Byli tacy kierowcy podczas weekendu, którzy po spożyciu alkoholu "odważyli się" wsiąść za kierownicę i wyruszyć w nocną podróż. Skończyło się tak, że jeden samochodem uderzył w przystanek, drugi wpadł policjantom prosto w ręce.
W sobotę 5 grudnia przed godz. 23.00 na trasie Bodzewko II - Bodzewko (gm. Piaski) kierujący pojazdem marki Seat Leon nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze. W wyniku tego, na łuku szosy stracił panowanie nad pojazdem, uszkodził przystanek autobusowy, a następnie wjechał do przydrożnego rowu. Kierowca i podróżujący z nim pasażer byli pijani. Ten pierwszy w organizmie miał 1,26 mg alkoholu (2,65 promila).
Jak wynika z policyjnego raportu, uczestnicy zdarzenia oświadczyli, że nie doznali żadnych obrażeń, nie żądali pomocy medycznej. Pijani trafili „na dołek” do KPP w Gostyniu. Kiedy wytrzeźwieli, zostali przesłuchani głownie na okoliczność wyjaśnienia, kto konkretnie prowadził pojazd.
- W tej sprawie będzie prowadzone postępowanie za jazdę w stanie nietrzeźwości. Dodatkowo kierowca będzie odpowiadał za spowodowanie kolizji - wyjaśnia Sebastian Myszkiewicz, oficer prasowy w KPP w Gostyniu.
Z kolei w niedzielę, 6 grudnia o godz. 23.20 na ul. Szosa Jaraczewska w Borku Wlkp. służbę pełnili miejscowi policjanci. Zatrzymali do kontroli drogowej pojazd marki Mazda, którym kierował 31-letni mieszkaniec powiatu gostyńskiego. Podczas kontroli wyczuli od niego woń alkoholu. Poddali go badaniu i okazało się, że był pijany. Wydychane powietrze wskazało, że miał 0,85 mg alkoholu w organizmie (ok. 1,79 promila). Policja zatrzymała mu prawo jazdy na 3 miesiące