reklama

Duchy Gostynia się ujawniają. Muzyka to ich pasja , która w dodatku połączyła pokolenia

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Duchy Gostynia się ujawniają. Muzyka to ich pasja , która w dodatku połączyła pokolenia - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

KulturaNauczyciel, urzędnik, informatyk, programista, student - to oni wchodzą w skład rockowej kapeli the G(H)OST, która na rynku muzycznym utrzymuje się od 15 lat. I dostaje niezłe recenzje za ostatnio wydaną płytę. Lider, Marian Szulczyński, w wieku 15 lat napisał utwór „Dziadek klozetowy”, który - odpowiednio przearanżowany - muzycy grają do dziś.
reklama

Nietrudno się domyślić, że nazwa zespołu powiązana jest z miastem Gostyń, w którym został powołany do życia, ale też z angielskim słowem ghost (duch). 

- Gostyńskie duchy są znakomitym przykładem powiedzenia Muzyka łączy pokolenia! - mówią muzycy.

15 lat kapeli i 45. jubileusz wokalisty

Kapela „urodziła się” w 2006 roku, powołał ją Marian Szulczyński, wokalista, frontman w zespole. W 2022 roku sam obchodzi 45-lecie występowania na scenie. Był taki czas, w latach 80., kiedy pracował jako wychowawca w domu dziecka, później był nauczycielem muzyki w gostyńskiej „trójce”. Podczas pracy zarobkowej wziął kredyt na budowę domu.

- Balcerowicz przyszedł, potrząsnął gospodarką i kilkuprocentowej raty do spłacenia zrobiła się o wiele większa. Musiałem zrezygnować z pracy w szkole i wyjechać zarabiać za granicę - wspomina.

reklama

Jak przyznaje, bardzo lubił pracę z dziećmi, wciągały go te zajęcia z muzyki. Założył szkolny chórek, później zespół rockowy. Poświęcał swój czas, by uczniowie mogli się spotykać i grać. Dziś nie żałuje, że nie został nauczycielem. 

- Balcerowicz zmusił mnie do tego, że musiałem wyjechać. Na stałe tak naprawdę wróciłem do Gostynia niedawno. Stwierdziłem z upływem czasu, że sam musiałbym się uczyć od nowa, chociaż mam stopień nauczyciela mianowanego  - mówi Marian Szulczyński.

Inspektor nadzoru budowlanego za perkusją

Potwierdza to kolega z kapeli Marek Żeromski - pracuje jako powiatowy inspektor nadzoru budowlanego, ale od 10 lat jest też nauczycielem w technikum budowlanym w Krobi. 

reklama

Pamiętam moje szkolne lata - od czasu podstawówki do końca studiów grałem zawsze w jakimś zespole. Weszły w to chałtury. Muzyka, granie było cały czas ze mną. Jeszcze kilka lat temu, podczas szkolnych akademii okolicznościowych organizowano programy artystyczne. Od czasu pandemii to upadło i już się nie podniosło. Nauczyciele niby ci sami, oni działali by coś artystycznego stworzyć, ale młodzież po covidowych ograniczeniach zamknęła się w portalach społecznościowych. Do tego nawiązuje nasz utwór „Rewolucja” - rozważa Marek Żeromski.

Podczas koncertu uwielbia usiąść za „sterami” perkusji i popłynąć. Przyznaje, że odreagowuje wtedy codzienne stresy. Perkusja to też świetna odskocznia od urzędniczej codzienności. Wraz z Markiem rytm trzyma Łukasz, grający na gitarze basowej. Poza kapelą ma do czynienia raczej z klawiszami - jest informatykiem z Rawicza.
 
Muzyczne geny po ojcu i miłość do gitary odziedziczył Mateusz Szulczyński. Oprócz tego, że gra na gitarze elektrycznej... pisze teksty i komponuje do nich muzykę.  

reklama

ZOBACZ TEŻ: Kogo i dlaczego zauroczyło gostyńskie kino

Zespół otrzymuje zaproszenia na występy na zlotach motocyklistów (mieli przyjemność zagrać, m.in. w klubie polonijnym w Niemczech), plenerowe imprezy muzyczne, koncerty klubowe. Do wyznaczonego celu podróżują 9-osobowym autem, z pojemnym bagażnikiem. Tam pakują sprzęt. Co z mają z występu? Odskocznię, realizują hobby, pasję, mają też... zwrot kosztów podróży, czasami niewielki zarobek.

- Wspólny wyjazd na koncert też integruje. Wiemy, że przed występem trzeba zrobić rozgrzewkę - „z przymrużeniem oka” zwierza się perkusista Marek Żeromski.

reklama

Nie „odklepują koncertu”, nie grają na jedno kopyto

Czują tremę przed koncertem?

- Każdy indywidualnie do tego podchodzi. Ręce mi się trzęsą, ale później - po pierwszym utworze - już jest dobrze - przyznaje Mateusz Szulczyński.

Obyty z tremą Marian żyje muzyką i jak mantrę powtarza: „to jest dla mnie, to jest nasza pasja, to jest moje życie”. Kiedy grają koncert, lubi mieć kontakt z publicznością, pogadać z wiarą, bawiącą się pod sceną. 

- Nie zdarza się u nas odklepanie koncertu. Dajemy z siebie więcej, kiedy mamy kontakt z publicznością. W Wieleniu, kiedy graliśmy nad jeziorem, przyszła na koncert liczna grupa ludzi. Wcześniej nagłośniliśmy występ, jeżdżąc z głośnikami łódką po jeziorze. Fajnie było - wspomina lider the G(H)OST. 

Grają 12 - 13 koncertów w roku, gotowi są prezentować się częściej. Jednak w koncertowych czy raczej festiwalowych regulaminach są ograniczenia wiekowe dla występujących kapel. 

- Zawyżam średnią wieku - żartuje Marian Szulczyński.

Marek, perkusista twierdzi, że to właśnie wyróżnia the G(H)OST - grają muzykę różnorodną. 

 - Nie nudzimy się na próbach, na koncertach, widownia również. Jeśli przy okazji ktoś słucha, to jest dobrze. Te wyróżniające nas szczegóły wykryje wytrawny słuchacz, który na temat muzyki, brzmienia, ma jakieś pojęcie. Po koncertach, kiedy otrzymujemy pochwały, ktoś przychodzi z uznaniem, to wiemy, że się wsłuchał naprawdę - wyjaśnia perkusista. 

Muzycy zdają sobie doskonale sprawę, że publiczność potrafi być kapryśna. Zdarza się, że kiedy w koncercie uczestniczy mniej ludzi, ale reagują spontanicznie, dają do zrozumienia oklaskami, okrzykami, że im się podoba, wprowadzają świetną atmosferę. Niekomfortowa jest sytuacja, kiedy po zagranym od serca utworze na widowni panuje cisza. Na szczęście to zdarza im się rzadko.

- Staram się chały nie robić, przez lata wypracowałem sobie jakiś gust muzyczny, dotykałem różnych gatunków muzycznych. Nie gramy „na jedno kopyto” - mówi o swoich kompozycjach Mateusz Szulczyński.

ZOBACZ TAKŻE: Koncert Mariusza Kalagi w Pogorzeli

Perkusista twierdzi, że grając kolejne utwory, o zróżnicowanym brzmieniu, kapela cały czas się rozwija.

- Być może to tylko dla mnie istotne, ale cieszę się. Porównując, jak grałem 15 lat temu, na początku, a jak teraz gram - jest różnica bardzo duża. Utwory są na tyle wymagające, żeby się uczyć. Czasami trudno je zagrać na koncercie tak, jak na płycie to się udało - mówi Marek Żeromski.

Zaznacza, że muzyka rockowa the G(H)OST nie jest łatwa w odbiorze. W tekstach jest sporo trudnych słów, które nie każdy rozumie. Ale warto się wsłuchać.

Najbardziej satysfakcjonujące są nagrane albumy

Swoje dźwięki określają jako szeroko pojęty rock, podkreślają jednak, że można w nim odnaleźć również inne style muzyczne. Bywa, że grają „ostrą, zbliżoną chwilami do metalu muzykę”. Te brzmienia, według recenzentów, szczególnie słychać na najnowszym krążku z 2022 r. „Ocean liter”. To druga płyta kapeli (pierwsza pt. „Szuflada wspomnień”, w nieco innym stylu muzycznym, wydana została w 2011 r.) i taki dorobek bardzo ich satysfakcjonuje. Duma ich rozpiera - powstały dwa albumy, wydane przez profesjonalną firmę. 

- Cieszę się, że w ogóle te płyty nagraliśmy, całą twórczość na nich zebraliśmy - mówi Mateusz Szulczyński.

Jak powstają teksty? Z obserwacji życia, z relacji z ludźmi. Wpadnie autorowi do głowy jakieś zdanie i „wymyśla coś” wokół niego. 

- Dzięki programowi komputerowemu mogę sobie rozpisać każdy instrument, jak miałby grać. Eksperymentuję trochę. Najpierw powstawała melodia, a później do melodii tekst  - tak powstawały stare utwory. Teraz przy tworzeniu piosenek pt. Abc i Rewolucja - najpierw powstała treść, z mocnym przekazem dopiero wokół tekstu tworzyłem muzykę. Odwrotny proces - mówi kompozytor, uważny obserwator.
 

Pozostałym członkom ekipy podoba się to, co Mateusz tworzy. Najnowszy krążek zbiera dobre recenzje właśnie za różnorodność muzyczną. 
 

Teksty i muzyka oddają stan ducha, to swego rodzaju podsumowanie, spowiedź, ekshibicjonizm targanych nimi emocji wywołanych tym co spotyka nas każdego dnia…  (...)Wszystko to głosem Mariana Szulczyńskiego…  Zaczyna ostro, jak rewolucjonista, który otoczony digitalizacją relacji, neutralizacją zdarzeń i uczuć (...) wykrzykuje, że przez to tracimy wszystko. (...)Gdyby nie ostra muza można by rzec, że to spotkanie z poezją, opowieścią wrażliwego, nieco zagubionego w tym co wokół, człowieka po przejściach, ciągle mającego jednak nadzieję. (...)  - napisał w recenzji Henryk Sterkowicz, aktywny działacz kultury i poważany miłośnik dobrej muzyki.

Może być jeszcze bardziej „naj”

Najbardziej oddanych fanów mają w ... rodzinach muzyków, grających w kapeli. Rockowych brzmień the G(H)OST lubią słuchać w Jeleniej Górze, Kamiennej Górze. Tam też mogą spotkać znajome kapele, muzyków, z którym gdzieś wcześniej zagrali na koncertach. 

Największym wyzwaniem, jak mówi młodszy muzyk Mateusz Szulczyński, było przetrwanie rotacji w kapeli. Zmiany składu, po tym jak po 10 latach odszedł z kapeli gitarzysta, były trudnym okresem. Członkowie rockowej grupy wyjaśniają, że potrzeba czasu, zanim nowa osoba w kapeli nauczy się grać repertuar, zgra się z pozostałymi, zacznie z nimi obcować, „jak swój”.

- Nie mogliśmy grać wtedy na scenie, skład się zmieniał. Zagranie dokładnie 20 utworów przez półtorej godziny, to dla nowych  trudne zadanie. Rok mniej więcej trzeba ćwiczyć, żeby się zgrać i poczekać z występami - ale to zależy od zdolności, wytrwałości - wspomina Marian Szulczyński.

Było kilku młodych chętnych, ale nie przetrwali próby czasu - jeden poszedł „za głosem serca”, spełniając wolę swojej dziewczyny, drugi - u progu kariery zawodowej nie chciał jej poświęcać. Rozstali się. Obecnie mają gitarowe wsparcie ze strony 19-latka Bartka Baldysa z Leszna, który dołączył do składu w 2020 roku, kontynuując muzyczne tradycje dziadka Edwarda Baldysa. Pojawił się po ogłoszeniu, osłuchany w rockowych i metalowych brzmieniach.

- Staniemy pod znakiem zapytania, co zrobi, kiedy zacznie studiować. Nasz obecny gitarzysta, kiedy przyjechał pograć do kapeli, wystraszył się tej muzyki. U nas każdy dźwięk musi leżeć tam, gdzie powinien. Improwizacji nie ma - wyjaśnia lider kapeli z Gostynia, zauważając, że młodzież teraz chętniej hip-hopu słucha. 

Skład kapeli the G(H)OST

Marian Szulczynski - wokalista, lider, gitarzysta Mateusz Szulczynski- gitara elektryczna, kompozytor, autor tekstów, Bartosz Baldys - gitara elektryczna, Łukasz Łoza - gitara basowa, Marek Żeromski - perkusja 

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama