Przed niedzielnym pojedynkiem w obu obozach panowały zgoła odmienne nastroje. Promień pozostawał niepokonany od połowy maja, kiedy to minimalnie przegrał na własnym boisku z gostyńską Kanią. Szczególne wrażenie zrobiła przede wszystkim wysoka wygrana nad Krobianką w poprzedniej kolejce (6:0). Zupełnie inaczej prezentowali się ostatnio piłkarze z Pudliszek, którzy z pięciu ostatnich meczy zremisowali jeden, resztę przegrali. Aby przypomnieć sobie zwycięstwo Zjednoczonych, należało sięgnąć pamięcią do kwietnia.
Każdy mecz ma jednak swoją historię, a podopieczni Romana Gronowskiego jechali do Krzywinia z nadzieją przerwania kiepskiej passy. Po końcowym gwizdku wreszcie mogli odetchnąć z ulgą. - To co mieliśmy, zdołaliśmy wykorzystać i cel został osiągnięty. Szczególnie w drugiej połowie rywal zepchnął nas do defensywy, ale udało się przetrwać napór – podkreśla kierownik Zjednoczonych, Maciej Woźniakowski.
Promień Krzywiń – Zjednoczeni Pudliszki 2:4 (1:4)
0:1 Jurdeczka (15’)
1:1 (20’)
1:2 Jerszyński (26’)
1:3 Jurdeczka (26’)
1:4 Jerszyński (35’)
2:4 (80’)
Zjednoczeni Pudliszki: Łączniak – Kołak, Żelichowski (75’ Jozefiak), Biderman, Kawa, Paszek (77’ Świerzewski), Jurdeczka, Wolański, Bzdęga (46’ Gembiak), Łodyga, Jerszyński (80’ Gronowski)