Krzywizna Festiwal w Gostyniu. Na fanów trzeba było poczekać
Jak to zwykle bywa, gostyńscy fani bardzo powoli schodzili się do GOK "Hutnik". Na pierwszym koncercie lubrzańskego Misscore (znanego z ostatnich Gostyńskich Rockowań) pod sceną było zaledwie kilkunastu widzów, reszta stała w kuluarach racząc się trunkami od Rock Browar Jarocin, albo dyskutowała o życiu i muzyce na zewnątrz budynku. Mimo tego, charyzmatyczna wokalistka - Natalia Rygiel - wraz z kolegami dała naprawdę ciekawy występ.Tuż po nich na deskach zainstalowali się muzycy z Kapeli Bożków i dali sporą dawkę progresywnego rocka. Choć z udziałem trąbki i harmonijki Jacka Mokrzana z wdziękiem skręcali w alejki z napisem "funk", a nawet "jazz". Na szczęście dla muzyków, na zewnątrz zaczęło padać, więc gostyńska widownia przeniosła się do sali widowiskowej i doceniła rozrywkowy charakter kapeli.
Ku chwale dziczyzny!**
Prowadzący całość Marcin Osiewicz wszedł na scenę w gustownym białym fartuchu, co widzowie bezbłędnie skojarzyli z kolejnym występującym zespołem - 4dziki. Co można powiedzieć o Michale Benderze i jego kumplach z Wrocławia? Są pozytywnie szaleni, grają punkopolo, zabawiają publiczność, wchodzą w kosmiczne interakcje słowno-taneczne z najbardziej leniwym widzem. Nie ma 4dzików bez pogo, nie ma poważnych zdjęć z muzykami. Jeśli komuś było mało, obstawiamy w ciemno, że pojawią się kiedyś znowu na polu kukurydzy w Chwałkowie, czyli na Bangarang Festiwal . Jedno jest pewne, wielu z nas już nigdy nie zanuci intro z bajki o Smerfach na spokojną nutę...
" (...) Hej dzieci, jeśli chcecie zobaczyć cyber światPodłączcie się pod 1000 W Hej dzieci, jeśli chcecie zobaczyć cyber świat Podłączcie się pod 1000 W Hej dzieci, hej dzieci! Insta, fejsbook i tik toki robią z mózgu niezłe zwłoki To jest właśnie to, gdy patrzysz przez to szlo Nocny pacierz do smartfona i koronka zaliczona Budzisz rano się, zaczynasz nowy dzień Maćku, Maćku, Maćku Co się stało, co się stało!"
Naleśniki* szalały na scenie
Rozgrzani przez dzikie pląsy fani pod sceną oraz ci uparcie stojący w szerokim przedsionku coraz bardziej niecierpliwie czekali na gwiazdę wieczoru, czyli zespół Flapjack. Warto było czekać. Ten ponad godzinny koncert to była petarda. Flapjack, którego muzyka jest wybuchowym połączeniem metalu, rapu i hard-core'a, prawie dokładnie 30 lat po pierwszych koncertach powrócił z piątym materiałem "Sugar Free". I co można powiedzieć o tym powrocie? Doświadczeni muzycy, wirtuozi gitar, perkusji i konsoli oraz dwóch wokalistów - Rafał "Hau" Mirocha i J Kroto Cokesky (znany z formacji Hope) - zrobili dynamiczny show (w dobrym tego słowa znaczeniu). Trudno było uchwycić kogokolwiek w kadrze - artyści szaleli po scenie, widzowie szaleli pod nią. To jeden z tych koncertów, w których się uczestniczy, a nie uwiecznia.
Nie tylko na naszej reporterce największe wrażenie zrobił utwór "No stress" - o wybaczaniu samemu sobie i o tym, że tak naprawdę nie ma "wczoraj" ani "jutro", bo żyjemy tylko dziś. To utwór z najnowszej płyty reaktywowanego zespołu "Sugar Free".
"It's all about self forgiveness
No stress! No stress! (Do your best)
They told you life is pain
But don't be afraid
It doesn't really matter
What people say
Forgive yourself
And you'll find your own way
Remember, there's no day
But today"
"Gdyby był z nami, bawiłby się (...) wyśmienicie"
- Uważam że była to kolejna bardzo udana edycja - podsumował 6. Krzywiznę Tomasz Krzyżostaniak z "Męczenia Owiec", brat zmarłego Krzysztofa "Krzywego". - Klimat, który towarzyszy tej imprezie jest niepowtarzalny. Inicjatorami tego festiwalu są kumple, przyjaciele z kapeli, którzy chcieli po śmierci Krzyśka przedłużyć pamięć o nim. I to się chyba udaje.
Dodaje też, że idea Krzywizny była taka, żeby na festiwalu był klimat koleżeński, przyjacielski wręcz rodzinny... ale nie na smutno.
- Nie chodzi o to, żeby było smutne rozpamiętywanie ale zaje*** zabawa - podkreśla Tomasz. - Zabawa w klimatach metalowych czy rockowych, które lubił Krzysztof. Gdyby był z nami, bawiłby się na takiej imprezie wyśmienicie. Jestem o tym przekonany.
W zamyśle organizowania tej imprezy było, żeby był to festiwal profesjonalny, przyjazny dla gości, którzy zdecydują się na nim pojawić. Krzywizna ma też za cel promocję lokalnych kapel. Taka od początku była jej idea. Dlaczego w tym roku nie było Astherii, ani G(H)OSTa ani, wreszcie, Męczenia Owiec?
- W tym roku nie było nikogo z Gostynia, ponieważ nasze lokalne kapele, w tym "Męczenie", w której się udzielam, grały w zeszłym roku - wyjaśnił T. Krzyżostaniak.
* W Ameryce Północnej słowo flapjack oznacza naleśnik. W jednym z wywiadów z 1994 r., Maciej Starosta stwierdził „nasze mózgi po grze w zespole Acid Drinkers wyglądają jak naleśniki”. [Wikipedia]
** to słynne zawołanie kapeli 4dziki
Rok temu na Krzywizna Fest 2022 bujaliśmy się z Farben Lehren, relacja foto i nie tylko TUTAJ.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.