Niewiele ponad miesiąc temu pisaliśmy o potrzebie rezerwacji węgla czy ekogroszku w niektórych składach - więcej czytaj TUTAJ.
Rosnące w zastraszającym tempie od zeszłego roku ceny energii każdy widzi na swoim rachunku. Niedawno „pasjonowaliśmy się” wzrastającymi kosztami ogrzewania domów wyposażonych w piece gazowe. Pewnie wtedy posiadacze kotłów na paliwo stałe cieszyli się, że nie zmienili lub nie śpieszyli się wymianą na instalacje grzewcze mniej uciążliwą dla siebie i środowiska.
Teraz jednak nastał czas niepewności, nawet głębokiej niepewności dla opalających swoje domy węglem, miałem czy ekogroszkiem. Bo choć ceny surowca nie osiągnęły jeszcze! rekordowych cen, to raczej nie było obawy, że może go zabraknąć. W przypadku węgla ten problem wydaje się bardziej realny.
We wszystkich aprowizację poobcinano
W taki scenariusz nie dowierza jednak Krzysztof Olejniczak z firmy Agrozi z Ziółkowa od lat sprowadzający opał dla mieszkańców powiatu gostyńskiego, jak również terenów ościennych, a nawet handlującym nim na obszarze województwa dolnośląskiego.
- Zaopatruję się w węgiel w większości dużych kopalń na Śląsku. Awizację poobcinano o połowę i rzeczywiście jest go niewiele. Czy dostanę coś na przyszły tydzień czy też nie, tego nie wiem. Na ten tydzień nie mam nic do odbioru. W zeszłym miałem jeden transport i tak można powiedzieć, co dwa tygodnie jest jakaś partia, ale to jest kropla w morzu. Ale nie wierzę, żeby węgla zabrakło na zimę. Jest to panika wywołana przez wojnę na Ukrainie - mówi Krzysztof Olejniczak.
Nie chce także prognozować, co do cen opału, choć w „5000 zł za tonę” również nie dowierza. Z drugiej strony przyznaje, że „trudno powiedzieć, co będzie, jeżeli nie uzupełnią węgla z innych kierunków” po wprowadzeniu embarga na dostawy surowca z Rosji.
Za sprzedaż „ruskiego” grożą wysokie kary. Niektórzy i tak ryzykują
14 kwietnia 2022 r. prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę z 13 kwietnia 2022 r. o szczególnych rozwiązaniach w zakresie przeciwdziałania wspieraniu agresji na Ukrainę oraz służących ochronie bezpieczeństwa narodowego.Ustawa wprowadza zakaz przywozu do Polski i tranzytu przez terytorium naszego kraju węgla i koksu pochodzących z Rosji i Białorusi. Kontrole w zakresie przestrzegania tego zakazu mają prowadzić naczelnicy urzędów celno-skarbowych. Otrzymali oni ustawowe uprawnienia, aby w przypadku stwierdzenia naruszenia prawa, dokonać zajęcia towaru oraz wystąpić o orzeczenie jego przepadku na rzecz Skarbu Państwa. Osoba lub podmiot łamiące zakaz podlegać będzie karze pieniężnej w wysokości do 20 mln zł, nakładanej przez szefa Krajowej Administracji Skarbowej.
Dlatego ci sprzedawcy, którzy przykładowo na platformie OLX, o czym dość często można przeczytać w mediach, zbywają surowiec rosyjski wiele ryzykują. Bo chodzi nie tylko o węgiel, który miałby być sprowadzony do Polski z tych dwóch krajów, ale także o to, co już leży na hałdach u dostawców opału.
- Nasz węgiel sprzedaliśmy do ostatniej kostki i nie mamy skąd wziąć więcej. Rosyjskiego natomiast nikt nie chce ruszyć. Przedsiębiorcy ze względu na wysokie kary, które mogą ich spotkać, nabywcy, bo nie wiedzą, co ich czeka, gdy go kupią. W izbach celnych też nic nie widzą i nie są w stanie powiedzieć, co dalej z tym węglem będzie - zdradza właściciel jednego ze składów węgla w powiecie gostyńskim.
Albo przyjdzie zza granicy albo...
Potwierdza, że awizacja węgla w kopalniach została zmniejszona.
- Węgiel mają dostawcy z Polskiej Grupy Górniczej - w naszym regionie jest ich kilku, ale jeżeli przykładowo w zeszłym roku mieli o tym czasie 500 ton surowca, to teraz jest to powiedzmy 100. A ceny? Wahają się w granicach 2000 zł za tonę. Węgiel sprowadzony z Federacji Rosyjskiej, którym niektórzy handlują bo nie oszukujmy się, że takiego procederu nie ma, jest o jedną trzecią droższy - podaje osoba zorientowana na rynku sprzedaży opału.
W związku z obecną sytuacją nie wyklucza, że ceny pójdą w górę.
- Mówi się o sprowadzeniu węgla ze Stanów Zjednoczonych czy Australii. Jednak, jakie będą koszty z tym związane to jedna wielka niewiadoma. Jeżeli wojna na Ukrainie skończyłaby się powiedzmy dzisiaj, to sytuacja szybko wróci do normy. Jeżeli nie i nie pokryjemy braku rosyjskiego węgla surowcem z innych kierunków, to wierzę w to, że ludzie mogą nie mieć czego włożyć do pieca w najbliższą zimę. A do tego dochodzi jeszcze jedna sprawa: do niedawna nie było problemu z pozyskaniem z tartaków drewna na rozpałkę. Teraz: już musimy czekać miesiąc czasu, bo słyszymy, że drewna też nie ma - podsumowuje nasz lokalny dostawca.
"Czarnego złota” poszukują wszyscy. W składach w naszym regionie coraz częściej rozdzwaniają się telefony z różnych stron Polski - informacja, że poszukujący opału jest spod Poznania i ma własny transport nie są dla naszych dostawców niczym nowym - z jednym pytaniem: czy jest węgiel?
Sprawdzaliśmy jakie w przybliżeniu są koszty transportu węgla ze sklepu internetowego Polskiej Grupie Górniczej dla klientów indywidualnych, którzy od 11 marca (od 28 także ekogroszek) mogą za jego pośrednictwem kupić węgiel opałowy luzem w cenach dostępnych bezpośrednio na kopalniach.
W zależności od miejsca wydobycia ceny wahają się od:
- kostka - 820 - 980 zł/t
- orzech - 750 - 930 zł/t
- groszek - 750 - 860 zł/t
- miał - 670 zł/t
- ekogroszek - 870 - 1080 zł/t
- przy 5 tonach węgla (tyle rocznie może nabyć jeden klient indywidualny) - około 2000 - 2500 zł
- przy 10 tonach węgla - około 4000 - 4500 zł.
W powiecie gostyńskim znajduje się dwóch autoryzowanych sprzedawców węgla Polskiej Grupy Górniczej:
- Skład Węglowy firmy TWARDY, 64-125 Poniec, ul. Krobska 39
- Spółdzielnia Kółek Rolniczych Krobia, 63-840 Krobia, ul. Jutrosińska 28A
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.