Kiedy pisaliśmy o premierze filmu dokumentalnego o Zbyszku Wawrzyniaku, który przez 24 godziny żyje z bólem - CZYTAJ TUAJ, uchyliliśmy rąbka tajemnicy, że 1 grudnia w gostyńskim kinie wydarzyło się coś jeszcze... Wówczas miał być emitowany tylko jeden film, a goście obejrzeli dwa. Z dużą przyjemnością.
Wyemitowany dokument jest kilkunastominutową historią gostyńskiego kina "Pod Kopułą", które działa nieprzerwanie od ponad 80 lat. Pełne uroku, sentymentu i ciepła, skrywające swoje tajemnice - tak kino w niewielkim mieście odebrał reżyser. W filmie wykorzystano materiały archiwalne pochodzące z zasobów Muzeum w Gostyniu. Bohaterowie:
- Justyna Majewska - koordynator kina
- Tomasz Barton - dyrektor gostyńskiego ośrodka kultury "Hutnik"
- Piotr Balczyński - kinooperator
- Rober Czub - dyrektor Muzeum w Gostyniu
zdjęcia: Marcin Samborski i Magdalena Trąbińska; montaż: Samborski / Rudyk; zdjęcia materiałów archiwalnych: Jakub Dudek
Jak to się stało, że filmowcy zawitali do kina w Gostyniu?
Marcin Samborski, reżyser i producent dokumentu wraz z operatorką - Magdą Trąbińską spacerowali pewnego ciepłego dnia spacerowali ulicami Gostynia. Znaleźli się w tych okolicach, ponieważ pracowali nad reportażem, przedstawiającym Zbyszka Wawrzyniaka, który żyje z bólem neuropatycznym i nieźle radzi sobie z codziennością dzięki najbliższym.
- Przechodziliśmy koło kina. Obydwoje z Magdą dość dużą wagę przywiązujemy do tematu architektury. Zwiedzaliśmy Gostyń tak, żeby zobaczyć miasto też pod tym kątem. W pewnym momencie naszym oczom ukazał się ciekawy budynek, w którym mieści się kino - opowiada Marcin Samborski.
I co zrobili zwiedzający? Postanowili przykleić twarze do szyb, ponieważ drzwi kina były zamknięte.
- Chcieliśmy zobaczyć, jak budynek wygląda wewnątrz. Zauważyła to Justyna. Dostrzegliśmy, że idzie w naszą stronę. Myśleliśmy, że zamierza nas „ochrzanić”. A ona nas zaprosiła do środka - wspomina reżyser dokumentu.
Justyna Majewska wieloletni i oddany "kustosz", dobry duch kina, "zamieniła się" w przewodnika. Oprowadzając gości, pokazała im obiekt od środka, a także ekspozycję. Wycieczka odbyła się bez kamer i nikt się nie spodziewał, że coś więcej z tego będzie. No, może producentom z Warszawy w głowie coś już „świtało”... Na pewno byli zauroczeni kinem. Ogromne wrażenie wywarło na nich również podejście Justyny Majewskiej do swojej pracy, jej pasja, zaangażowanie.
Jako dokumentaliści staramy się utrwalać takie miejsca - mamy telefony komórkowe przy sobie, zrobiliśmy kilka zdjęć - przyznaje reżyser dokumentu.
Po obejrzeniu 90-letniego obiektu, Justyna Majewska usłyszała od reżysera: „Ja muszę zrobić o tym kinie film”. Początkowo pracownicy kina i GOK Hutnik uznali to oświadczenie za żart... Ale ekipa filmowa przyjechała do Gostynia po raz drugi, wówczas już z kamerami, by zabrać się do pracy.
PRZECZYTAJ TEŻ O TYM, jak radni zwiedzali gostyńskie kino. Mamy zdjęcia z poddasza - KLIK
O Kinie Pod Kopułą w Gostyniu powstał film dokumentalny
O kinie zgodził się porozmawiać dyrektor GOK Hutnik, pokazał też producentom strych. Wywiadów udzielili również kinooperator oraz dyrektor Muzeum w Gostyniu. Z każdą osobą reżyser rozmawiał 30-40 minut.
- Musiałem zbudować z tego narrację w kilkunastominutowej produkcji - przyznał reżyser.
Tomasz Barton, dyrektor gostyńskiego ośrodka kultury, twierdzi, że Justyna Majewska, która z kinem związana jest od 27 lat, swoją pasją i oddaniem zaraża wszystkich. A, że spotkała ekipę filmową... To właśnie Justynie producent zadedykował swoje dzieło.
- Gdyby ona nie zaprosiła nas do środka, nie byłoby tego dokumentu - powiedział Marcin Samborski.
Główna bohaterka filmu opowiadała o tym, jak trafiła do kina, o pierwszym dniu pracy, o osobach, z którymi współpracowała. Dokument pierwszy raz obejrzała z pozostałymi widzami podczas premiery, 1 grudnia. Wcześniej widzieli go koledzy z pracy. Ostrzegali, że będzie wzruszająco. Na premierę Justyna zaprosiła mamę i siostrę. Obie były zachwycone, a mamie bohaterki łzy napłynęły do oczu.
Gostyńskie kino ma ponad 80 lat
Kino w Gostyniu powstało w 1936 r. Pierwotna nazwa to Kino Słońce. Po II wojnie światowej był krótki okres, kiedy nazwę zmieniono na Kino Odrodzenie, później długo funkcjonowała nazwa Kino Nysa, a od kilkunastu lat - jest to Kino pod Kopułą.
- To jedna z 3 gostyńskich kopuł - oprócz niej, mamy na bazylice świętogórskiej oraz na największej cukierniczce w Polsce - przypomniał Tomasz Barton.
Reżyser dokumentu pochwalił dyrektora GOK Hutnik, za to, że myśli o obiekcie, o jego przyszłości i ma marzenia związane z kinem.
- Jako malutki twórca chylę czoła. Tylko dzięki takim ludziom - jak dyrektor, pani Justyna i osobom, które tu pracują, takie miejsca przetrwają. Dzięki temu nie będziemy przychodzili tutaj tylko po ziemniaki i wędliny - podkreślił reżyser podczas premiery, zwracając się do zasiadających na widowni.
TUTAJ link, gdzie można obejrzeć dokument o gostyńskim kinie: https://www.youtube.com/watch?v=Rs_wvlL7x38
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.