienie ukazuje w formie bajkowych ilustracji. Posiada spore doświadczenie w branży reklamowej - można o nim przeczytać w internecie, na firmowej stronie muralszop.pl. Z kolei Filip to wieczny poszukiwacz i „wszechstronny chlapacz pigmentem”.
- Jego specjalność to portret i przestrzeń - dowiadujemy się ze strony internetowej firmy.
Sam przyznaje, że ukończył ASP im. Eugeniusza Gepperta we Wrocławiu, tylko nie ma czasu na obronę pracy magisterskiej.
- Każdy z nas ma indywidualny styl, w połączeniu jesteśmy jak Yin Yang, jak ogień i woda, jak czarne i białe, jak Mural Szop - mówią artyści, promując się.
Skąd wykonawcy muralu czerpią pomysły na swoje dzieła?
Z życia. Chłopiec - marzyciel na frontowej ścianie przedszkola to syn ich przyjaciela. Bardzo często starają się wplatać w obrazy rzeczywiste postaci ludzkie. Tak zrobili we Wrocławiu - przy okazji wykonywania muralu z elementami historii, namalowali mieszkańców bloku.
- Zauważyliśmy, że te nasze murale lokalna społeczność traktuje jak wydarzenie, które czasami zmienia ich życie, bo często idzwierciedlają jakieś historyczne zdarzenie - mówi Filip "Skont".
Nie ma ściany czy muru, którego nie mogliby użyć jako „podkładu” do swoich murali.
- Lubimy wszelkiego rodzaju ściany, mury - w zależności od tego, co ma mówić nasze dzieło, jakie ma mieć przesłanie. Okna nam nie przeszkadzają. Na jednym z bloków namalowaliśmy mężczyznę, który prowadził tam niemal życie bezdomnego. Mieszkał w tym budynku, ale ostro „kirał”. Wyrzucono go do piwnicy, ale mieszkańcem bloku był. Przy okazji pracy nad tym obrazem, wyłoniła się jego historia, wyciagnęlismy ją na zewnątrz. Umieściliśmy go na ścianie - przez to bohaterem został gość, który mieszka w piwnicy - dodaje Filip „Skont” Niziołek.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.