Szczytem nieodpowiedzialności i brakiem zwykłej przyzwoitości wykazała się osoba, która w okolicy drogi gminnej z Pudliszek do Ziemlina podrzuciła cztery martwe świnie. Osobnik ten był jednakże na tyle sprytny, aby usunąć „kolczyki” z uszu zwierząt i uniemożliwić identyfikację miejsca, z którego pochodzą warchlaki.
O znalezisku powiadomił Urząd Miejski w Krobi jeden z miejscowych lekarzy weterynarii, który informację taką utrzymał od osoby przygodnie podróżującej tą drogą. Na wskazane miejsce udali się pracownicy krobskiego magistratu. Martwe warchlaki trafiły do zakładu utylizacji padłych zwierząt, a teren odkazili pracownicy Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Gostyniu. Obecnie sprawę badają służby weterynaryjne oraz policja.
Jak tłumaczy Adam Sarbinowski z Urzędu Miejskiego w Krobi, w całym przypadku nie chodzi wyłącznie o zaśmiecanie przydrożnych rowów, ale przede wszystkim o zagrożenie, o jakim codzienne słyszy się w lokalnych i ogólnopolskich mediach.
– Jeżeli okazałoby się, że warchlaki były chore na ASF lub inną chorobę zakaźną, rozniesione przez dziko żyjące zwierzęta ich szczątki mogłyby stanowić zagrożenie chociażby dla trzody chlewnej, która na terenie gminy Krobia i powiatu gostyńskiego hodowana jest w setkach tysięcy sztuk – tłumaczy urzędnik
Czytaj także: o mieszkańcu Ponieca, który wjechał oplem pod pociąg oraz kiedy i czy w ogóle kościół na Zdzieżu będzie miał nową kopułę?