Kilka miesięcy temu pisaliśmy o Tomaszu Bogdanie Bogaczu, którego pasją są wyścigi rally cross. W ostatnim sezonie Oponeo Mistrzostw Polski Rally Cross zajął swoim seryjnym Fiatem Seicento Sporting Abarth 1.1 SPI 36 miejsce na 58 startujących. Planował dostać się do pierwszej dwudziestki, niestety nie udało się, bo jak mówi „zabrakło techniki, treningów, finansów”.
Na przyszły rok chciałby znaleźć sponsora i ponownie spróbować znaleźć się wśród 20 najlepszych lub „przynajmniej utrzymać się w 30-stce”. Żeby piąć się w górę w klasyfikacji postanowił także zmienić kółka.
Podczas jednego z wyścigów wspomniał koledze z toru, że przydałby mu się auto „skrojone” pod niego. Ten akurat miał na sprzedanie ten sam model seicento, który miał już w swojej „stajni” Tomek, ale z pewnym różnicami. Choć o całym samochodzie trudno tutaj mówić, bo mieszkaniec Ciołkowa kupił karoserię z klatką. Silnik nabył osobno.
Gdy już miał wszystko co potrzebne do zbudowania auta, pojechał do firmy PullStart z Suchego Lasu pod Poznaniem. Tam odbył się montaż podzespołów. Wszystko trwało dwa i pół dnia.
– Poprzedni samochód, który miałem, był typowo seryjny z mniejszą mocą. Tutaj przyszło lepsze zawieszenie, lepszy silnik. Zmienił się też sposób hamowania, bo przedtem miałem napęd na cztery koła, teraz został tylko przód. Także też trzeba się do tego przystosować – tłumaczy Tomasz Bogacz.
Nie chce zdradzać, ile koni ma pod maską jego nowa rajdówka, gdyż nie chce uprzedzać konkurentów o swojej sile. Ale zapewnia, że wszystko jest zgodne z regulaminem.
Oczywiście przepisy zabraniają jakiegokolwiek tuningowania samochodów w tej klasie wyścigowej, dają jedynie możliwość dostrojenia silnika. Czyli m.in. przeprogramowania komputera pokładowego, zgrania rozrządu, wtrysków. W konsekwencji auto ma lepsze przyspieszenie, lepiej wchodzi w zakręty. Teraz 31-latkowi pozostaje przyzwyczaić się do nowych rozwiązań.
– Na pewno będę musiał dużo ćwiczyć, jeździć na treningi. Może pół sezonu zajmie mi całkowite poznanie tego auta, może więcej. Osoby, które znam, a stawały na podium bywało, że 5 lat dostrajały auto po to, żeby coś wygrać – mówi T. Bogacz.
Nowy sezon rozpocznie się w kwietniu przyszłego roku. Tak więc zostało dużo czasu na zapoznanie się z „mocarnym” fiacikiem. Jednak problem w braku funduszy i miejsca do treningów. Najbliższe tory przystosowane do tego rodzaju wyścigów znajdują się w Słomczynie czy Toruniu. Taki całodzienny wyjazd to wydatek w granicach 1.500 złotych. Jedna runda Oponeo Mistrzostw Polski Rally Cross (opony, dojazd, paliwo) kosztuje rajdowca z Ciołkowa około 2.000 złotych.
– Na całe szczęście na torze w Poznaniu ma być zrobiony odcinek do rally cross. Będzie bliżej, będzie taniej. Niestety, tylko dwie rundy, a w sezonie jest ich siedem. W tym roku opuściłem dwie, bo zawody na Litwie były za daleko. Ze względu na problemy zdrowotno-finansowe nie pojechałem też na jedną rundę do Słomczyna – zdradza pasjonat.
Łatwo policzyć, że na same wyjazdy Tomek wydał „skromne” kilkanaście tysięcy złotych. Drugie tyle to koszt nowego auta.
Choć kwestia finansów jest ważna, to dzięki świadomości, że ma wsparcie ze strony rodziny, przyjaciół i znajomych, nie spędza ona snu z powiek 31-latka z Ciołkowa. W zdobywaniu kolejnych „sprawności” na torze pomagają mu przede wszystkim Akademia Mad Cat’s Garage, BieRni Motorsport. Inni służą dobrym słowem, potrafią poradzić, przyjść, uspokoić i odpowiednio nastroić.
– Jestem typem człowieka, którego ciężko do czegoś zniechęcić. Dla mnie największą porażką byłoby, gdybym teraz powiedział: „Nie wyszło mi, nie nadaję się, rezygnuję”. Sukcesem było, że udało mi się wystartować i zakończyć sezon. Nieważne, które miejsce. Ważne, że udało mi się tam być, spotkać z tymi ludźmi. Dojechać, zakończyć sezon i z podniesioną głową oczekiwać na kolejny – podsumowuje Tomasz Bogdan Bogacz.
Czytaj również: wzięli udział w biciu rekordu