reklama
reklama

Popłynęła w tangu. Dekoratorka wnętrz z Borku Wlkp. tańczy na scenie

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura - Tango wycisza, uspokaja, uczy ogłady, koncentracji i kontroli nad swoim ciałem - mówi zafascynowana argentyńskim tańcem pochodząca z Borku Wlkp. Ania Kosela. Gdzie w tym erotyka, namiętność? Poznajcie kilka tajemnic.
reklama

W tango Ania Kosela wpadła po uszy kilka lat temu. Teraz upaja się tym tańcem. Wraz ze wspólnikami przygotowuje się do otwarcia klubu tanga w Poznaniu. 

Młoda borkowianka jest dekoratorką wnętrz, mieszka i pracuje w Poznaniu. Tam też prowadzi klub tanga i działa w Poznańskim Stowarzyszeniu Tanga Argentyńskiego. Skąd u Ani zainteresowanie tym tańcem? Trudno uwierzyć, ale z Paryża. Płynęła rejsem po Sekwanie, kiedy zwróciła uwagę, że w pewnym miejscu, na promenadzie przy rzece, grupa ludzi tańczy tango.

- Przewodnik wyjaśnił, że akurat tam, od maja do października odbywają się „milongi tanga”. Pierwszy raz wtedy dowiedziałam się czegoś więcej o tańcu, jakim jest tango, spotkaniach zwanych milongami. Wysłuchałam i... wróciłam do Polski, skończyłam studia, rzuciłam się w wir pacy - opowiada Ania.

O tangu nie myślała, ale w pewnym momencie, w codziennej rutynie zabrakło jej hobby, które mogłoby być odskocznią od życia zawodowego.

- Łapałam się na tym, że w towarzystwie rozmawiam tylko o pracy, a życie stawało się nieciekawe i nudne. Kiedy myślałam o dodatkowych zainteresowaniach, przez myśl przeszły mi lekcje tańca. I gdzieś z tyłu głowy miałam to tango, ten obraz tangerosów z Paryża - wspomina Ania. 

Przez przypadek

I przypadek sprawił, że znalazła się w szkole języka hiszpańskiego w Poznaniu, na tzw. polsko-argentyńsko-hiszpańskich dniach otwartych. Zaprosił ją kolega.

- Rzuciłam: „Jak będzie kurs tanga, to mnie zapisz”. No i zapisał, a ja wpadłam w panikę, bo zupełnie nikogo tam nie znałam, nie wiedziałam z kim mam pójść. Ostatecznie poszedł ze mną Piotr. Zostaliśmy na kursie tańca półtora roku - mówi Ania.

Zaznacza, że tango argentyńskie to bardzo specyficzny taniec towarzyski, ale nie dla każdego. Jeśli ktoś zaczyna się męczyć, źle się w nim czuje, powinien przestać tańczyć. Młoda borkowianka złapała bakcyla. Było jej dobrze z tangiem. Robiła postępy, z czasem zaczęła uczęszczać na lekcje indywidualne, aby poznawać nowe figury. Po przejściu początkującego, traumatycznego etapu nauki tańca, kiedy już coś zaczynała rozumieć w przekazie i zasadach tanga, kiedy już tańczyła, czuła muzykę - z tanga nie zamierzała zrezygnować, chociaż środowisko to jest bardzo hermetyczne. W Poznaniu tango tańczy ogólnie około 110-120 osób - to one tworzą środowisko, uczęszczają na milongi. Standardowy średni wiek tańczących tango argentyńskie, niezbyt popularne w Polsce - jak przekazuje Ania - to 40+. Jest niszowe, promowane jako taniec poważny.

- Ale chociaż nie jest zbyt popularne, tango zaczyna dostrzegać coraz więcej młodych ludzi, którzy reagują na nie z zachwytem - dodaje z nadzieją tangerka z Borku Wlkp.  

Milonga przy winie. Zabawna wpadka

Milonga - to nie tylko gatunek tańca powstały na terenie Argentyny i Urugwaju, to nie tylko gatunek śpiewu, z którego rozwinął się taniec. To też określenie miejsca spotkania, gdzie pokazuje się tango.

- W Poznaniu lub w większym mieście w Polsce takie odbywają się codziennie, a nawet kilka razy dziennie. Organizują je szkoły tańca, kluby, stowarzyszenia, a może przyjść każdy. Latem większość tanecznych spotkań odbywa się w plenerze. Po ty by potańczyć tango przez kilka godzin, na milongę zjeżdżają się osoby pasjonujące się tym tańcem z całej Polski, ale też z zagranicy - wyjaśnia Ania.

Do Poznania najczęściej trafiają tangerosi z Gdańska, Warszawy, Torunia, Zielonej Góry, ale są też z Belina. Na kilkudniowe festiwale, maratony, bardziej zaawansowane imprezy, docierają do stolicy Wielkopolski tangerosi nawet z południa Polski. Ojednej wpadce dziś opowiada z rozbawieniem.

- Kiedy wybieramy się na milongę zwyczaj nakazuje, o czym poinformował mnie kolega, że przynosi się wtedy jakąś przekąskę lub alkohol. Z partnerem, idąc pierwszy raz zabraliśmy wiśniówkę, wysokoporcentową nalewkę. W oczach uczestników zobaczyliśmy zdziwienie, na twarzy lekkie uśmieszki i przerażenie. „Aniu, tanga nie tańczy się po „mocnym alkoholu. Można ewentualnie wypić po lampce wina". Tak nas zapamiętali - wspomina swoją pierwszą milongę Ania z Borku Wlkp. 

Pierwsze lekcje były prawdziwą „orką na ugorze”. Zaczynając przygodę z tangiem argentyńskim, zastanawiała się: „Co ja tutaj robię? Przecież mój szalony charakter do tej muzyki nie pasuje”.

- To jest ciekawy świat, ale trudny. Tango - jeśli chociaż trochę nim się człowiek zachłyśnie, wchodzi w krew. I powoduje, że chcesz więcej, więcej. Nie bez podstaw mówi się, że ten taniec potrafi zawładnąć całym życiem. Obserwując znajomych, stwierdzam, że i tak mam dystans do swojego hobby. Ale prawda jest, że ktoś, kto już wszedł do tego środowiska chce być lepszy, ładniejszy w tangu, chce tańczyć, poznać nowych ludzi z otoczenia - opowiada Ania.

"Bo do tanga trzeba dwojga zgodnych ciał..."

To prawda. Jak zaczyna się taniec? Nie ma tu mowy o tradycyjnej formułce: „czy mogę panią prosić do tańca?”, wypowiadanej przez mężczyznę, do potencjalnej partnerki. Sposobem zapraszania do tanga argentyńskiego jest cabeceo - robi się to tylko za pomocą kontaktu wzrokowego i ruchu głowy.

- Łapiemy się wzrokiem, po dłuższym spojrzeniu, a jeśli się decydujemy tańczyć, dajemy sygnał poprzez kiwnięcie głową. Mężczyzna czeka, kiedy przejdzie ronda - czyli naturalny ruch tangowy dookoła sali. Robi miejsce, wyciąga dłoń i partnerka ustala rodzaj objęcia czyli abrazo. Może być bliskie lub dalekie. Po akceptacji partnera ruszamy do tańca - opowiada Ania. - Na początku też miałam z tym problem, podczas bliskiego objęcia czułam, że moja strefa komfortu jest naruszona. Ale teraz uważam, że taki sposób trzymania jest najpiękniejszy - dodaje.

Abrazo w tangu argentyńskim jest ważne, gdyż to taniec, który nie ma swojego podstawowego kroku, jak inne tańce towarzyskie. Tango opiera się na intuicji, bliskości i chemii z partnerem. A przede wszystkim na zaufaniu i wyczuciu. Figury są na drugim miejscu.

- Partner mnie prowadzi, a ja podążam odczytując jego intencje. Z czasem zaczynam „płynąć”, nie wiedząc nawet o tym. Obrazek pary w tangu - wypracowany, sceniczny, ułożony - przekazuje, że jest w tym też wiele namiętności. Ale ja się zastanawiam, gdzie ta namiętność, erotyka? Kiedy tańczę, to jestem bardzo skupiona na tym, co robię. Najlepiej jest mi w takim abrazo tangowym, w którym potrafię wyczuć, co daje mi partner. Ale nie ma w tym erotyki żadnej. Koncentracja przede wszystkim, twarz niemal „kamienna” - podkreśla z pasją Ania.

Kiedy taniec jest wolniejszy, poważniejszy, to też odbija się na twarzach tańczących. Kiedy milonga jest szybka, muzyka szybsza, wtedy można się nieźle bawić. Taka jest intencja. Partnerzy podczas tańca musza być skupieni, nie mogą rozmawiać, bo wtedy wykonanie nie będzie udane.  

Najwięcej tangerosów, jeśli chodzi o Polskę, jest w Warszawie, na II miejscu jest Kraków, a na III - Poznań. Ale światową stolicą tanga jest Buenos Aires. Tam też Ania zawitała. Zafascynowanoa zobaczyła, że taniec może być wszędzie.

- Tam się przełamałam, nabrałam pewności siebie, zaczęłam chodzić na milonga, nabierając odwagi. Odbywały się one w różnych kultowych i historycznych miejscach w mieście. Dużym ekstremalnym przeżyciem było zobaczenie na żywo pokazu z popularnymi tangerosami - mówi Ania.

Wróciła do Poznania naładowana, pełna energii. Przez pół roku żyła tym, co w Argentynie zobaczyła. W Poznaniu zaczęła chodzić systematycznie na zajęcia, na wszelkie spotkania. Wtedy nastąpił zafascynowanej tancerki największy progres, zrobiła duże postępy. 

Tanda życia

Tanda to blok 3 - 4 utworów muzycznych, różnego rodzaju tanga, który trzeba przetańczyć z jednym partnerem. Jest jeszcze coś takiego, jak tanda życia. Ania przeżyła dwie. Najbardziej zapamiętała tę z Cezarym, znanym w Poznaniu tangerosem, bardzo dobrym parterem, rozrywanym przez kobiety. Anię spotkał ten zaszczyt, że chodzi z nią na warsztaty. Tacy mężczyźni obeznani w tangu są na wagę złota. A płynność czy „odlot” w tańcu - czyli tandy życia zdarzają się bardzo rzadko i przeważnie z nieznanymi partnerami.

- Najcudowniejsze jest zgrać się z nim w tańcu. To jest inne odczuwanie: tańczę z nieznajomym, oddaję mu się w całości, a wszystko gra. Rozumiemy się bez słów, skupieni odpływamy - mówi Ania. Drugą tandę życia miała w Argentynie, w stolicy tanga.

Aby to przeżyć, znajomość języka hiszpańskiego nie była jej potrzebna. Kiedy z grupą jechała na milongę, uprzedzano ją, że jako brunetka będzie rozrywana, bo urodę ma podobną do Argentynek. Nie wierzyła.

- Myślałam o turystkach blondynkach, rozrywanych w Argentynie. Ale tangerosi, którzy mają taniec we krwi  i wykonuja go na wysokim poziomie nie chcą tańczyć z przypadkową partnerką, turystką. Wytańczyłam się, bo uznawana za Argentynkę byłam proszona - cabaseowana. Z młodym chłopakiem tak mi tanda minęła, że nie mogłam się ocknąć. Nie zauważyłam nawet, a partner powiedział, że to już koniec - wspomina.

Ania, oprócz tego, że ma swoją firmę, razem ze wspólnikami Agatą i Michałem, czas dzieli na prowadzenie klubu tanga w Poznaniu. Koordynuje remont pomieszczeń w starej kamienicy o łącznej powierzchni 240 m2. Ciężko to doprowadzić do użytku, chociażby ze względu na pozwolenia różnych instytucji, na biurokrację. Przeszkodą jest też pandemia.

- Organizujemy ze wspólnikami imprezy, promujące Poznań, na przykład festiwal tangowy w Bazarze Poznańskim. To przyda nam się w klubie. Ale największym problemem jest wykończenie pomieszczenia, żebyśmy mogli zaprosić gości - około  100-120 osób - mówi Ania.

Akademia Tanga Casa Buena, promująca przedwojenny i nieco zapomniany w Polsce taniec, powiązana jest ze szkołą, mieszczącą się na sali tanecznej, za przeszkloną ścianą. A po drugiej stronie miałaby znajdować się kawiarnia lub tapas bar dla osób z zewnątrz.

- Zajęcia, jakie miałyby się u nas odbywać - indywidualne, grupowe lub inne mają być dodatkowym bonusem tego miejsca, atrakcją. Założenie jest takie, że jeśli ktoś już do nas zajrzy, powinien jak najwięcej dowiedzieć się o tangu, o tym argentyńskim tańcu. Będziemy chcieli zapoznać gości z historią, muzyką, z postaciami, z ciekawostkami. Każda część sali będzie tak zagospodarowana, aby ludzie zdobyli jak najwięcej wiadomości - czym i dla kogo jest tango - wyjaśnia tancerka z Borku Wlkp.

Jej marzenie - sprawić, żeby tango było jak najbardziej socjalne, bez hierarchii, jaka teraz obowiązuje w środowisku. Żeby nikt nie czuł się tam dyskryminowany. 

Pierwszy taki teatr w Polsce

Kolejnym ciekawym doświadczeniem dla Ani jest praca w Teatrze Tanga w Poznaniu, który został założony przez jej wspólników i twórców Akademii Tanga Casa Buena - Agatę Czartoryską i Michała Kaczmarka. Inauguracja odbyła się 8 marca 2018 r. spektaklem „Argentyna” w Teatrze Ósmego Dnia w Poznaniu. W premierze wystąpili gościnnie międzynarodowej sławy artyści tanga i folkloru argentyńskiego: Horacio Nuñez, Anita Escobar, Adrian Luppi, Brigita i Carlos Rodriguez oraz poznańscy tancerze. Spektakl gościł na scenach całego kraju, a dynamicznie rozwijający się zespół tancerzy tworzył kolejne projekty. Gościli w nich m.in. zespół Bandonegro, Carlos Roulet Trio, Gosha Kowalinska i inni.

Latem 2018 roku tancerze Teatru Tanga zorganizowali wspólną trasę koncertową pt. „Todo es amor” z Orkiestrą San Luis Tango z Argentyny na 10-lecie istnienia tego zespołu. Plano pokrzyżowała epidemia koronawirusa. W marcu 2021 roku, kiedy pojawiła się możliwość zagrania ponownie dla publiczności, teatr wystawił premierowo spektakl "Tango jest Kobietą". Tegorocznym wyjątkowym wydarzeniem było długo i dużym rozmachem przygotowywany spektakl o historii polskiego tanga pt. „Rebeka”.

- To wyjątkowy, profesjonalny spektakl o młodej dziewczynie z artystycznego świata tańca - opowiada Ania Kosela, która również występuje w przedstawieniu.

Po przedstawieniu, kontynuując myśl tanga, zorganizowano bankiet i milongę. Była możliwość rozmowy z aktorami oraz tańca.

Siedzibą Teatru Tanga jest Akademia Tanga Argentyńskiego Casa Buena w Poznaniu. Zespół tworzą zawodowi tancerze i amatorzy, łącznie ponad 30 osób. Teatr współpracuje na stałe z artystami z całego świata – muzykami i tancerzami. Dyrektorem artystycznym Teatru jest Michał Kaczmarek.

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama