Któż by nie chciał dostać 1.000 zł na wakacyjny wyjazd?
I tu zaskoczenie. Większa część głosujących w naszej ankiecie na profilu facebookowym „Życia Gostynia” storpedowała pomysł rządu, który chce wprowadzić program dopłat do wakacji, by - jak przekonuje wicepremier Jadwiga Emilewicz - pomóc dźwignąć branżę turystyczną z zapaści. - Nasze państwo rozdaje pieniądze jak cukierki... Tylko cukierki w paczce w końcu kiedyś się kończą - pisze Czytelniczka Aleksandra. - 1000 zł dzisiaj do portfela, 1200 zł za dwa miesiące w podatkach - wtóruje jej Szymon.
Tak zwanego bonu turystycznego nie dostanie każdy. Wiadomo - choć to dopiero zapowiedź, że na dopłaty do wakacji będą mogły liczyć jedynie osoby zatrudnione na umowę o pracę, zarabiające miesięcznie mniej niż 3.754 zł na rękę (5.200 zł brutto). To oznacza, że wsparcia nie dostaną osoby pracujące na tzw. umowach „śmieciowych”. Pieniądze - 1.000 zł - będzie można wydać tylko na jeden cel - wakacje w kraju.
Bon w 90% ma sfinansować państwo. Pozostałe 10% mieliby dorzucić pracodawcy. Niewykluczone, że program ruszy w tegoroczne wakacje. Cały artykuł dostępny w bieżącym Życiu Gostynia.
W sondzie opublikowanej na facebookowym profilu „Życia Gostynia” 46% internautów odpowiedziało, że bon jest dobrym pomysłem. 54% uważa go za zły.