Nawałnica szalała w gminie Borek Wielkopolski.
Mieszkańcy z niepokojem patrzyli dziś na Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia na Zdzieżu. Z kopuły spadł krzyż, który leżał na gzymsie i nie dało się go ściągnąć własnymi siłami. Sanktuarium było zalane po raz trzeci w przeciągu miesiąca.
Proboszcz parafii stwierdził, że druhowie w pierwszej kolejności mają ratować mieszkańców, którzy stracili dachy. Świątynia poczeka na swoją kolej, mimo że po nawałnicy woda sięgała aż ołtarza głównego.
- Dach probostwa również ma dziury, woda leciała na głowy. Popękały okna, woda wpadała bokiem do kościoła. Ja jestem tutaj siódmy rok i tak źle jeszcze nie było - mówił na miejscu ksiądz proboszcz Daniel Litkowski.
Chwilę później przybył specjalistyczny podnośnik z Poznania.
- Teraz jest problem z dojazdem tego podnośnika. Trzeba to mądrze zrobić, żeby urwany element nie spadł na dach, bo zrobi dziurę – mówił dalej proboszcz.
Czytaj także o rodzinie z Trzecianowa, której wiatr zerwał dach.
O nawałnicy przeczytasz w kolejnym Życiu Gostynia.