- Strasznie tęsknię za domem rodzinnym. Ludzie powinni doceniać to, że mogą na co dzień widzieć swoje rodziny. Przez wirusa ostatni raz byłam w Polsce w styczniu. Zapowiada się, że w tym roku już nie będę mogła przylecieć - mówi Monika z gminy Piaski. Opowiada nam, jak wygląda życie w Anglii w dobie koronawirusa.
Monika Matyla pochodzi z Podrzecza, gdzie mieszkają jej rodzice oraz brat ze swoją rodziną. Po studiach w Poznaniu wyjechała do Anglii. Aktualnie mieszka i pracuje w Manchesterze, w branży IT.
- Nadzorujemy wdrażanie systemów komputerowych dla różnych firm. Nasza branża mimo wirusa nie ucierpiała, firmy muszą mieć sprawne systemy, więc pracy jest dużo - mówi.
Przekonuje, że życie poza domem w dobie koronawirusa wygląda zupełnie inaczej niż wcześniej. Trochę tak, jak wyglądało w Polsce na początku pandemii. Sklepy zaczynają świecić pustkami, a rząd straszy drugim lockdownem (zakazem wychodzenia z domów). - Ludzie wykupują żywność, a papier toaletowy stał się dobrem luksusowym - mówi Monika. Na ulicach czuć strach i panikę. Mimo to, mieszkańcy w większości nie przestrzegają zasad bezpieczeństwa. Rząd zaproponował mieszkańcom robienie zapasów, by podczas ewentualnego lockdownu nie było tłumów i kolejek w sklepach, jak to się działo w kwietniu. - Tylko, że tutaj nikt nie przestrzega zasad. Brytyjczycy nie lubią, gdy im się mówi, jak mają żyć - relacjonuje nasza rozmówczyni.
Zauważa, że Brytyjczycy (podobnie jak Polacy), są podzieleni na dwa obozy. Mają odmienne zdania na temat pandemii. - Starsi ludzie bardzo się boją, ale gdy pojedzie się do centrum Londynu czy Manchesteru lub Liverpoola, to większość ludzi jest bez maseczek. Dodaje, że w Anglii ludzie unikają tematu, nie chcą rozmawiać o wirusie. - Mam wrażenie, że boją się o nim mówić - stwierdza.
Monice towarzyszy ogromna tęsknota za domem rodzinnym, za obiadkami mamy i towarzystwem rodziców. Ostatni raz na żywo widziała ich w styczniu. Przetrwać ten trudny dla wszystkich czas pomagają jej codzienne telefony i rozmowy „na kamerce”.
Cały materiał w bieżącym Życiu Gostynia.