Cała Polska zjednoczyła się z osobami poszkodowanymi powodziami w południowo-zachodniej Polsce. Na pomoc powodzianom tłumnie ruszyły także jednostki ochotniczych straży pożarnych. W związku z tym Zarząd Główny Związku Ochotniczych Straży Pożarnych zorganizował akcję wsparcia pod nazwą "Ochotnicy Ochotnikom". Jednostki OSP mogą się zgłaszać celem wyrażenia gotowości do pomocy w obszarach najbardziej poszkodowanych powodziami. Jedną z takich jednostek była Ochotnicza Straż Pożarna z Krobi.
Siedmiu druhów OSP Krobia pojechało do Radochowa
W piątek (20.09.2024) druhowie z Krobi byli z darami w Lądku Zdrój. Wówczas dostali informację, że dzień później mają stawić się w Radochowie, w związku ze zgłoszeniem chęci pomocy. Jeszcze w piątek druhowie postanowili zrobić rozpoznanie terenu w Radochowie, by w sobotę udać się tam z pełnym wyposażeniem do walki ze skutkami powodzi. Chętną grupę ochotnicy z Krobi uzbierali zanim zgłosili się do udziału w akcji pomocowej.CZYTAJ TAKŻE: Gostyńskie starostwo przeznacza pieniądze na odbudowę domu dziecka zniszczonego przez powódź
- Do pomocy byliśmy gotowi od samego początku. Dlatego zanim zgłosiliśmy się do akcji, zrobiliśmy wstępne rozeznanie wśród strażaków z gminy Krobia. Dlatego już przed wyjazdem do Radochowa mieliśmy listę osób gotowych do pomocy. Sytuacja jednak trochę się zmieniła w ostatnich dniach przed wyjazdem, ponieważ wytyczne komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej nie pozwoliły, by w tym samym czasie wyjechała większa grupa. Ostatecznie pojechaliśmy więc w siedmiu. Niestety, co nadal nie jest dla mnie do końca zrozumiałe, do usuwania skutków powodzi nie mogliśmy wyjechać jako strażacy, ale w zasadzie prywatnie, jako wolontariusze. Paradoksalnie mogliśmy pojechać samochodem strażackim, ze sprzętem strażackim, ale właśnie jako wolontariusze - opowiada Adam Sarbinowski z krobskiej jednostki.
Przed wyjazdem do Radochowa trzeba było jeszcze rozstrzygnąć kilka kwestii.
- Zgodnie z wytycznymi komendanta wojewódzkiego, wysłaliśmy zgłoszenie do stanowiska kierowania w Gostyniu, że wyjeżdżamy. Chociaż wyjechaliśmy tam formalnie jako wolontariusze, było to dla nas sprawą drugorzędną, bowiem najbardziej liczyła się pomoc bliźniemu. Było też sporo wątpliwości, czy możemy wykorzystać podczas pracy mundury strażackie, jednak ostatecznie uznaliśmy, że nikt nie może zabronić nam ich używać. Podobnie zresztą podeszła do tego tematu zdecydowana większość strażaków ochotników, którzy wspólnie z nami działali w gminie Lądek Zdrój. Poza tym mundury stanowiły dla nas ochronę podczas działań - dopowiada Sarbinowski.
ZOBACZ TEŻ: Gorący apel wójta Pępowa
Ochotnicy z OSP Krobia pracowali przy wyciąganiu wraków samochodów, pompowaniu wody z domów czy udrożnianiu koryta rzeki.
- Nasze działania polegały między innymi na wypompowywaniu wody z zalanych jeszcze nieruchomości oraz ze studni. Woda w studniach była następnego dnia uzdatniana przez inne jednostki OSP. Wykonywaliśmy także dostęp do wraków pojazdów, które znajdowały się w korycie rzeki. Wyciągaliśmy samochody i maszyny rolnicze wspólnie z innymi strażakami oraz z osobami prywatnymi, między innymi z miłośnikami offroadu. Czyściliśmy też koryto rzeki poprzez usuwanie pilarkami powalonych, a w zasadzie naniesionych przez wodę drzew. W kilku domach pomagaliśmy także mieszkańcom sprzątać, wynosić muł, usuwać zniszczone sprzęty - dodaje druh z Krobi.
Zniszczone domy zrobiły na strażakach z Krobi największe wrażenie
Druhowie z Krobi w Radochowie działali przez dwa dni. Co zrobiło na nich największe wrażenie jeśli chodzi o zniszczenia?
- Przede wszystkim budynki, które były zniszczone przez wodę, niektóre zresztą w całości. Taki obraz zawsze wiąże się z ogromnym dramatem ludzkim. Wiadomo, że część budynków jest zniszczona w stopniu, który pozwala je odbudować, jednak w kilku nie będzie można już z pewnością zamieszkać. I to właśnie zniszczone domy, często dorobek całego życia, robiły na nas największe, negatywne wrażenie. Tym bardziej, że jeszcze kilka dni temu tętniły one życiem. Ogrom zniszczeń jest naprawdę przejmujący. Z jednej strony zniszczone domy i mieszkania, z drugiej zdewastowana przez powódź infrastruktura drogowa, w tym mosty, którą też oczywiście trzeba odbudować. Poza tym przejmujący był widok setek połamanych drzew, które uszczupliły bardzo piękną okolicę - opowiada Adam Sarbinowski.
Mimo ogromu strat, druhowie z Krobi mogli liczyć na ogrom życzliwości ze strony lokalnych mieszkańców. Nocowali w remizie OSP, natomiast po całym dniu pracy mieli możliwość odświeżenia się w jednym z hoteli w Lądku Zdroju.
Druhowie OSP Krobia są w gotowości do kolejnego wyjazdu
Strażacy ochotnicy z Krobi są w pełnej gotowości, by znów wyjechać na obszary poszkodowane powodziami.
- Wszystko zależy od tego, czy będą takie potrzeby. Na razie nie mamy konkretnych informacji, ale cały czas, i to nie tylko zresztą w ramach akcji "Ochotnicy Ochotnikom", jesteśmy gotowi do tego, żeby pojechać i pomóc. Czy tak się stanie, zależeć będzie od potrzeb. Tym bardziej, że mamy informację, iż w dużej mierze pomagać mają mieszkańcom m.in. wojska obrony terytorialnej. Jeśli jednak zajdzie taka konieczność, jesteśmy gotowi by po raz kolejny pomóc - kończy Adam Sarbinowski.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.