Na Święcie Sera Smażonego w Pogorzeli niczego nie zabrakło. Oprócz dobrej pogody. Wspaniała muzyka, pyszne jedzenie i dobry humor uczestników niestety nie wystarczyły do tego, by impreza, która odbyła się na pogorzelskim rynku w niedzielę potrwała do samego wieczora. Kiedy jeszcze, co prawda, nie padał deszcz, w centrum miasta tłoczyło się mnóstwo ludzi, to w momencie zepsucia się pogody, niestety stoiska opustoszały.
Biesiadowanie z serem smażonym rozpoczęło się o godz. 14.00. Można było wypróbować różnego rodzaju przetwory serowe, które przygotowały panie z kół gospodyń wiejskich z poszczególnych miejscowości. Uczestniczyły one w konkursie. Jury zdecydowało, że najsmaczniejsza była ta przywieziona prosto z Gumienic. Na zgłodniałych czekała smaczna zupa w 300-litrowym kotle, specjalnie na tę okazję sprowadzonym przez Józefa Konarczaka. Poza tym wystawę historycznego sprzętu mleczarskiego zaprezentowało Muzeum Narodowe Rolnictwa w Szreniawie.
O wartościowy pokarm dla ducha zadbały zespoły znane mieszkańcom Pogorzeli - „Jawor” oraz „Krotoszanie”. Specjalnie na Dzień Sera Smażonego przyjechały nietuzinkowe kapele, występujące w Polsce i za granicą. Wśród nich pojawił się polsko-ukraiński 7-osobowy team czerpiący muzyczne inspiracje z polskiej, ukraińskiej i łemkowskiej muzyki ludowej, rocka oraz reggae „Hoverla”. Tuż po nim na scenie zaprezentowały się cygańsko-czeska kapela „Bitumen”, która zagrała na gitarach, basie i bębnach uzupełnionych o skrzypce, mandolinę i instrumenty perkusyjne oraz „Varsovia Manta” (polski zespół skupiający się na muzyce folkowej polskiej i słowiańskiej oraz andyjskiej). (doti)
