reklama

Powiat gostyński. Apel organizatorów zbiórek i powodzian: nie chcemy wody, żywności i odzieży. Taczki i łopaty są ważniejsze!

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: D. Michalski WGPR

Powiat gostyński. Apel organizatorów zbiórek i powodzian: nie chcemy wody, żywności i odzieży. Taczki i łopaty są ważniejsze! - Zdjęcie główne

foto D. Michalski WGPR

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości„Katastrofa dobroci” – tak ktoś nazwał skutki zbiórek dla powodzian, których organizacja ruszyła w niedzielę (także w powiecie gostyńskim), kiedy głównie z mediów można było dowiedzieć się o sytuacji powodziowej na południu Polski. Nie ulega wątpliwości – pokazaliśmy, jakie mamy ogromne serca, chętnie służymy pomocą. Jednak aktualnie w ogłoszeniach o wciąż trwających zbiórkach pojawiają się komunikaty” „nie odbieramy butelek z wodą!” czy „prosimy nie przynosić odzieży”. - Magazyny, które zorganizowano chociażby w halach sportowych są przepełnione – tymi potrzebnymi rzeczami, ale też tymi, które potrzebne nie są – informują nas mieszkańcy Gostynia, którzy przebywają aktualnie w Głuchłazach.
reklama

Bez wątpienia jesteśmy cudowni, chojni i nieocenieni, ale...

„Jesteście nieocenieni”; „Zbiórka dobiegła końca. Byliśmy pewni, że pomożecie i rezultat jest oszałamiający. Auta wypchane po sufit jutro rano ruszają w drogę. Całość trafi do powiatu kłodzkiego” – takie wpisy na portalach społecznościowych pojawiły się na początku tygodnia na profilach facebookowych wielu organizacji organizujących pomoc dla powodzian w powiecie gostyńskim.

 I nikt nie wątpi w naszą chęć pomocy i ogromne serca. 

Jednak dziś można powiedzieć i coraz głośniej na ten temat wypowiadają się sztaby kryzysowe z miejscowości, gdzie powódź spowodowała ogromne zniszczenia, że zbiórki dla powodzian organizowano w pośpiechu, „na hura”, bez kontaktu z samorządami czy osobami odpowiedzialnymi za zarządzanie kryzysowe w rejonach dotkniętych powodzią, co spowodowało duże zamieszanie, a dosadniej mówiąc zawalenie magazynów niektórymi, obecnie niepotrzebnymi powodzianom towarami. I stało się! Obok katastrofy powodziowej, przewidywana jest druga – "katastrofa dobroci".


Fundacje, instytucje koordynujacy zbiórki, na listach wystawianych na portalach społecznościowych wśród najwazniejszych produktów wskazywały bowiem wodę i żywność, środki higieny osobistej, pampersy. Dopiero teraz, kiedy z miejsc dotkniętych powodzią powrócili koordynatorzy transportów wysyłanych z pomocą humanitarną, okazuje się, że nie wszystkie podarowane rzeczy były aż tak bardzo potrzebne. Aktualnie sztaby kryzysowe miejscowości objętych klęską żywiołową mają dodatkowy problem – gdzie pomieścić podarowane rzeczy. Jak się okazuje, sporo kłopotów sprawiają też nieopisane kartony, w które zapakowano zebrany towar, problemy są także z podziałem produktów, które muszą być dopasowane „na rozmiar” (jak np. pampersy).

Kiedy zgodnie z hasłem "wszystkie ręce na pokład" odbywa się sprzątanie po powodzi, a poszkodowani  mieszkańcy ratują ze zniszczonych posesji i gospodarstw, jakie tylko można pozostałości, nie ma osób, które mogłyby zająć się segregowaniem

- Mamy wodę, mamy żywność – musimy pojechać po to może z 10 – 20 kilometrów dalej, ale sklepy mamy otwarte – powiedział gostyniakowi mieszkaniec jednego ze zniszczonych przez żywioł miast na południu Polski.

Przemysław Rembielak, strażak z 40-letnim doświadczeniem, obecnie działacz Stowarzyszenia Niezależnych Ekspertów Pożarnictwa, z którym rozmowę przeprowadził portal OKO.press, powiedział:

Bardzo mnie zaskakuje, że po pandemii i kryzysie ukraińskim, dalej robimy to w ten sam sposób. Dziś otwieram post, w którym kolega ze Stronia Śląskiego pisze: Ludzie, nie róbcie zbiórek na „hura”. Nie jest mi potrzebny siódmy chleb, który za chwilę będzie w błocie, bo nie ma gdzie go składować. Nie cierpimy tu na głód i brak herbaty. Za to brakuje nam rękawic, szufli, gumowych ściągaczek do wody na kiju.


Zbiórki dla powodzian wciąż trwają – również w powiecie gostyńskim. Natomiast listy zbieranych rzeczy mocno się zmieniły. Doszło do tego na podstawie konkretnych informacji, przekazywanych przez obecnych tam strażaków z naszego rejonu, a także przedstawicieli innych organizacji, które wyruszyły z transportem humanitarnym do ziemi kłodzkiej czy na Opolszczyznę. I nie chodzi tylko o to, że dotarło tam już większość transportów zebranych rzeczy. Część z nich okazała się zbędna.

Aktualnie organizowanie zbiórek w powiecie gostyńskim nie przerwano, ale w niektórych komunikatach zmieniły się wykazy zbieranych rzeczy: sprzęt, narzędzia oraz inne produkty i środki chemiczne przydatne w sprzątaniu,a także sprzęt: łopaty, wiadra i mopy. 

W niejednym przypadku te listy przwznaczone dla darczyńców, powinny być takie od początku uruchomienia zbiórek (które chyba ruszyły zbyt wcześnie).
 

- Potrzebne są prozaiczne rzeczy – garnki, rękawice, mydło, a także środki do dezynfekcji i środki czystoiści. Tutejsi mieszkańcy czekają na łopaty i taczki  – wylicza Dariusz Michalski z WGPR Siron w Gostyniu, który po raz drugi pojechał z ciepłym posiłkiem dla powodzian, ale też służb, ktore pomagają im w usuwaniu skutków „wielkiej wody”.

 

Oto aktualny komunikat z powiatu kłodzkiego:

 

Potrzebujący pomocy proszą też, by nie były to towary pojedyncze. Chodzi o duże opakowania (np. całe opakowania baterii do latarek, płynu do dezynfekcji). 

Chcesz pomóc? Kup cały karton jednej rzeczy - doradza cytowany przez portal OKO.press Przemysław Rembielak 

Według niego darczyńcy nie rozumieją komunikatów, ale też organizatorzy źle ogłaszają zbiórki. Wyjaśnia to w ten sposób:

(...) Organizatorzy zbiórki piszą na przykład, że zbierają “środki higieniczne”. I każdy to sobie interpretuje na swój sposób. Jeden kupi paczkę pampersów, drugi mydło, a trzeci rękawiczki jednorazowe. I teraz, jeśli to będzie karton rękawiczek jednorazowych, to super. Pięć kartonów jeszcze lepiej. Zafoliowane przezroczystym streczem tak, żeby było widać, co jest w środku. Tak zapakowane rękawiczki jednorazowe jest łatwo przeładować, dystrybuować i potrzebne są na miejscu w ilościach nieograniczonych. Ale co zrobić z jedną parą rękawic ogrodowych?

Jak darczyńcy powinni reagować na ogłoszenia o zbiórkach? Przede wszystkim rozsądnie. Doradzamy wmyśl słów Przemysław Rembielaka

Należy wybrać z listy jeden element - np. baterie.

- Kup na przykład tylko karton baterii. Napisz na nim “Baterie paluszki cienkie” i zanieś do punktu zbiórki. Nie kupuj jednego płynu do naczyń, tylko całą zgrzewkę. Jeżeli papier toaletowy, to cały worek. Wydasz tyle samo pieniędzy niż gdybyś kupował po jednej rzeczy z listy. Poza tym te pierwsze potrzeby już zostały zaspokojone, nikt tam z głodu nie umiera. Ale dalej nie ma prądu - mówi doświadczony strażak.

Te ostatnie informacje potwierdzają gostyńscy ratownicy WGPR Siron, obecni na terenach, które dotknęła katastrofa powodziowa. Nie ma prądu, ale też gazu - dlatego potrzebne są również kuchenki gazowe turystyczne, butle do tych kuchenek lub kartusze (mniejsze i większe), latarki – ale z bateriami, nawet „czołówki” i świeczki. 

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama