Dla przypomnienia - organizatorem imprezy była firma Macii z Ponieca, która wystawia drużyny pod swoją nazwą w wyścigach wraków. Trzeba przyznać, że pogoda nie rozpieszczała uczestników i kibiców wrakowej imprezy na torze Wylewisko - Klapowo koło Bojanowa. Mimo niskiej temperatury do rywalizacji stanęło blisko 50 ekip w różnych kategoriach.
Najważniejszym elementem wydarzenia była pomoc charytatywna dla Nadii z Pomykowa.
Wrak Race dla Nadii - udana zbiórka mimo złej pogody
Mimo niskiej temperatury, liczba uczestników i kwota zbiórki okazała się bardzo wysoka - łącznie zebrano 24 766 zł i 5€. Dzieląc to na składowe:
- 11 tysięcy pochodzi z zapisów,
- 1880 zł i 5 euro z grochówki,
- 2865 zł z grilla,
- 9021 zł z licytacji.
- Chcemy bardzo podziękować osobom które otwarły swoje serca i przekazały dary na licytacje, udostępniły tor czy pomogły w nadzorowaniu i uprzątnięciu po imprezie - przekazują organizatorzy.
Walka Nadii trwa
Nadia to sześcioletni wulkan energii. Jak przyznają rodzice - nie usiedzi w miejscu dłużej niż pięć minut - nawet obiad zjada w biegu.
- Kiedy tylko nadarza się okazja, Nadia towarzyszy mi i mężowi w naszej pracy w ochotniczej straży pożarnej. Uwielbia bawić się w strażaka, przymierzać kaski i udawać, że gasi pożary. Jest wielką fanką „Psiego Patrolu” – zna na pamięć imiona wszystkich bohaterów, a Marshall to zdecydowanie jej ulubieniec - czytamy w opisie zbiórki.Nadia chodzi do zerówki. Jeszcze niedawno uwielbiała spędzać czas z koleżankami, kolegami i opiekunkami. W domu czeka na nią młodsza, trzyletnia siostrzyczka, za którą bardzo tęskni i często o nią pyta. Niestety życie rodziny Nadii zmieniło się z dnia na dzień - pierwsze objawy wskazywały na przeziębienie - powiększone węzły chłonne i uskarżanie się na ból w nodze. Sytuacja jednak się pogorszyła.
- Nóżka znowu zaczęła boleć, a w pachwinie pojawił się powiększony węzeł chłonny. Tym razem lekarz skierował nas na morfologię, zdjęcie RTG i USG. RTG i USG nie wykazały niczego niepokojącego, ale wyniki badań krwi były złe. Jeszcze tego samego dnia trafiliśmy do Przylądka Nadziei, gdzie rozpoczął się proces diagnostyczny. Tam usłyszeliśmy diagnozę, która przewróciła nasze życie do góry nogami – ostra białaczka limfoblastyczna. Ciągle próbujemy się z tym oswoić. To, co dotychczas wydawało się niemożliwe, stało się naszą rzeczywistością - relacjonują rodzice.Leczenie Nadii to długi i wymagający proces, który wiąże się z bardzo wysokimi kosztami. Każda złotówka to krok w stronę zdrowia Nadii. Zbiórkę można wesprzeć klikając TUTAJ.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.