reklama

Niezwykły i znany w Polsce podróżnik z Katowic bryczką dotarł do Gostynia. U kogo się rozgościł?

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Agata Fajczyk

Niezwykły i znany w Polsce podróżnik z Katowic bryczką dotarł do Gostynia. U kogo się rozgościł? - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
18
zdjęć

foto Agata Fajczyk

reklama
Udostępnij na:
Facebook
KulturaJan Cholewik - charyzmatyczny podróżnik z Katowic ma za sobą "przejażdżkę" dookoła Polski i dalsze wyprawy. W tym roku wybrał się bryczką ze Śląska do Wielkopolski. Chociaż docelowo planuje dotrzeć do Poznania, po drodze zatrzymał się w Gostyniu. Nasze miasto nie jest mu obce.
reklama

Spotkaliśmy go w sobotę, 12 lipca 2025 roku, kiedy wjeżdżał do Gostynia od strony Drzęczewa. Zmierzał do Bogusławek, by zatrzymać się na noc u Piotra Gruchota. Zanim jednak u producenta powozów konnych rozgościł się na dobre, chciał zobaczyć bazylikę na Świętej Górze. 

- To jest mój kamper - mówi wskazując na bryczkę, do której zaprzęgnięte były dwa konie. - Podróżuję  west wagonem, bo tak to się prawidłowo nazywa. Tam mam zaopatrzenie, ekwipunek, czyli wszystko, czego potrzebuję w trakcie podróży. Nocuję na trawnikach, na łące lub u dobrych ludzi - dodaje.

Podróżnik po raz pierwszy był w Gostyniu dwa lata temu

Pan Jan podróżuje bryczką od 14 lat, z przerwą w okresie pandemii koronawirusa. W międzyczasie zdążył dwukrotnie odwiedzić Węgry, był w Komarowie na otwarciu pomnika ku czci Artylerii Konnej i Kawalerii. Towarzyszą mu dwa konie Argo i Azon - te same zaprzęgnięte były do bryczki podczas wyprawy dookoła Polski. Wtedy też pierwszy raz wstąpił do Gostynia.

reklama

Zdradza, że najczęściej podróżuje spokojnymi szosami, bez wzmożonego ruchu samochodowego, autostrady bryczką najczęściej tylko przejeżdża w poprzek. Nic dziwnego, bo przecież konie poruszają się z prędkością 2 -, 3- może 5 kilometrów na godzinę. 

- Drogami „dwucyfrowymi”, krajowymi - jak jedenastka czy dwunastka - czasami muszę jechać, pokonuję wówczas krótki odcinek, ale staram się szybko z nich znikać - mówi podróżnik ze Śląska.

Z Katowic wyjechał w czwartek w nocy, żeby wyrwać się z aglomeracji miejskiej jak najbardziej spokojnie, bez dużego ruchu na miejskich ulicach. 

- Żeby dróg w centrum Katowic nie zakorkować. Przejeżdżałem przez Rudę Śląską, Zabrze, Bytom, ale peryferiami, opłotkami - relacjonuje pan Jan.

reklama

Podczas wyprawy w tym roku pogoda nie rozpieszcza

Jan Cholewik ma 77 lat. Obecnie jest emerytem, a ostatnią jego pracą był etat w barze. Bardzo lubi podróżować. Podczas wycieczek wzbudza zainteresowanie, co nie szczególnie mu przeszkadza, bo chętnie rozmawia z ludźmi. Zważywszy na prędkość, z jaką się porusza, mnóstwo czasu poświęca na podziwianie krajobrazów. Przyznaje, że podczas tegorocznej podróży kapryśna pogoda go nie rozpieszcza. 

- Mam zadaszenie, ale deszcz tam trochę zacina, moczy mnie bez przerwy. Solidny płaszcz przeciwdeszczowy i kalosze to w tym roku najważniejsze części garderoby - zaznacza Jan Cholewik.

Jan Cholewik zauważył zmiany w Gostyniu

Po dwóch latach - odkąd ostatni raz odwiedził Gostyń - zdradził, że jest zaskoczony zmianami, jakie zaszły w naszym mieście.

reklama

- Połapać się nie mogę, szczególnie z drogami. Gdyby mnie Piotr nie prowadził, to nie wiem, czy dotarłbym do Bogusławek - przyznaje żartem.

Koledzy bardzo się wspierają. Łączy ich wspólna pasja: konie

W sobotni wieczór u Piotra Gruchota zapowiadała się gościnna biesiada. Mieszkaniec Bogusławek zna pana Jana od czasu jego wyprawy dookoła Polski. 

- Bardzo dobrze współpracujemy. Odwiedziliśmy kolegę w Katowicach. Tak więc jesteśmy w stałym kontakcie. I w razie potrzeby sobie pomagamy - zapewnia Piotr Gruchot, który wsiadł do bryczki, kiedy Jan Cholewnik był w okolicach Piasków.

Mieszkaniec Bogusławek bardzo podziwia kolegę, między innymi za wytrwałość i stalowe nerwy. Gostynianin twierdzi, że „Janek jest wyjątkowy”. 

reklama

- Ja też kocham konie i lubię jeździć końmi (...), ale w jego przypadku naprawdę trzeba mieć stalowe nerwy, cierpliwość, spokój, bo co chwilę jeżdżą samochody i kierowcy różnie reagują: temu za wolno, temu za szybko.  Jechałem dzisiaj z nim tylko kawałek, ale widać, że rozumie konie, a one jego - stwierdza Piotr Gruchot.

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo