reklama
reklama

Publiczne egzekucje w Gostyniu, Krobi i Poniecu 21 października 1939 roku

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Agata Fajczyk

Publiczne egzekucje w Gostyniu, Krobi i Poniecu 21 października 1939 roku - Zdjęcie główne

Uroczystość przy pomniku upamiętniającym ofiary egzekucji w Gostyniu | foto Agata Fajczyk

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Historia Tego dnia mogło się zdawać, że Chrystus płacze. Ze szczytu kolumny górującej nad gostyńskim rynkiem prawą dłonią wskazywał na główny plac miasta, lewą trzymał płaszcz, odsłaniając serce. Mordercy nie patrzyli jednak w górę. Spieszyli się. Zadanie trzeba było wykonać dokładnie i szybko. Worki z piaskiem, kulochwyt, progi kolejowe - wszystko musiało być gotowe w pół godziny.
reklama

Wczesnym rankiem, 21 października 1939 roku, komendant miejscowej policji, Bracke, zarządził, by na rynku stawili się wszyscy dorośli mężczyźni. Mieli być punktualnie o 9.30, w przeciwnym razie "ktokolwiek zawezwania by nie wykonał będzie natychmiast aresztowany i ciężko ukarany..." Każdy spektakl potrzebuje przecież widzów.

Drugi dzień szakala

- 26 października 1939 r. Wielkopolskę wcielono do Rzeszy Niemieckiej i utworzono Reichsgau Posen. Skończył się czas rządów Werhmachtu, a władzę przejęła hitlerowska administracja cywilna. Zanim jednak do tego doszło, Wielkopolska przeżyła trzy tragiczne dni, trzy dni szakala - tak bowiem ludność określała dowódcę grupy operacyjnej policji bezpieczeństwa w Poznaniu SS-Oberführera Ericha Naumanna - pisał Jerzy Zielonka, zmarły niedawno regionalista z Kościana, znawca czasów II wojny światowej.

Podwładni szakala w Gostyniu pojawili się w sobotę, 21 października o dziewiątej rano. Einsatzkommando, dowodzone przez SS-Sturmbannführera Sommera, zajechało ciężarówkami na rynek, by w cieniu kolumny Serca Jezusowego przygotować plac egzekucyjny. Bracke, ten sam, który nakazał stawić się na głównym placu miasta wszystkim mężczyznom, odczytał listę skazanych. W Gostyniu od strzałów plutonu egzekucyjnego zginąć miało 30 Polaków. 

Za co?

- To pasmo zbrodni - w Śremskiem, Średzkiem, Leszczyńskiem, Gostyńskiem i Kościańskiem nie było przypadkowe. Stanowiło jedną wielką, zdalnie sterowaną zbrodnię, tyle że rozłożoną w czasie i przestrzeni. Jej główne cele to: unicestwienie polskich działaczy politycznych i społecznych, zastraszenie cywilnej ludności polskiej i udowodnienie, że w krainie nad Wartą hitlerowcy instalują się na stałe - pisał Jerzy Zielonka.

Drugiego dnia rajdu hitlerowskich morderców przez południowo-zachodnią Wielkopolskę, śmierć zawitała nie tylko do Gostynia, lecz również do Krobi (15 zamordowanych) i Ponieca (3 rozstrzelanych).

"Piekielna maszyna śmierci"

Kommanda (były dwa) dokonujące publicznych egzekucji w centrach wielkopolskich miast i miasteczek, były do swej "misji" wzorowo przygotowane. Miały własny "sąd" i pluton egzekucyjny. Wszystko odbywało się według scenariusza dopracowanego w najdrobniejszych szczegółach.

Najpierw trwały aresztowania. Miejscowi Niemcy wskazywali nowym władzom poważanych przez lokalną społeczność przedsiębiorców, ziemian znanych z działalności społecznej, członków partii politycznych, stowarzyszeń i organizacji, także kombatanckich, byłych powstańców wielkopolskich.

W dniu egzekucji aresztantów stawiano przed doraźnym sądem wojskowym. Nie mieli szans na obronę, nawet na zabranie głosu. Zarzuty? Wrogie nastawienie do Niemców. Kara? Śmierć przez rozstrzelanie. Termin wykonania wyroku? Natychmiast po zakończeniu "rozprawy". 

Oddajmy jeszcze na chwilę głos Jerzemu Zielonce, który hitlerowskie kommanda określił mianem "piekielnych maszyn śmierci z pseudoprawną zasłoną". 

- ... kommanda (...) w pełni powagi "prawa" czyniły zadość sprawiedliwości, czyniły odwet za "prześladowania" niemieckiej mniejszości narodowej - pisał.

"Szli dwójkami, krokiem wolnym, w milczeniu"

Tego dnia niebo zasnute było chmurami. Siąpił drobny deszcz. Zupełnie jakby sam Bóg ronił łzy nad losem skazańców. Pluton egzekucyjny pojawił się na gostyńskim rynku dopiero za piętnaście dziesiąta. Był spóźniony.

- W ratuszu rozstrzygał się los aresztowanych (...) Bracke (...) powiódł ich do sali posiedzeń na pierwsze piętro. W tym miejscu odczytano skazanym akt oskarżenia i wyrok śmierci. Bezpośrednio potem wyprowadzono ich na miejsce kaźni. (...) Szli dwójkami, krokiem wolnym, w milczeniu, niektórzy z wyraźnie, dumnie podniesioną głową. Kierowano ich ku dębowym blokom, pod kolumnę Chrystusa Króla - pisał prof. Stanisław Helsztyński, autor opracowania poświęconego egzekucji w Gostyniu.

Padła salwa, potem druga i trzecia. Po każdej na ziemię osuwało się dziesięciu Polaków. Jeden - w akcie odwagi, bądź desperacji - zaczął rozpaczliwie wyrywać się SS-manom. Ci najpierw go skatowali, potem dobili strzałem w serce.

Nie wszystkie strzały plutonu egzekucyjnego były celne. Rannych dobijano pojedynczo. Według relacji Stanisława Helsztyńskiego podobny los czekać miał czwartą dziesiątkę aresztowanych, w ostatniej chwili jednak zawrócono ich do celi. Z list śmierci skreślono ich jeszcze poprzedniego dnia, ale wykonawcy egzekucji widać to "przeoczyli". 

Ciała zabitych ładowano na samochód ciężarowy. Robiło to kilku Polaków zmuszonych najpierw do oglądania egzekucji, potem do pracy przy usuwaniu zwłok. Ciężarówka ruszyła w stronę cmentarza. Jechała okrężną drogą, bo zerwany był most na Kani. Zabitych zrzucono na ziemię tuż przed wejściem na cmentarz. 

- ... po czym ciągnęli je kolejarze kopiący mogiłę i zrzucili bezładnie do dołu. Dwa trupy dawały słabe oznaki życia. Uciszono je dalszymi strzałami w głowę. Ciała były zmasakrowane, czaszki rozbite, mózgi wypryśnięte, oczy wychodzące na wierzch - pisał Stanisław Helsztyński. 

Przed i po "robocie" jej wykonawcy pili w lokalu mieszczącym się przy Rynku pod numerem szóstym. Może dlatego ostatnia z egzekucji w powiecie gostyńskim - w Poniecu - odbywała się w świetle samochodowych reflektorów.

Stanisław Helsztyński [o nim CZYTAJ TUTAJ] nie omieszkał wspomnieć, że postawa mordowanych Polaków była taka, że nawet sami oprawcy się dziwili.

- Z całym szacunkiem dla tych ludzi, przyjęli śmierć z piękną postawą - mieli mówić o swoich ofiarach.   

Ofiary egzekucji na rynku w Gostyniu:

  • Antoni Gościniak,
  • Antoni Graeve,
  • Henryk Grocholski,
  • Józef Hejnowicz,
  • Mieczysław Hejnowicz,
  • Franciszek Heyduk,
  • Jan Jasiak,
  • Szczepan Kaczmarek,
  • Leon Kapcia,
  • Stanisław Karłowski,
  • Leon Kwaśny,
  • Józef Łagodziński,
  • Hipolit Niestrawski,
  • Szczepan Paluszczak,
  • Wojciech Pawlak,
  • Stefan Pawlak,
  • Kazimierz Peisert,
  • Maksymilian Piątkowski,
  • Edward Potworowski,
  • Józef Rosik,
  • Jan Rosiński,
  • Stefan Skiba,
  • Tomasz Skowron,
  • Franciszek Staszak,
  • Kazimierz Stryczyński,
  • Wawrzyniec Szwarc,
  • Franciszek Wawszczak,
  • Roman Weiss,
  • Kazimierz Wierachowski,
  • Stanisław Zydorczyk.  

Ofiary egzekucji w Krobi:

  • Antoni Böhm 
  • Jan Borowski 
  • Marceli Chudy 
  • Stanisław Gil 
  • Wojciech Cholewiński
  • Julian Łoniewski 
  • Józef Korytowski 
  • Henryk Pawlicki 
  • Feliks Poprawa 
  • Kazimierz Sonnenberg 
  • Mariusz Sumiński 
  • Jan Szczurny 
  • Jan Trawiński 
  • Walenty Walczak 
  • Franciszek Wolny 

Ofiary egzekucji w Poniecu:

  • Władysław Grześkowiak
  • Antoni Joks
  • Franciszek Skrzypczak
Źródła: Jerzy Zielonka "W cieniu swastyki", Leszno 2004, Stanisław Helsztyński "Miasto i powiat Gostyń w czasie okupacji hitlerowskiej 1939 - 1945" w: Przegląd Zachodni nr 1-2 1954. 

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama