Od kilku tygodni do placówek oświatowych w całym kraju, w tym powiatu gostyńskiego przyjmowani są uczniowie przybyli z ogarniętej wojną Ukrainy. W każdej szkole czy przedszkolu można już spotkać dzieci mówiące po ukraińsku. W jednej z nich, Szkole Podstawowej im. A. Mickiewicza w Pogorzeli, miało dojść do pobicia kilkulatka. Jakie są fakty?
Anonim w sprawie rzekomego pobicia ukraińskiego ucznia w szkole w Pogorzeli
Kilka dni temu do redakcji „Życia Gostynia” za pośrednictwem Poczty Polskiej trafił anonim:
„Szanowna Pani, piszę, bo sytuacja, która miała miejsce w szkole w Pogorzeli, do której chodzi moje dziecko, bardzo mnie zaniepokoiła, jako rodzica. W klasie niższej (chyba 3 klasa szkoły podstawowej) podobno koledzy pobili chłopca z Ukrainy, podobno tylko dlatego, że nie rozumiał, co do niego mówili. Czy ktoś zareagował ? Czy bijący ponieśli konsekwencje? Nie wiem. Cisza”.
Pod tą treścią podpisał się „Zaniepokojony rodzic”.
Równie zaniepokojeni sytuacją zwróciliśmy się do Pawła Marciniaka, dyrektora Szkoły Podstawowej im. Adama Mickiewicza w Pogorzeli.
Paweł Marciniak, dyrektor szkoły w Pogorzeli: „Słyszałem tę plotkę”
- To jest po prostu nieprawda, absolutnie zaprzeczam - ripostuje Paweł Marciniak, dyrektor placówki, w której rzekomo miało dojść do opisanego zdarzenia.
Jak podkreśla pedagog, rzeczywiście kilka dni temu słyszał plotkę, jakoby uczeń z III klasy miał zostać pobity przez ósmoklasistów.
- Usłyszałem to od bardzo przejętej pani z urzędu, która usłyszała podobno tę historię od dzieci. Poczułem się dotknięty, bo to przecież dotyczy mojej szkoły, jestem odpowiedzialny za wszystkich uczniów – podkreśla dyrektor podstawówki w Pogorzeli. - Nie wiem, skąd to się wzięło. Wszystkie dzieci z Ukrainy, które są w naszej szkole [w momencie naszej rozmowy - 13 uczniów], szczególnie dziesięcioro w klasach I- III zostały ciepło przyjęte. Znakomicie się zaadaptowały, czują się bezpiecznie - zapewnia Paweł Marciniak.
Tak się składa, że chłopiec, którego rzekomo pobito, był akurat pierwszym ukraińskim dzieckiem przyjętym w marcu do pogorzelskiej szkoły, dyrektor osobiście prowadził go za rękę do klasy.
Jakie są fakty w sprawie rzekomego pobicia ucznia w szkole w Pogorzeli?
- W poniedziałek, 21 marca w Urzędzie Miejskim w Pogorzeli usłyszałem o tym rzekomym pobiciu – wyjaśnia P. Marciniak.
Jak tylko wrócił do szkoły, rozmawiał z wychowawcą i pedagogiem szkolnym. Jak przyznaje, był skonsternowany, ponieważ jeszcze chwilę wcześniej widział chłopca w szkole, a jego mama była u pedagoga w innej sprawie. I nikt nawet nie wspominał o zdarzeniu. Rozmawiał również później z samym chłopcem, który wszystkiemu zaprzecza.
Dyrektor wrócił do urzędu i poprosił osobę, od której usłyszał o pobiciu by nie rozpowszechniała niesprawdzonych informacji. Zareagował personalnie, ponieważ zdążył usłyszeć z kilku źródeł, że to właśnie ta osoba z przejęciem opowiada o pobiciu małoletniego Ukraińca.
- Poprosiłem o sprostowanie, ponieważ naprawdę nikomu nie zależy na stwarzaniu poczucia zagrożenia u naszych nowych uczniów. - S. [imię ucznia zachowamy do wiadomości redakcji] to kochany, uśmiechnięty chłopiec. Nie sądzę, by ktokolwiek chciał jemu czy innym przybyłym dzieciom robić przykrość czy krzywdę – stwierdził stanowczo szef placówki
Reagujmy na informacje o konfliktach w szkołach, ale z rozwagą
- Zdarzały się i będą zdarzać sytuacje, gdzie dzieci opowiadają rodzicom o wydarzeniach ze szkoły, które nie miały miejsca – dodaje dyrektor zniesławianej podstawówki. - Jednakże w sytuacji, gdy mamy teraz ukraińskich uczniów, musimy z większą starannością odsiewać plotki od faktów - zaznacza.
Nie można ignorować niepokojących informacji o konfliktach w szkole. Wiadomo, że do aktów agresji słownej czy nawet fizycznej w placówkach szkolnych dochodzi. Musimy jednak zdać sobie sprawę, że powielając niesprawdzone informacje, bardziej zaszkodzimy sprawie asymilacji obcojęzycznych uczniów w polskich szkołach, niż pomożemy.