Od jakiego czasu ze „śmieciowym” problemem zmagania się jedna z mieszkanek Gogolewa i jej rodzina. Mieszka w jednym z domów jednorodzinnych usytuowanych bezpośrednio przy osiedlu mieszkaniowym. Niedaleko jej nieruchomości zarządca osiedla „postanowił zrobić miejsce na 9 dużych kubłów na śmieci”.
- Parę metrów od okien od mojej posesj i gdzie mam zrobiony taras. Latem synek się bawi, a z tych koszy już wcześniej śmierdziało nam pod domem i latem było pełno much - tłumaczy osoba zgłaszająca sprawę.
Obecnie jednak bardziej paląca sprawa wiąże się z „fruwającymi” śmieciami.
- Plastik, szkło, makulatura - ludzie z całego osiedla znoszą w workach w to miejsce, już miesiąc przed zbiórką. Przy drodze, gdzie jeżdżą auta, a pogodę mamy, jaką mamy worki sobie latają po drodze. Jeden wpadł mi prosto pod samochód, bardzo się wystraszyłam - tłumaczy interweniująca.
O opinię w tej sprawie postanowiliśmy spytać Eugeniusza Karpińskiego, prezesa zarządu Komunalnego Związku Gmin Regionu Leszczyńskiego.
- Jeżeli dochodzi do sytuacji, w której worki są rozwiewane, poniewierają się poniewierają po ulicy, to właściciel nieruchomości musi doprowadzić do sytuacji, w której takie rzeczy nie będą miały miejsca, czyli na przykład ogrodzić to miejsce, zrobić jakąś altankę czy chociażby siatkę, żeby tych odpadów nie wywiewało. Przez właściciela nieruchomości rozumiem w tym przypadku spółdzielnię mieszkaniową, na terenie której są wytwarzane odpady - mówi Eugeniusz Karpiński.
Jak zarządca nieruchomości ma zamiar poradzić sobie z tym problemem - czytaj w przyszłotygodniowym wydaniu "Życia Gostynia".
Przeczytaj także: rowera przejażdżka zakończyła się poważnym obrażeniami u nastolatka