Praca przy powozach konnych daje poczucie spełnienia

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Materiały partnera

Praca przy powozach konnych daje poczucie spełnienia - Zdjęcie główne

foto Materiały partnera

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Promowane Produkcja powozów konnych w powiecie gostyńskim to chluba regionu, ale nie tylko. Mało kto wie, że Polska jest liczącym się na świecie producentem bryczek konnych, tych klasycznych i tych sportowych. To tu siedzibę ma zakład produkcyjny GLINKOWSKI, największy dziś producent powozów na świecie. Z Hubertem Glinkowskim dyrektorem sprzedaży rozmawiamy o rynku, planach na przyszłość i zagrożeniach jakie dla branży ma odpływ pracowników do innych sektorów przemysłu. Choć mój rozmówca podkreśla, że problemy z tego tytułu mogą dotknąć branżę dopiero za kilka lat, to już dziś dmucha na zimne i deklaruje zatrudnienie każdej liczby spawaczy, frezerów, tokarzy i monterów z doświadczeniem w branży powozów konnych.

Polskie powozy konne cenione są na całym świecie, to chyba dobrze?

To powód do dumy, narodowej i tej bliższej, gostyńskiej. W niewielu branżach polskie przedsiębiorstwa dyktują warunki na rynku, a w naszej tak właśnie się dzieje. Polskie rzemiosło w tym obszarze ma się znakomicie, niestety coraz częściej brakuje rzemieślników, którzy wybierają pracę w innych sektorach przemysłu. Czynnik ludzki to jedyny problem branży, która poza tym, w większości przypadków, radzi sobie bardzo dobrze.

 

Skoro producenci dobrze sobie radzą to czemu następuje odpływ. Rozumiem, że nie ze względów finansowych?

Najwięksi producenci w branży, w tym my, płacą na poziomie spotykanym w renomowanych firmach sektora przemysłowego, także tych z zagranicznym kapitałem. Oczywiście zdarzają się na rynku ekstremalne przykłady wynagrodzeń, którymi pracownicy kolokwialnie mówiąc „żyją”, ale to incydentalne przypadki i zwykle ograniczone czasowo. Generalnie najwięksi „bryczkarze” płacą wysokie stawki, które nawiasem mówiąc coraz trudniej przełożyć na cenę bryczki. Mamy rynek pracownika, a płace są już naprawdę wysokie.

 

To w czym leży problem?

Nie wiemy, zastanawiamy się i przyznam, że martwimy. W naszym zakładzie oferujemy dobre warunki, jednozmianowy, 8 godzinny dzień pracy i pięciodniowy tydzień roboczy. Jeśli ktoś chce, może zostać dłużej i wtedy zawsze płacimy wynagrodzenie za dodatkowe godziny pracy. Nikogo jednak nie zmuszamy, to dobrowolna decyzja każdego pracownika. Obejmujemy pracowników oraz ich rodziny programem grupowego ubezpieczenia zdrowotnego. Mamy nowoczesny warsztat z robotami spawalniczymi, tokarkami z osią Y i frezarkami najnowszej generacji, które ułatwiają pracę i czynią ją bezpieczniejszą. Finansujemy pracownikom zdobywanie uprawnień na wózki, uprawnienia spawalnicze, co nie jest normą nawet wśród największych przemysłowych firm. Pracownikom posiadającym gospodarstwo rolne idziemy na rękę i tak organizujemy produkcję by mogli zrobić żniwa lub zebrać inne zbiory. Mamy portfel zamówień na wiele miesięcy do przodu, stabilną sytuację finansową i renomowaną markę. Zastanawiamy się, czy problem nie leży w wizerunku branży, postrzeganiu jej jako niszowej, zanikającej, co trzeba zdecydowanie dementować.

 

Jednak Wy uruchomiliście produkcję łyżek budowlanych i przyczep rolniczych. Czy to nie jest tak, że jednak ograniczacie produkcję bryczek bo się obawiacie o przyszłość?

Łyżki budowlane i przyczepy rolne to uzupełniająca produkcja. W bryczkach występuje sezonowość, w okresach poza nią sprzedaż spada. Produkcja bryczek jest ponadto czasochłonna i wymaga dużo pracy wykończeniowej. To ten etap produkcji, gdy maszyny produkcyjne przeznaczone do masowej przecież produkcji, są niejako uwolnione. Pomyśleliśmy, że lepiej by jednak pracowały i stąd dywersyfikacja produkcji. Cieszymy się, że obie linie produkcyjne doskonale się rozwijają i również tu mamy duże portfele zamówień. Dodatkowo stabilizują one funkcjonowanie całej grupy GLINKOWSKI GROUP. Nasze serce bije jednak dla powozów konnych. To nasza duma. Stąd niepokoimy się o coraz mniejszą liczbę dostępnych rzemieślników, stąd pytania o przyszłość branży, stawiane nie tylko przez nas. Zwielokrotniły się one zwłaszcza w ostatnim czasie, w kontekście planów produkcyjnych okolicznych przedsiębiorstw, o których słychać, a które mogą pogłębić drenaż pracowników. Choć prawdziwych problemów spodziewam się dopiero za kilka lat.

 

Czym muszą się charakteryzować pracownicy, którzy chcieliby pracować przy powozach konnych?

To praca, która wymaga rzemieślniczego powołania, pewnego zamiłowania do detali. Nie jest to praca dla osób, którzy cenią sobie powtarzalną pracę na linii produkcyjnej. Przy produkcji bryczek nie ma miejsca na nudę, każdy powóz jest inny, bo inny jest jego użytkownik. Poza naturalnymi czynnikami jak wzrost i waga powożącego, dochodzą jeszcze elementy indywidualnych oczekiwań w zakresie wykończenia. Każdy powóz to inna historia. Jak choćby ostatnio przy produkcji bryczki dla zamożnego klienta z USA. Klasyczny drewniany powóz, ale w całości pozłacany, z detalami w kształcie rodowego logo i malowanymi pejzażami. Wielomiesięczny projekt, który wymagał połączenia talentów naszych rzemieślników oraz zaprzyjaźnionych artystów. Czy inne projekty. Rekonstrukcja na podstawie zdjęć bryczki III prezydenta USA, zaawansowana technologicznie eco-śmieciarka napędzana panelami fotowoltaicznymi, czy bryczka sportowa dla mistrza świata z indywidualnym rozwiązaniami jezdnymi. Mamy wymagających klientów, aktualnych mistrzów świata i tych, którzy aspirują by nimi zostać, renomowane muzea, czy indywidualnych kolekcjonerów żądających najwyższej jakości. Bez znakomitych specjalistów, których jeszcze posiadamy, takich projektów nie udałoby się zrealizować. Ta praca wymaga pasji i często kreatywności. Pracowników, którzy lubią czuć satysfakcję z bycia częścią niezwykłych projektów. Ludzi, którym taka praca daje poczucie spełnienia. A że daje widać to najlepiej po statystykach. Najlepsi nasi rzemieślnicy pracują w zakładzie bardzo długo: 54% załogi pracuje ponad 10 lat, 23% załogi pracuje ponad 20lat, 1% ponad 30 lat Na kluczowych stanowiskach rotacja w zasadzie nie występuje. Zatrudnimy już dziś każdą liczbę spawaczy, frezerów, tokarzy i monterów z takim podejściem oraz doświadczeniem w branży powozów konnych.

 

Czy problem z dopływem nowych pracowników przekłada się na wielkość tegorocznej produkcji?

Tegoroczna produkcja będzie mniejsza, choć i tak zbliży się do poziomu 1000 bryczek. To jednak wynik pandemii i ogólnoświatowego lockdownu, odwołanego sezonu jeździeckiego oraz zamkniętej turystyki. Bardziej borykamy się z wydłużeniem realizacji zamówień. Mamy ponadto sygnały od dealerów, że popandemiczny popyt rynkowy jest duży i można go zagospodarować, ale terminy realizacji bywają barierą. Kupujący wybierają producentów niemieckich, brytyjskich lub holenderskich. Ze szkodą dla polskich pracowników, państwa, a także dla naszej lokalnej gospodarki.

 

Uwzględniając te problemy sektorowe, jakie macie plany na przyszłość?

Nie potrzebujemy wielkich planów inwestycyjnych. Corocznie inwestujemy w nowoczesne maszyny by utrzymać pozycję lidera technologicznego w branży. Wiosną przyjechały do nas nowe maszyny sterowane numerycznie: frezarka, tokarka oraz prasa krawędziowa, teraz kupujemy kolejne dwa nowe roboty spawalnicze. To wysokiej klasy sprzęt, renomowanych europejskich producentów. Mamy spokojną sytuację finansową, zamówienia na wiele miesięcy do przodu, potrzebujemy tylko nowych pracowników. Jesteśmy zdeterminowani by ich pozyskać i dalej dynamicznie się rozwijać. Produkujemy bryczki od 1956 roku, będziemy je produkowali dalej, i - mimo wszystko – mam nadzieję, że więcej. Ku chwale polskiego rzemiosła, a zwłaszcza naszego zagłębia gostyńskiego.

 

Sponsorowany przez markę GLINKOWSKI Bartłomiej Kwiatek właśnie zdobył podwójny tytuł mistrza Polski w powożeniu zaprzęgami parokonnymi oraz na jednego konia, to kolejne duże sukcesy sportowe waszej marki?

Cieszymy się z tych sukcesów, zwłaszcza, że ubiegły pandemiczny rok stał pod znakiem odwoływania kolejnych zawodów. Mistrzem polski w kategorii zaprzęgów na jednego konia Bartek został po raz 15-ty. W kategorii zaprzęgów parokonnych to jego drugi tytuł, pierwszy zdobył w ubiegłym roku. Warto podkreślić, że Bartek jest także mistrzem świata w tej kategorii. Dużo by zabrało wyliczanie wszystkich innych medali mistrzostw świata i Polski, srebrnych i brązowych, zdobytych indywidualnie i w reprezentacji. Bartek wybiera bryczki GLINKOWSKI, bo na nich osiągnął najwięcej. Współpraca dobrze nam się układa ponieważ i my i on, nie znosimy kompromisów. Liczy się tylko jakość. Ta współpraca potwierdza także, że w kategorii powozów sportowych nie mamy sobie równych na świecie. Bartek aktualnie posiada kilkanaście powozów naszej marki, a niedawno odebrał najnowszy model, na którym wygrywa ostatnie zawody. To jedyny nasz jeździec fabryczny, ale nie jedyny zawodnik, który startuje na naszych bryczkach. Jesteśmy pierwszym wyborem wielu renomowanych powożących z całego świata. I to od wielu lat.

 

Praca na lata, prestiż na zawsze, to motto Waszej kampanii, którą zapraszacie potencjalnych pracowników?

Chcemy tym hasłem upowszechnić nieco zakurzoną wiedzę, że bryczki ciągle stanowią o sile regionu, są największym jego walorem promocyjnym, a praca w sektorze powozów konnych może być inspirującą przygodą zawodową na całe życie, za którą dobrze się wynagradza. Dodatkowo w gratisie otrzymuje się poczucie prestiżu i wyjątkowej zawodowej satysfakcji.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE